poniedziałek, 5 maja 2014

Kocham matury!


Do czasu, aż sama nie będę musiała ich pisać xD A mam szczerą nadzieję, że to nigdy nie nastąpi i że uda mi się zostać w USA, zdać SAT lub ACT i GED, bo na High School Diploma raczej liczyć nie mogę, chyba że zmienią mi placement. A mam nadzieję, że nie, bo już przywykłam do myśli, że jadę do Teksasu, gdzie jest CIEPŁO (tak, to bardzo ważne) i host family też wydaje się bardzo miła. Codziennie sprawdzam maila z nadzieją, że dziś jest ten dzień, że dziś dostanę informację o placemencie, że dziś dostanę informaację o czymkolwiek.

Serio.
"O czymkolwiek" byłoby całkiem spoko.

Mam dość tego tkwienia w niepewności. Jadę w końcu do tego Teksasu, czy nie jadę? Czy w ogóle jadę do tej rodziny, czy może nie? A jeśli nie, to do jakiej? Kto w tym momencie przegląda moją aplikację? Co się z nią dzieje? Nie znam odpowiedzi na żadne z tych pytań, a tak bardzo bym chciała. Ale wiem, że już niedługo się czegoś dowiem. Muszę cierpliwie czekać.

O, dzięki wam, kochane matury! Żaden uczeń nie pogardzi trzema dodatkowymi dniami wolnego. Wykorzystam ten czas na wszystko, na co normalnie nie mam czasu. 

1. Pójdę do kina na Niesamowitego Spidermana 2, gdyż pierwsza część spodobała mi się bardzo, a Emma Stone i Andrew Garfield podbili moje serca. Jestem strasznie ciekawa, co się wydarzy w kolejnej części, więc wypad do kina jest absolutnie obowiązkowy. Marnej jakości kinówka z torrentów nie sprawdzi się w tym przypadku.
Jak obejrzę to dam znać, czy było warto :)

2. Przeczytam książki "Gra w kłamstwa" i "Nigdy, przenigdy" Sary Shepard, które czekają na swoją kolej już od paru tygodni. Drugą część wygrałam w konkursie na stronie www.kotek.pl, więc dokupiłam sobie pierwszą, żeby orientować się w fabule. Czytałam pozytywne opinie o tej książce, więc mam nadzieję, że się nie zawiodę. W razie czego zawsze jest allegro.pl :)

3. Kupię sobie rolki. Moje stare wyjeździłam do granic możliwości - kilka tygodni temu jedno z kółek nie wytrzymało i rozwaliło się. Uwielbiam rolki i nie mogę bez nich żyć, więc MUSZĘ kupić nowe, które, mam nadzieję, zabiorę ze sobą do Stanów. Rok bez rolek? Nie ma mowy. Nie wiem, jak ja je załaduję do 23-kilowej walizki, ale znajdę na to sposób, zobaczycie :D

4. Napiszę nowy rozdział mojej książki, albo nawet dwa. Normalnie nie mam na to zbyt wiele czasu i piszę mniej więcej jeden na tydzień, ponieważ stworzenie całego rozdziału, przeczytanie go ponownie i naniesienie poprawek zajmuje mi jakieś 6-8 godzin. Sporo. Ale nigdy nie robię wszystkiego w tym samym dniu, dlatego trochę się to rozkłada w czasie.

5. Trening, trening i jeszcze raz trening. Z wolnych dni trzeba korzystać na maksa, dlatego codziennie przed południem będę ćwiczyć akrobatykę i taniec. Nikogo nie ma w domu, więc mam cały salon dla siebie! Mogę robić tyle piruetów, ile dusza zapragnie i żadna siostra ani mama nie będą mówić: "Nie zasłaniaj, nie widzisz, że oglądam?!", "Przestań kręcić te piruety, bo robisz wiatr i mi zimno!", "Masz swój pokój, tam możesz ćwiczyć". Taka okazja nie może się zmarnować.

Moje piruety:

2 komentarze:

  1. Może napisz do swojej rodziny (wiem, że macie kontakt :P) czy oni coś więcej wiedzą? To dziwne, że dalej nie dostałaś potwierdzenia ani nic. Ale nie martw się ;* jak ksiązka i film? czekam na recenzję! :) Tak w ogóle widziałaś taniec Maddie w Sia - Chandelier? Niesamowita! :D
    Też kocham rolki, ale nigdy nie mam z kim jeździć i samej mi się szybko nudzi. Czas je wyciągnąć i pomęczyć haha :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisałam do nich ale nie odpowiadają :( Film ekstra, ale zakończenie mnie dobiło. Książka spoko, trochę dziwna ale wciągnęłam się. Widziałam taniec Maddie, była genialna! Oglądałam teledysk z 20 razy xD

      Usuń

Drogi czytelniku,
tutaj możesz śmiało wyrazić swoją opinię. Jednak zanim to zrobisz, weź pod uwagę, że większość informacji na tym blogu to też opinie, takie same jak twoja. Nie musisz im wierzyć, nie muszą ci się podobać, ale musisz je szanować. Amen i zapraszam do komentowania :)