Natomiast nie ograniczajcie kosmetyków. Na wymianę zabrałam roczny zapas absolutnie wszystkiego z wyjątkiem szamponu do włosów i wacików. Serio. Serio. Serio. WSZYSTKIEGO. Kiedy powiedziałam o tym koleżance, przypomniała mi, że w USA też są sklepy, ale miałam przeczucie, że lepiej się zaopatrzyć. I miałam rację!!! Na miejscu nie znalazłabym żadnych używanych przeze mnie kosmetyków! Wbrew powszechnym opiniom wszystko na miejscu było drogie i dziwne, nawet głupie mydło myło inaczej, chyba że ktoś lubi wydawać 6$ na mydło w Bath&Body Works, wtedy nie musi się martwić. Na pewno jest to kwestia przyzwyczajenia, ale zabranie kosmetyków ze sobą było jedną z najlepszych rzeczy, jakie zrobiłam. Inna sprawa, że nie używam zbyt wielu rzeczy, ale i tak leciałam z wypchaną reklamówką z Rossmanna i jestem pewna, że w USA nie tylko zapłaciłabym za to wszystko wielokrotnie więcej, ale nie raz wyrzuciłabym nowo kupione kosmetyki, które okazały się totalnym niewypałem. Do wielu rzeczy byłam przyzwyczajona tak bardzo, że szukanie nowego odpowiadającego mi produktu byłoby katorgą. W kwestii kosmetyków nie chcę doradzać, być może wasze ulubione produkty znajdziecie na miejscu w normalnej cenie, ale radzę to sprawdzić, zanim wyjedziecie. Wejdźcie na stronę Walmartu i wyszukajcie te produkty: http://www.walmart.com/
Sprzęt to sprawa indywidualna. Wybrałam się do USA jedynie z telefonem a la "stara nokia" oraz z beznadziejnym tabletem z najniższej półki, aby tylko mieć kontakt z cywilizacją. Laptopa, aparat i telefon kupiłam na miejscu. W Ameryce sprzęt jest śmiesznie tani (jeśli chodzi o używany lub z mniej popularnych marek), za 300$ dostaniecie sprawnego MacBooka. Mój poprzedni sprzęt błagał o pomstę do nieba, więc kupiłam nowe rzeczy na miejscu. Tym, którzy myślą o nowych urządzeniach, sugeruję postąpić podobnie. Polecam stronę www.rakuten.com, tam kupicie tanio i dobrze. Jeżeli lecicie przez najpopularniejsze lotniska, być może tam uda wam się kupić sprzęt w autoryzowanych salonach, który będzie jeszcze tańszy, bo nieopodatkowany.
Kolejna kategoria to "miscellaneous". To słowo na pewno spotkacie w USA, oznacza ono "rozmaitości" - najprościej wszystko to, co nie pasuje do pozostałych kategorii. Takich rzeczy nie pakujcie wiele. Odpuście sobie przybory szkolne, na miejscu wszystko znajdziecie. Zeszyty amerykańskie są inne niż polskie, nikt tam nie pisze długopisami, używa się jedynie ołówków. A jeśli i tego byście nie mieli, to nauczyciel wam pożyczy. Nie zabierajcie piórnika, słownika, bibelotów typu ramka na zdjęcia, itp. Spokojnie bez nich przeżyjecie, a przy pakowaniu pod koniec wymiany będziecie je przeklinać, odsyłać do piekła i upychać po kieszeniach, bo na pewno będziecie mieć nadbagaż.
Kolejna kategoria to "miscellaneous". To słowo na pewno spotkacie w USA, oznacza ono "rozmaitości" - najprościej wszystko to, co nie pasuje do pozostałych kategorii. Takich rzeczy nie pakujcie wiele. Odpuście sobie przybory szkolne, na miejscu wszystko znajdziecie. Zeszyty amerykańskie są inne niż polskie, nikt tam nie pisze długopisami, używa się jedynie ołówków. A jeśli i tego byście nie mieli, to nauczyciel wam pożyczy. Nie zabierajcie piórnika, słownika, bibelotów typu ramka na zdjęcia, itp. Spokojnie bez nich przeżyjecie, a przy pakowaniu pod koniec wymiany będziecie je przeklinać, odsyłać do piekła i upychać po kieszeniach, bo na pewno będziecie mieć nadbagaż.
Ostatnia sprawa - prezenty dla hostów. Nie przesadzajcie. Kupcie im coś skromnego. Z doświadczenia powiem wam, że Amerykanie mają wszystko i cokolwiek próbowałam im dać, walało się po kątach, jeśli w ogóle dostąpiło zaszczytu zobaczenia światła dziennego. Kupcie słodycze i to niekoniecznie jedynie polskie - najlepiej Milkę, Kinder i Solidarność, ponieważ mają dobrą czekoladę i po prostu rozpływają się w ustach, a przede wszystkim nie ma ich w USA, nie ma też nic tak dobrej jakości. Poza tym może się okazać, że wasza host rodzina to dno i siedem metrów mułu, wtedy będziecie żałować drogich podarunków. Lepiej kupić im coś na miejscu i dać na urodziny, kiedy już ich poznacie i dowiecie się, czym się interesują i co lubią.
Na koniec trzeba te wszystkie graty upchnąć w walizce:
Jeśli macie jakieś pytania, chętnie odpowiem w komentarzach :)
Cześć! Mam pytanie, które może nie dotyczy konkretnie pakowania, ale również wymiany. Chciałam się zapytać ja wyglądały Twoje dokumenty, które musiałaś wziąć ze sobą? Czy miałaś tylko paszport z wizą, czy może coś jeszcze? Sama wybieram się do Stanów na wymianę i chciałabym się upewnić czy wszystko mam :D dzięki i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPs bardzo lubię czytać Twojego bloga :)
Już nie pamiętam, ale fundacja dała mi listę dokumentów do wzięcia.
UsuńUtrzymujesz kontakt ze swoimi koleżankami z wymiany?
OdpowiedzUsuńTak, rozmawiamy cały czas :)
UsuńUau, bardzo uzyteczny post! Ja juz nie skorzystm z rad, ale gdybym miala teraz jechac naprawde bys duzo ulatwila! Pozdr!
OdpowiedzUsuńCześć! ;) Mam do Cb takie pytanie, z jakiej strony radziłabyś taką wymianę, oraz jaką fundacje? Mam nadzieję, że mi odpiszesz, bo naprawdę mi na tym zależy. :)
OdpowiedzUsuńCo prawda nie jestem Marysią, ale polecam ci organizację AFS. W tym roku poraz pierwszy pojawi się program wymiany do USA. W poniedziałek będą podane ceny (www.pol.afs.org). AFS Polska oferuje też stypendia
UsuńHubert, dziękuję ;)
UsuńHubert, a znasz jeszcze jakieś inne fundacje?
UsuńWszystkie fundacje, z którym się spotkałam, były kiepskie, więc nie wiem, którą ci doradzić :/ Lara miała fajną, ale ona działa tylko w Niemczech.
UsuńHej! :)
OdpowiedzUsuńZnalazłam Twój blog, przeczytałam prawie od deski do deski i dodałam na swój. Kilka lat temu też byłam na wymianie w USA i teraz staram się opisać swoje doświadczenia w formie powieści ;). Twoje posty przywróciły mi tyyyle wspomnień!
Szkoda, że o niektórych rzeczach nie wiedziałam przy pakowaniu :P Ile pieniędzy można wydać na nadbagaż, to się w głowie nie mieści.
Kiedy będzie nowy sezon zwariowanych?
OdpowiedzUsuńPlanowałam późnym latem, ale chyba dopiero jesienią :)
UsuńCześć! Czy przed przyjazdem do USA wiedziałaś, że będziesz chciała zdawać test GED? Skąd się o nim dowiedziałaś? Jakie trzeba spełnić warunki, aby do niego przystąpić?
OdpowiedzUsuńWiedziałam, dowiedziałam się z blogów innych wymieńców. Warunki są różne w każdym stanie, zazwyczaj są to wymaganie wiekowe oraz liczy się miejsce zamieszkania
UsuńTęsknisz trochę za Teksasem i host rodziną?
OdpowiedzUsuńTęsknię często :) Ale wiem, że kiedyś tam wrócę i wszystkich odwiedzę
UsuńKiedy będzie kolekny sezon Zwiariowanych?
OdpowiedzUsuńHej Marysiu, mam pytanie. Używasz jeszcze Snapchata? Bo właśnie założyłam i z chęcią bym Cię dodała, ale czy używasz jeszcze? :) Jak tak to mogłabyś podać nazwę? :)Proszę o odpowiedź! :D
OdpowiedzUsuńHej Marysiu,
OdpowiedzUsuńJakie masz palny na przyszły rok? Wybrałaś już kierunek studiów?
Wybrałm zarządzanie
UsuńMam pytanie, czyli jakbyś chciała to po zdanym GEDzie i SAT moglabys aplikowac na studia w USA jeśli byś chciała? bo będe jechał na wymiane i bardzo mnie to ciekawi
OdpowiedzUsuńMogłabym
Usuńale musiałabyś wrócić i skończyzyć tutaj liceum czy nie musiałabyś tego robić ?
Usuń