niedziela, 18 stycznia 2015

Improwizacja

Ten tydzień była tak wyczerpujący, że po pełnym pracy piątku położyłam się spać o 21:00, a wstałam dziś (w sobotę) o 8:30. Normalnie gdy idę spać o tak wczesnej godzinie, to wstaję o 6:00 rano albo nawet wcześniej, więc musiałam być nieźle styrana. Nie miałam ani jednego dnia, kiedy mogłabym po prostu siąść przed telewizorem lub napisać bloga. Odpowiem tym, którzy się martwili, że przestanę pisać: nie przestanę. Po prostu będę pisać rzadziej.

W poniedziałek po południu miałam trening tenisa, więc wróciłam do domu o 18:30, a jeszcze trzeba było odrobić lekcje. Poszłam spać bardzo wcześnie, ponieważ we wtorek rano także miałam trening. Pobudka o 5:45! A do domu wróciłam o 18:10, ponieważ zostałam na klub szachowy. Zmienił nam się kierowca późnego autobusu w tym semestrze, obecna pani jeździ inną trasą, więc zamiast odwozić mnie jako pierwszą, odwozi mnie jako ostatnią. Chyba zacznę grać w szachy w domu, bo nie uśmiecha mi się siedzenie ponad godzinę w autobusie. Potem obejrzałam Dance Moms i zrobiła się noc. W środę po szkole miałam trening tenisa, a po nim babysitting do nocy. W czwartek rano trening, popołudnie wolne, jednak następnego dnia mój plan lekcji zawalony był sprawdzianami, więc uczyłam się kilka godzin i wolny czas skurczył się do zera. W piątek rano znów trening, a po szkole babysitting, nawet do domu nie weszłam, bo poszłam do pracy prosto ze szkolnego autobusu. Teraz już rozumiecie, co miałam na myśli, kiedy napisałam, że nie będę mieć czasu na bloga.

Na historii omawiamy Drugą Wojnę Światową, dużo się uczymy o Polsce. Nauczyciel często pyta mnie o różne rzeczy. Któregoś dnia czytaliśmy opowiadanie (prawdziwą historię) o żydowskiej rodzinie, która ukrywała się w domu pani Cichej. Uczyłam wszystkich wymawiać jej nazwisko oraz wyjaśniłam, co ono oznacza. Innego dnia, kiedy omawialiśmy holokaust, nauczyciel zapytał mnie, czy w Polsce są żydzi, więc powiedziałam, że nigdy żadnego nie spotkałam, co było dowodem na to, że Niemcy wymordowali 92,3%, czyli 3.000.000 polskich żydów, reszta po wojnie wróciła do Izraela.

Na algebrze stare nudy, dalej omawiamy funkcje, jednak przeszliśmy z kwadratowych do pierwiastkowych. Wszystko rozumiem, więc nie słucham nauczyciela, tylko szybko robię zadania na ocenę, które musimy oddać do końca lekcji, po czym gram na aparacie w Trivia Crack. Jeśli ktoś chce ze mną grać, zapraszam, mój nick to @mariakrasowska14. Do tego czytam książki, jem i śpię.

Po porannych treningach tenisa mam 70 minut wolnego czasu, więc spędzam go w bibliotece. Postanowiłam przestać czytać książki, które miałam na liście do przeczytania, ponieważ zaczęłam nudzić się tymi wszystkimi seriami. Teraz szukam czegoś z ładną okładką, co nie ma kontynuacji i czytam opis. Jeśli mi się podoba, czytam fragment książki, a jeśli przypadnie mi do gustu, wypożyczam ją. W ten sposób mogę odkryć coś nowego. W zeszłym tygodniu przeczytałam "Sweet Sixteen" Kate Brian, polecam, a wczoraj zabrałam się za "Teen INC.", jestem na 10 stronie, ale już mi się podoba.

Nauczycielka psychologii w zeszły czwartek urodziła dziecko, chłopczyka o imieniu Isaac. Mamy zastępstwo z gościem, który jeszcze nie do końca ogarnia, co ma z nami robić. Nie opowiada nam historii ze swojego życia, tak jak stara nauczycielka, nie podaje tak wielu przykładów, nie potrafi dobrze wyjaśnić. Dlatego pierwszy quiz, który z nim mieliśmy, oblałam. Dostałam 67%, a żeby zdać, trzeba mieć 70%. Tylko jedna osoba w klasie zdała, dlatego wina spadła na nauczyciela (w sumie słusznie), więc cała klasa według przepisów szkolnych musiała powtórzyć quiz. Kiedy tamtego dnia weszliśmy do klasy, okazało się, że nie wystarczy kopii dla każdego, więc nauczyciel powiedział, żebyśmy dobrali się w pary. Quiz składa się z kilku kartek, więc kserowanie nie jest takie proste. Skończyło się na tym, że pisałam w sześcioosobowej grupie, a cała klasa rozmawiała. Mam nadzieję, że dostanę 100%. Uczymy się o pamięci i o mowie, wszystko jest interesujące. Całe szczęście, że mamy genialny podręcznik, który rozwija wszystkie tematy bardzo dokładnie i podaje mnóstwo przykładów, dzięki temu rozumiem dokładnie, o co chodzi. Problem polega na tym, że przeczytanie jednego rozdziału zajmuje mi 5 godzin, więc nauka jest czasochłonna.

Teatr stał się moją ulubioną lekcją, ponieważ przerabiamy improwizację. Lekcje polegają na tym, że idziemy do teatru, gramy na scenie w jakąś grę, najczęściej w "Theatre Dodgeball". Dodgeball to po angielsku dwa ognie, ale w wersji teatralnej wygląda to inaczej. Klasa ustawia się w okręgu, dwie osoby wychodzą na środek. Jedna z nich jest blokerem, jej zadaniem jest obrona drugiej osoby, czyli celu, przed piłką. Reszta osób stara się trafić w cel, trzeba do tego używać współpracy i być szybkim. Używamy piłki plażowej, żeby nikt nie został poszkodowany. Następnie siadamy na widowni, nauczyciel przedstawia nam zadanie, po czym na scenę wychodzą ochotnicy i zaczyna się zabawa.

Na początku tygodnia na scenę wyszło 4 ochotników. Jedna osoba zasiadała w wielkim czerwonym fotelu w roli prowadzącego talk show, pozostali siadali na zwykłych krzesłach obok siebie i mieli za zadanie być jedną osobą, gościem talk show. Prowadzący musiał nazwać swój program, zadawać pytania i zachowywać się jak np. Ellen DeGeneres, pozostali odpowiadali każdy po jednym słowie, tworząc w ten sposób przezabawne zdania.

Mr. Snyder i Sydni

Innego dnia robiliśmy inną wersję tego zadania. Dalej było to talk show, prowadzący wciąż był prowadzącym, jednak to publiczność zadawała pytania, a goście, tym razem trzech, udzielali rad. Pierwsza osoba miała dać dobrą radę, druga złą, a trzecia porażająco fatalną. W praktyce wyglądało to tak, że ktoś zadał pytanie "Nie mam przyjaciół, co mam robić?", a odpowiedzi prezentowały się następująco: "Wyjdź do ludzi i zagadaj.", "Oglądaj telewizję.", "Moi przyjaciele są martwi." Uśmiałam się jak w kabarecie, z lekcji na lekcję jest coraz śmieszniej.

Do kolejnego zadania zgłosiłam się na ochotnika. Uwielbiam improwizację, ponieważ nie da się popełnić błędu, można zrobić co tylko się chce. Zadanie nazywało się "Przystanek autobusowy". Na scenie stały trzy krzesła, które były ławką. Kto chciał, ten wychodził na scenę, siadał na ławce i robił co mu na myśl przyszło. W dowolnym momencie można było wstać i odejść, ponieważ "przyjechał nasz autobus". Wyszłam na scenę kilka razy, było genialnie, na początku byłam z dziewczyną i chłopakiem, udawałyśmy, że chłopak strasznie śmierdział. Grał hipisa i mówił, że nie używa nic chemicznego, lubi naturę i jej zapachy. W pewnym momencie zemdlałam od smrodu, oni próbowali mnie ocucić, nagle się ocknęłam i powiedziałam "my bus" lunatycznym głosem, po czym odeszłam. Ktoś inny usiadł na kleju i nie mógł wstać, więc inni pchnęli jego krzesło, co było wbrew zasadom, ponieważ krzesła miały stanowić ławkę, ale oj tam oj tam. Nasz nauczyciel często dołącza do naszych zabaw i gra z nami na scenie, zawsze świetnie się bawimy.

Kolejna zabawa, do której się zgłosiłam, była najlepszą ze wszystkich do tej pory. Na scenę wyszło 8 osób, staliśmy po czworo z każdej strony. Na środku nauczyciel ustawił 2 krzesła. Jedna osoba z każdej strony wychodziła na środek i mieliśmy stworzyć historię. Znajdowaliśmy się w Candylandzie, czyli świecie słodyczy, musieliśmy rozmawiać tylko i wyłącznie za pomocą pytań. Jeśli ktoś zbyt długo się namyślał albo powiedział coś, co nie było pytaniem, nauczyciel dzwonił dzwonkiem i ta osoba schodziła na swoją stronę sceny, a kolejna wchodziła na jej miejsce. Nie musiała kontynuować danej sceny, za to musiała się znajdować w tym samym świecie i w tej samej historii. Na początku odpadłam po dwóch zdaniach, potem po jednym, za to za trzecim razem byłam na scenie bardzo długo i historia toczyła się świetnie. Ta gra jest bardzo trudna, jednak dobrze mi szło. Uwielbiam ją. Skończyło się na tym, że dwóch chłopaków z mafii Candylandu ganiało się z krzesłami po scenie.

Jeszcze inna gra nazywa się "Freeze". Dwie osoby wychodzą na scenę, pierwsza mówi drugiej, kim tamta jest, a druga mówi pierwszej, co ona od niej chce. Wygląda to tak:
- Jesteś sławną aktorką.
- A ty chcesz ode mnie autograf.
Wtedy rozpoczyna się gra aktorska, te dwie osoby mają stworzyć jakąś scenę na podstawie tych dwóch informacji. W dowolnym momencie ktoś z widowni może powiedzieć "freeze", czyli zamrozić dowolną osobę na scenie i ją zastąpić. Nie musi kontynuować danej sytuacji, ale musi popchnąć historię dalej. Np. w przykładzie, który wam podałam, kolejna osoba może zamrozić aktorkę, która wtedy wraca na widownię, a zostać policjantem i aresztować osobę, która chciała autograf, ponieważ ta zaatakowała aktorkę.

Na anatomii przerabiamy układ kostny, ścięgna, wszystkie rodzaje stawów, tkanki mięśniowe, kurczenie się mięśni, itp. Chłonę wiedzę jak gąbka, wszystko jest interesujące, nauczycielka świetnie tłumaczy i każdy rozumie o co chodzi. Robimy dużo ćwiczeń na komputerach, na przykład mieliśmy przeprowadzić wirtualną operację wymiany stawu biodrowego i kolanowego, po czym oglądaliśmy zdjęcia z prawdziwych operacji.

Taniec nie jest tak fajny jak poprzednio, ponieważ wróciliśmy do hip-hopu. Nienawidzę hip-hopu. Kocham balet i jazz, które są tak od niego odmienne, że nie ma porównania. Uczymy się układu z filmiku poniżej, idzie mi okropnie (przynajmniej moim zdaniem). Ja i jeszcze jedna dziewczyna jesteśmy jedynymi tancerkami w klasie, więc reszcie ten taniec idzie jeszcze gorzej, ale i tak czuję, że tańczę go okropnie. Hip-hop to nie moja działka, nie trzeba mieć tu obciągniętych palców, prostych kolan, wykręconych stóp, więc go nie lubię.


Na angielskim uczymy się o perswazji i przemawianiu, oglądamy filmiki na youtube i je omawiamy. Przykład, mój ulubiony:

To tyle, jeśli chodzi o nowości szkolne. Pozostałą część mojego życia, która obecnie ogranicza się do weekendów, opiszę w kolejnym poście. Na koniec linki do nowych filmików z moich kanałów.
https://www.youtube.com/watch?v=6uq0QPxN5-c
https://www.youtube.com/watch?v=_yEUWZG0lfc

Przypominam mój nick na Trivia Crack: @mariakrasowska14
RATUJCIE MNIE PRZED NUDĄ NA MATMIE!!!

19 komentarzy:

  1. Super, że napisałaś posta! Tak długo na niego czekałam <3 :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kate Brian to świetna autorka! Czytałam jej jedną serię, która była świetna! Nie pamiętam, jak nazywała się pierwsza część, ale ostatnia to była "Ambicja" (z tyłu książek jest spis innych części). Ś W I E T N E! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy aby zapisać się na zajęcia z tańców (w szkole w Ameryce) trzeba gdzieś wcześniej trenować, czy wystarczy, że kocha się tańczyć i jest się "samoukiem"?

    OdpowiedzUsuń
  4. ja uwielbiam hip-hop a nienawidze baletu, ale rozumiem ze ty mozesz miec inne zdanie;)

    OdpowiedzUsuń
  5. nakrecisz filmik jak ci wyszedl ten taniec? bardzo bym chciala go zobaczyc:)

    OdpowiedzUsuń
  6. dlaczego nie szłas na bal gimnazjalny ?

    OdpowiedzUsuń
  7. Zazdroszczę takiej szkoły! U nas same nudy, "normalne" polskie lekcje.. sama wiesz.
    a ja uwielbiam hip hop!
    buziaki
    nowa czytelniczka Ola

    OdpowiedzUsuń
  8. Wrzucisz (jeśli masz) prezentacje z anatomii? Kiedyś dodałaś i są bardzo fajne, konkretne, a nie "lanie wody". : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wrzucę jeśli nie zapomnę, a jeśli nie wrzucę, to mi przypomnij za tydzień

      Usuń
  9. Sweet sixteen chyba czytałam w wersji polskiej. To jest o tej dziewczynie, co umarła w dzień szesnastych urodzin, prawda?

    OdpowiedzUsuń
  10. Masz rację, ta gra z rozmową za pomocą pytań jest świetna, grałam w nią na biwaku harcerskim i świetnie się bawiliśmy XD graliśmy też w coś podobnego do tej gry z zamrażaniem XD

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny post! Super że uczycie się trochę o Polsce! A te lekcje teatru są czadowe!!! P.s ja kocham hip-hop:-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ooo! kocham Matta Steffaninę i Taylor! też ucze się jego choreografii tylko do GDFR<3 powodzenia w nauce tej!!! myśle, że to trochę za trudna choreografia dla osób w ogóle nie tańczących, a mówiłaś, ze to u was wiekszość...

    OdpowiedzUsuń
  13. Ją chodzę na niby hip-hop, a dlatego, że nauczycielka wprowadza też elementy z innych tańców. Jest super;-)

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku,
tutaj możesz śmiało wyrazić swoją opinię. Jednak zanim to zrobisz, weź pod uwagę, że większość informacji na tym blogu to też opinie, takie same jak twoja. Nie musisz im wierzyć, nie muszą ci się podobać, ale musisz je szanować. Amen i zapraszam do komentowania :)