piątek, 23 lutego 2018

Trzy lata później

Nie sądziłam, że napiszę kolejny post na tym blogu. Ale życie lubi zaskakiwać i prowadzić nas w nieznane kierunki. I oto jestem w powrotem w USA. Niemal trzy lata po powrocie z Teksasu.

Wiele się wydarzyło od mojej pierwszej "Amerykańskiej przygody". A teraz zaczynam drugą - tak, wróciłam do Stanów! Od dziecka ciągnęło mnie do tego kraju, więc nie było mowy, aby skończyło się na przygodzie w Teksasie. Jestem głodna podróży! Marzę, aby któregoś dnia wybrać się na roadtrip dookoła Stanów i lepiej poznać ten kraj. Na razie jestem "tylko" na Hawajach.

Hawaje od roku były moim marzeniem. Na początku 2017 roku zaczęłam oglądać mnóstwo youtuberów z Hawajów, a na ich kanały trafiłam szukając wiedzy na temat weganizmu. Ich życie zainspirowało mnie do tego stopnia, że sama zostałam weganką, a później zamarzyła mi się podróż w tropiki. Na początku wydawało mi się, że to niemożliwe: przecież nie tak łatwo dostać wizę, znaleźć dach nad głową, zarobić na to wszystko... W końcu Hawaje to najdroższy stan w USA! No i to tak daleko... jakieś dziesięć czy dwadzieścia tysięcy kilometrów od Polski! I ja mam tam jechać?! To niewykonalne!

Chyba że...

No właśnie. Zamiast mówić, że się nie da, lepiej zastanowić się, co zrobić, żeby się dało.

O moich hawajskich marzeniach opowiadałam wszystkim dookoła. Któregoś dnia koleżanka powiedziała do mnie "No to jedź! Załatw wszystko krok po kroku i jedź!". No i się zaczęło. Rozwiązywałam wszystkie problemy po jednym na raz. Zaczęłam oczywiście od wizy, a kiedy udało mi się ją dostać, zaczęłam skakać z radości. Jadę na Hawaje!

Oczywiście później pojawiło się z milion innych problemów, ale pokonywałam jeden po drugim. Znalazłam miejsce, w które chciałabym pojechać: farmę owocową, która nazywa się Kanekiki. Skontaktowałam się z właścicielami i po kilku mailach i rozmowach na Skype oznajmili, że z przyjemnością mnie przyjmą. I właśnie tu teraz mieszkam. Jest to świetna opcja dla młodych ludzi, zdecydowanie tańsza i na początku na pewno bezpieczniejsza od wynajmu mieszkania czy pokoju w nieznanej okolicy. W zamian za 2-4 godziny pracy na farmie dziennie otrzymuję dach nad głową i część jedzenia. Jest idealnie!

Farma, na której jestem, znajduje się na największej wyspie Hawajów, czyli Big Island (oryginalna nazwa, co nie?). Z Polski leci się tu 30-40 godzin. Jest to swojego rodzaju wegańska społeczność: wszyscy jemy tylko wegańskie i surowe jedzenie, bez żadnych niezdrowych dodatków. Zwracamy uwagę na "Non-violent communication" - sposób porozumiewania się opracowany przez Marshalla Rosenberga. Po polsku to jest "Porozumienie bez przemocy" - bardzo polecam, obczajcie tę książkę. 

Jest nas tu 15 osób, w tym 3 właścicieli. To jedni z najfajniejszych dorosłych, jakich kiedykolwiek poznałam! Mają 65-67 lat, ale wyglądają dużo młodziej i są bardzo młodzi na duchu. To pewnie zasługa surowego weganizmu (witarianizmu? - chyba tak to się zwie, po angielsku raw vegan). Oni wszyscy jedzą tak od dziesięcioleci i trzymają się lepiej niż jacykolwiek inni ludzie w tym wieku, jakich znam. Bardzo nas wszystkich inspirują. Razem przyrządzamy jedzenie, razem pracujemy na farmie. Jest genialnie!

Moja praca to między innymi zbieranie owoców, odchwaszczanie, ścinanie drzew, sprzątanie, sadzenie nowych roślin, itp, itd. Dosłownie wszystko, co można robić na farmie. Jeżeli coś musi być zrobione, to właśnie to robimy. Razem pracujemy dla całej społeczności i rozwijamy to miejsce.

Ludzie przyjeżdżają tu najczęściej na okres od miesiąca do sześciu miesięcy, także cały czas ktoś przyjeżdża i wyjeżdża. Panuje mega atmosfera: dzielimy podobne wartości i świetnie się dogadujemy. Dawno nie śmiałam się tyle co tutaj, a jestem osobą, która generalnie dużo się uśmiecha :) Czuć tu prawdziwą wolność, a jednocześnie szacunek dla innych osób. Razem gotujemy, dzielimy się przepisami, pracujemy, zbieramy owoce, śpimy w grupowych chatkach, jeździmy stopem w ciekawe miejsca, oglądamy filmy, gramy na ukulele, dyskutujemy, opowiadamy historie, uczymy się, gramy w planszówki i nigdy się nie nudzimy. Ludzie są niesamowici otwarci, pozytywnie nastawieni i bardzo pomocni.

Jestem tu już trzy tygodnie i czuję się jak ryba w wodzie! Zostanę tu jeszcze dziesięć tygodni. Jeśli chcecie śledzić moją przygodę na Hawajach, zajrzyjcie tutaj: 

Na tej playliście na YouTube znajdziecie wszystkie moje filmy z Hawajów. Możecie zobaczyć całą farmę, nasze zbiory na farmie, moją chatkę, zakupy spożywcze, lot na Hawaje i wiele więcej!

Poniżej wrzucam trochę fotek z Hawajów :)

〰Aloha!













































12 komentarzy:

  1. Świetnie, że napisałaś! Na jakie opcje wyjazdu jeszcze patrzyłaś? W sensie pytam, czy jest nadzieja dla ludzi nie będących weganami? xd Samej udało mi się odwiedzić Hawaje podczas wymiany dzięki uprzejmości mojej host rodziny. Byłam tam tydzień, ale to wystarczyło, żeby zasiać u mnie marzenie o powrocie na te wyspy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nadzieja na pewno jest - takich farm jest wiele, nie wszystkie są wegańskie ;) Ale tam się trafiają różni ludzie, za to u nas jest bardzo bezpiecznie :) Także dokładnie przebadaj miejsce, zanim się w nie udasz. A poza tym to polecam - przygoda równie genialna jak wymiana!

      Usuń
  2. Ale cudownie to czytać! Marysiu, na Twojego bloga trafiłąm już kilka lat temu i, czytając pierwsze posty, nawet nie wiesz jak okropnie Ci zazdrościłąm (i prawie nie cierpiałam za to narzekanie w kilku pierwszych!). Teraz, po tym jak niespodziewanie dostałam stypendium i spełniłam wszystkie wielkie marzenia, wszystko zrozumiałam! Wymianę trudno jest zrozumieć, gdy nie jest się wymieńcem, ale teraz sama prowadzę bloga i staram się zatrzymać choćby część przeżyć na blogu! Mam niesamowite szczęście być z najcudowniejszą rodziną na świecie w najlepszym gronie przyjaciół i dziękuję za tego bloga, bardzo mi pomógł tuż przed wyjazdem!

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj. Bardzo motywujący do zmian wpis :) Mam jednak duże obawy w kwestii kosztów utrzymania. Jak piszesz, dostajesz dach nad głową i trochę jedzenia w zamian za pracę, ale przecież duże ilości trzeba sobie dokupywać - ile wg Twoich doświadczeń/obserwacji miesięcznie trzeba wydawać z własnej kieszenie na jedzenie (bez szaleństw)? Będę bardzo wdzięczna za odpowiedź. Pozdrawiam pięknie, Magdalena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety do tego trzeba dopłacić farmie 1750$ (jesli chodzi o staz):(( Plus samolot, wiza itp... Koszt duży ale z pewnością warto zainwestować!Mam w planach wybrać się w przyszlosci na ta farme:))

      Usuń
  4. Cześć! Super przydatny wpis,ja natomiast mam pytanie odnośnie dojazdt z lotniska na te farmem. Mogłabyś dokładnie wyjaśnić jak to u Ciebie wyglądało i czy polecasz taki sposób? Pozdrawiam!:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej, mam pytanie czy gdybym dostał się do programu FLEX to mógłbym kontynuować naukę w usa i zdać tam maturę ? Jak ty ukończyłaś edukacje w stanach i napisałaś tam maturę ? Wiem że ty pojechałaś z innej fundacji .

    OdpowiedzUsuń
  7. Hejka!

    Kiedyś przeglądałam twojego yt "Ameryka oczami nastolatki" i w którymś odcinku powiedziałaś o tej stronie, dzisiaj nudziło mi się więc zajrzałam tutaj i jest bardzo ciekawe!

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku,
tutaj możesz śmiało wyrazić swoją opinię. Jednak zanim to zrobisz, weź pod uwagę, że większość informacji na tym blogu to też opinie, takie same jak twoja. Nie musisz im wierzyć, nie muszą ci się podobać, ale musisz je szanować. Amen i zapraszam do komentowania :)