Całe szczęście, że chodzę na babysitting, bo inaczej umarłabym z nudów. Obejrzałam już wszystkie filmy na HBO, skończyłam czytać rozpoczęte serie książek, a na zewnątrz nie wyjdę, bo pada deszcz. Do tego karmią mnie w ramach pracy, co jest fajne w dniach takich jak wczoraj, gdzie po powrocie do domu odkryłam, że na dinner była pizza i tort urodzinowy Colta, oczywiście z proszku. Gdyby to był prawdziwy tort, polski, to bym nie narzekała, tylko zjadła trzy kawałki :)
Nawet "polewa" jest sklepowa:
Jejku :3 W teksasie to macie atrakcje :P hah dobrze, że nic się nikomu nie stało :3
OdpowiedzUsuńTrochę przeraża mnie to wszystko co piszesz o jedzeniu w USA...
OdpowiedzUsuńOjej, ci Amerykanie to są naprawdę biedni, co oni jedzą?, już sobie wyobrażam jaki wspaniały aromat mają te polewy z plastikowych kupków, bleee. No a później są akcje, jak ta dla chorych na raka. Cywilizacja śmierci. M.
OdpowiedzUsuńDOKŁADNIE
UsuńMarysiu, jak to zobaczyłam musiałam jak najszybciej napisać!!!
OdpowiedzUsuńWejdź koniecznie szybko na facebooka na profil Lifetime Polska i zobacz wiadomość PO POLSKU od Abby!! Haha :D "Cześć Polska!"