piątek, 27 czerwca 2014

Chemiczne dodatki (czyt. trucizny) do żywności, na które trzeba uważać

Witajcie!

Dzisiaj znów o zdrowym odżywianiu. Współcześnie żywność jest nafaszerowana chemią do tego stopnia, że czegokolwiek byście w sklepie do ręki nie wzięli, 70% składników będzie ta sama w każdym produkcie (no, w wielu). Do produktów spożywczych dodaje się mnóstwo substancji, które mają nadać jedzeniu odpowiedni smak, zapach, kolor, kształt, a na dodatek pobudzić apetyt konsumenta i uzależnić go od danego produktu, aby kupił go ponownie. Zjedz kromkę świeżutkiego jeszcze ciepłego chleba z masłem, a na bank będziesz w stanie zjeść 10 kolejnych. Oto najpopularniejsi wrogowie ludzkości w XXI wieku występujący prawie we wszystkim, co stoi na sklepowych półkach:

MLEKO W PROSZKU
O mleku już pisałam - nie jest zdrowe. Odwapnia kości, pogorsza trawienie i negatywnie wpływa na nasze zdrowie: "pij mleko, będziesz kaleką". A mleko W PROSZKU?! To już w ogóle trucizna! 

Jest odpowiedzialne za:
  • problemy ze stawami na starość (ostatnio dotyka to coraz młodszych osób)
  • olbrzymi wzrost alergii (kilkadziesiąt lat temu nasze babcie nigdy o alergiach nie słyszały!)
  • migreny
  • osteoporozę
Najgorsze jest to, że ta trucizna jest teraz dodawana do WSZYSTKIEGO. Wiem z doświadczenia. Kiedy idę do sklepu i chcę kupić jogurt naturalny, zawsze sprawdzam jego skład. I w większości sklepów nie znajduję ani jednego bez dodatku mleka w proszku!!! Znalazłam jeden w Auchan, poza tym nie widziałam chyba żadnego. O serkach smakowych, jogurtach pitnych i innych wynalazkach nie będę nawet wspominać, ponieważ w ogóle ich nie kupuję. To dopiero chemia!

Mleko w proszku gości także w masowych ilościach w wędlinach, płatkach śniadaniowych, WSZYSTKICH przetworach mlecznych, w lodach (dlaczego, dlaczego, dlaczego?), w słodyczach.

A dlaczego tak jest? Proste - ponieważ normalne, naturalne mleko się psuje. Producent nie lubi, jak coś mu się psuje, więc woli dodać mleko w proszku. Dzięki temu jego produkt ma o wiele dłuższą datę ważności. A konsumenci? Oj tam, oj tam... liczy się zysk!

SYROP GLUKOZOWO-FRUKTOZOWY
Oto tani zastępnik cukru, obecnie występujący we wszystkim, co jest słodkie (i nie tylko, w keczupie i w szynce też jest). Idź teraz do kuchni i weź 10 słodkich produktów, np. jogurty, płatki, kisiele, słodycze, soki i co tam jeszcze masz. A teraz sprawdź na etykiecie, ile z tych rzeczy nie ma syropu glukozowo-fruktozowego. Jedna? Dwie? W większości przypadków ZERO. Naprawdę trudno znaleźć coś, co nie zawiera tego syropu (ewentualnie syropu glukozowego albo syropy fruktozowego - to jest takie samo zło). A dlaczego on jest niezdrowy?

Ponieważ jest sztuczny, czyli da ci tyle samo zdrowia co gdybyś zjadł plastik, kredkę albo watę. Tańszy od cukru, płynny i się nie psuje - same zalety dla producenta, same wady dla konsumenta.

Naukowcy udowodnili, że syrop glukozowo-fruktozowy jest odpowiedzialny za epidemię otyłości w USA i w Europie.

"Środek ten początkowo otrzymywany ze skrobi ziemniaczanej, obecnie niemal zupełnie wytwarzany jest z kukurydzy, która bardzo często pochodzi z upraw modyfikowanych genetycznie. "Stolicą" syropu – szerzej znanego jako HFSC (High Fructose Corn Syrup) – nie przez przypadek są Stany Zjednoczone. To właśnie tam, ze względu na wysokie cła na import tradycyjnego cukru, zaczęto myśleć nad zastąpieniem drogiej w produkcji i kłopotliwej w dystrybucji sacharozy. W takich warunkach w połowie lat 60. narodził się jej tańszy zamiennik, powstały w wyniku rozkładu skrobi kukurydzianej do pojedynczych cukrów prostych pod wpływem enzymów lub kwasów. Gotowy roztwór (55% fruktozy, 42% glukozy i 3% wyższych sacharydów) okazał się być strzałem w dziesiątkę dla wielkich korporacji, a prostą drogą do fali otyłości dla całej reszty nieświadomych konsumentów."
tak wygląda ten syrop - płynny, więc łatwiejszy w użyciu niż cukier

polecam też ten artykuł: klik

Syrop glukozowo-fruktozowy pobudza apetyt. Powoduje, że jemy więcej bezwartościowej paszy, od której tylko tyjemy, chorujemy i czujemy się jak rozgotowany makaron. Czytajcie etykiety i wybierajcie produkty ze zwykłym cukrem - on jest o wiele mniej szkodliwy. Uważajcie także na napis "bez cukru". Prawdopodobnie producent użył syropu glukozowo-fruktozowego.

w przyprawach polepszających smak
znajdziemy glutaminian
GLUTAMINIAN
Sodu, potasu, wapnia... nie ważne, wszystkie działają tak samo. Uzależniają. Serio, glutaminian jest narkotykiem - zakłóca pracę mózgu i uzależnia nas od jedzenia, w którym występuje. Producenci dodają go do WSZYSTKIEGO, ponieważ glutaminian wzmacnia smak (no i uzależnia, więc kupimy więcej ich produktów). Dodatek tej substancji nada smak wszystkiemu, nawet tekturze. To dlatego tyle rzeczy kupionych w sklepie wydaje nam się "pyszne". Gdybyście je porównali, okazałoby się że każda z nich ma podobny smak. To się często zdarza w restauracjach typu "nałóż co chcesz i zważ" - nie można się zdecydować, co by tu nałożyć, ponieważ wszystko jest pyszne i wszystko smakuje podobnie. Skutek - nakłada się wszystkiego po trochu: jeden pieróg, mały ziemniak, troszkę makaronu, gulasz, kawałek kotleta, placek ziemniaczany, kopytka, sos... Kiedyś często jadłam w takiej restauracji, kiedy od razu po szkole szłam na angielski i nie opłacało mi się wracać do domu. Gdzieś zjeść musiałam, a to i tak było lepsze niż fast food. Byłam nawet przekonana, że jadłam ZDROWO. O ludzie, ale się myliłam!
do tego tektura i obiad gotowy!
Co powoduje glutaminian:
  • uzależnia od jedzenia i nadaje smak bezwartościowym śmieciom
  • ułatwia rozwój komórkom nowotworowym i prowadzi do przerzutów
  • niszczy mózg, po jego zjedzeniu przez kilka godzin ciężko nam się skupić na nauce lub na czymkolwiek
  • często wywołuje biegunkę
  • jest szkodliwy dla oczu
Oto co wyszło na testach na zwierzętach:
"Doświadczenia ze zwierzętami pokazują trwałe uszkodzenia mózgu
Polepszacz smaku glutaminian podano w ramach doświadczeń szczurom serwując im zupy w proszku czy chipsy ziemniaczane. Trwałe uszkodzenia mózgu ujawniły się u wszystkich zwierząt a u ciężarnych szczurów embriony nie były w stanie wytworzyć sprawnie funkcjonującego systemu nerwowego. Takie noworodki nie byłyby w stanie przeżyć w przyrodzie na wolności. Przy poważnych uszkodzeniach mózgu np.: udarze mózgu do uszkodzenia dochodzi nie tylko poprzez brak tlenu ale przede wszystkim poprzez wydzielający się ze zniszczonych komórek glutaminian." 
Skoro to się stało zwierzętom, to dlaczego z ludźmi miałoby być inaczej?

McDonald's i glutaminian mogłyby być synonimami. Czy zastanawialiście się kiedyś, dlaczego żarcie z Maca smakuje tak samo, cokolwiek byście nie zamówili? Idźmy dalej: Czy zastanawialiście się, jaki to w ogóle smak? Ciężko powiedzieć; trochę słony, trochę słodki, taki... odpowiedni. Nijaki. Ale dobry. I uzależniający.
GLUTAMINIANOWY

polecam ten artykuł, jest genialny: klik


źródła - głównie moja wiedza, ale też:

1 komentarz:

Drogi czytelniku,
tutaj możesz śmiało wyrazić swoją opinię. Jednak zanim to zrobisz, weź pod uwagę, że większość informacji na tym blogu to też opinie, takie same jak twoja. Nie musisz im wierzyć, nie muszą ci się podobać, ale musisz je szanować. Amen i zapraszam do komentowania :)