czwartek, 6 listopada 2014

Deszczowo, zimno i ponuro

Rozpocznę od kontynuacji opisywania lekcji w szkole, bo znając życie zapomnę o tym, jeśli się od razu za to nie zabiorę. Skończyłam ostatnio na teatrze, który jest moją czwartą lekcją, zostały jeszcze trzy. Pierwszą z nich jest Anatomy&Physiology - jedna z moich najulubieńszych lekcji. Tak naprawdę to nie mam ulubionej lekcji, nie jestem w stanie takiej wybrać, wszystkie kocham. No, może z wyjątkiem algebry, bo przerabiamy nudne tematy. Nasza nauczycielka anatomii jest bardzo zabawna, często opowiada śmieszne historie ze swojego życia i codziennie żartuje. Tłumaczy nam skomplikowane tematy za pomocą historyjek, przykład:

"DNA jest strasznie grube, dlatego nie może przecisnąć się przez błonę jądra komórkowego i przekazać zapisanych w sobie informacji rybosomom zawartym w cytoplazmie, aby te mogły zbudować białka. Na ratunek przychodzi "messenger RNA", które przeszło na dietę i schudło o jedną nić, więc może się przecisnąć przez błonę bez problemu. mRNA pyta DNA, jaką informację w sobie kryje, na co DNA odpowiada "ATGGTCTAA". Ale mRNA nie może tak po prostu tego skopiować, przecież odpisywanie jest nielegalne! Dlatego wymyśliło sobie, że A=U, T=A, C=G, G=C. Kiedy wiadomość zostanie przepisana, mRNA przeciska się do cytoplazmy i spotyka rybosomy, czyli rRNA. rRNA pyta mRNA, jaką wiadomość w sobie kryje, więc mRNA dyktuje poszczególne kodony a rRNA dopasowuje to do aminokwasów. Wtedy krzyczy "Hej, ty, transpotrujące RNA (tRNA), przynieś mi tu aminokwas taki i siaki!" No i tRNA przynosi odpowiednie aminokwasy, łączy je z pomocą rybosomów i, tam tara dam, ladies and gentlemen, mamy białko!" Prawda, że to ciekawsze niż nudne notatki, jakie pamiętam z polskiej szkoły?

Nauczycielka uwielbia Dr. House'a, więc raz na jakiś czas zamiast prowadzić lekcję puszcza nam jeden odcinek, zazwyczaj oglądamy ten serial także na zastępstwach. W szkole w USA nauczyciele często puszczają nam filmy, ale zawsze są one związane z tematem lekcji. Skończyliśmy przerabiać komórki, transkrybcję i translację, teraz przeszliśmy do tkanek. Musimy umieć scharakteryzować i rozpoznać mnóstwo rodzajów tkanek występujących w ludzkim ciele. Brzmi masakrycznie i pewnie takie by było, gdyby nie fakt, że uczymy się rozpoznawać tkanki poprzez patrzenie na nie przez mikroskop. W laboratorium stoją 24 mikroskopy, pod każdym znajduje się inna tkanka. Po dwóch dniach teorii, notatek i prezentacji przeszliśmy do tej właśnie części nauki i od trzech dni wszystkie lekcje spędzamy w laboratorium przyglądając się tkankom. Przez dwa dni przy każdym mikroskopie przyklejona była karteczka z nazwą tkanki, potem nauczycielka odwróciła je do góry nogami, więc w trzecim dniu podchodziliśmy do mikroskopu, próbowaliśmy rozpoznać tkankę, a na końcu odwracaliśmy karteczkę i sprawdzaliśmy, czy mieliśmy rację. Nauczyłam się dzięki temu wszystkich tkanek, widziałam neurony, tkankę tłuszczową, krew, kości, chrząstki, skórę, mięśnie... wszystko. Dzięki temu naprawdę wiem, czego się uczę, a nie tylko wkuwam teorię, aby zapomnieć 99% na drugi dzień. Sprawdzian także będzie polegał na rozpoznawaniu tkanek pod mikroskopem.

Na tańcach skończyliśmy hip-hop, naszym "sprawdzianem" z tego stylu tańca było zatańczenie nauczonej się wcześniej choreografii. Teraz przeszliśmy do baletu; zaczęliśmy od terminologii i ćwiczeń przy drążkach, później ćwiczyliśmy skoki, teraz uczymy się piruetów. Na początku każdej lekcji rozciągamy się, więc nie muszę się martwić, że zapomnę, jak się robi szpagat. Potem powtarzamy ćwiczenia z poprzednich lekcji, robimy chaines, chase, itp.

Nie ćwiczymy na każdej lekcji, jedna trzecia lekcji polega na siedzeniu i oglądaniu filmów z projektora, zazwyczaj mających coś wspólnego z tańcem. Kiedy nauczycielka widzi, że jest brzydka pogoda i nikomu się nic nie chce, wyciągamy miękkie niebieskie maty, rozkładamy je na podłodze i możemy robić, co nam się podoba, byle by nie przeszkadzać tym, którzy oglądają film. Czasami śpię, czasami odrabiam zadanie, ale większość czasu spędzam wygłupiając się z Ashley i rozmawiając z Jimin i Mirabelle.

Moją ostatnią lekcją jest angielski, teraz omawiamy 'The Crucible", czyli sztukę o Purytanach, którzy wierzyli w czarownice i oskarżali wszystkich, których nie lubili. Czytamy to na lekcji, nie trzeba nic robić w domu, nauczyciel na bieżąco wyjaśnia nam o co chodzi. Po przeczytaniu każdego aktu oglądamy filmik na YouTube, gdzie aktorzy w teatrze przedstawiają dany fragment. Wszystko, abyśmy w pełni zrozumieli, o czym mowa w tekście. W piątki dalej mamy quizy ze słownictwa, a po każdym przeczytanym i przerobionym akcie sztuki mamy z tego test.

To tyle, jeśli chodzi o moje lekcje. Pewnie zrobię uaktualnienie za jakiś czas, kiedy przejdziemy do nowych tematów. Ostatnio wszyscy pytają mnie o Mirabelle, więc opowiem wam trochę, co się u niej dzieje. Wylądowała we wspaniałej rodzinie, jest to rodzina jej koleżanki ze szkoły, która interesuje się Chinami i zaadoptowała dwie dziewczynki z Chin, które są teraz w 3 i 5 klasie. Jej angielski trochę się polepszył, rozumie więcej i lepiej mówi, ale dalej daleko jej do perfekcji, co mnie czasem denerwuje, ale pomagam jej jak mogę, w końcu to nie jej wina. Mamy razem dwie lekcje: tańce i angielski, do tego jemy razem lunch, więc często się widzimy. Jeśli chodzi o lunch, to zazwyczaj jem go z Mirabelle, Susi z Hiszpanii i Cindy z Ekwadoru, ale zazwyczaj pod koniec przenoszę się do Ashley, Victorii i Micaeli, które siedzą na zewnątrz. Czasem zmieniam miejsce jeszcze raz i idę do Jimin z Korei, Marty z Hiszpani i Anny z Teksasu.

Dzisiaj pogoda totalnie się popsuła, od deszczu i szarugi mam wrażenie, że jestem na skraju choroby, więc nie jem nic słodkiego, żeby nie karmić bakterii. Jak na razie jakoś się trzymam. Po Halloween bolą mnie zatoki, obżarłam się słodyczami a do tego w nocy, kiedy chodziliśmy po domach, zrobiło się zimno, a ja byłam w krótkich spodenkach i bluzce z krótkim rękawem. Jednak jest już lepiej, biorę tabletki na zatoki od 3 dni i widzę dużą poprawę. Strasznie chce mi się spać, więc zaraz po przyjściu ze szkoły i zjedzeniu obiadu z hostami wskakuję w polarze pod kołdrę i oglądam Czarodziejów z Waverly Place, Nie Ma To Jak Statek, i inne seriale, a także kabarety na YouTube. Poczytałabym książkę, ale nie chce mi się trzymać jej w rękach, osiągnęłam szczyt lenistwa. Myślę, że zmiana czasu też jest temu winna, ze szkoły wracam o 16:30 więc godzinę później jest już ciemno. Odliczam dni do Thanksgiving, zostało tylko 12 szkolnych dni i będziemy mieć cały tydzień wolnego!

Właśnie przeczytałam komentarze pod poprzednim postem i wasza dyskusja o polskiej szkole bardzo mnie zaciekawiła. Oby tak dalej :) Fajnie się czyta opinie innych ludzi, zazwyczaj to ja jestem tą, która się wypowiada.

14 komentarzy:

  1. Marysiu ja moze troche nie na temat ale prosze odpowiedz. Kiedy bedzie mozna kupic twoja ksiazke?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też może nie na temat, ale mam takie pytanie: kogo pamiętasz z przedszkola ? ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wydaje mi się, że wszystkich :) a co? chodziłam z Tobą do przedszkola?

      Usuń
  3. a z Kaileigh jak sie spotykasz w szkole to gadacie czy coś ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie ma czasu na gadanie, trzeba biec do następnej klasy xD

      Usuń
  4. Miło wiedzieć, że czytasz komentarze i podobają Ci się one, a tymczasem dyskusja o polskiej szkole pod poprzednią notatką cały czas nabiera tempa i ciągle się rozwija. Jak tak dalej pójdzie, to chyba będziesz musiała pomyśleć o jakimś marysiowym forum. :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Oglądanie House'a na lekcjach <3 Kocham Twoją nauczycielkę. Kocham.
    I szybko wracaj do zdrowia :3

    OdpowiedzUsuń
  6. Własnie spojrzałam na zegarek obok i nie wierzę, że jesteś już w USA 79 dni!!!
    Jak ten czas leci :O
    Co do polskiej szkoły to za bardzo nie chciałam się dołączać do rozmowy/kłótni pod ostatnim postem, ale całkowicie popieram twoją opinię Marysiu na temat polskiej szkoły. System mojej szkoły to po prostu paranoja, owszem możemy sobie wybierać przedmioty "rozszerzone" ale to z tego skoro usłyszałam, że nie ma miejsca w grupie i muszę wybrać inny przedmiot? A na lekcjach zasypiam z nudów...
    Już postanowiłam, że swoje dziecko zapiszę do amerykańskiej/brytyjskiej/francuskiej albo chociaż polskiej ale prywatnej, gdzie naprawdę będą nauczyciele z pasją i wiele możliwości w czasie lekcji, większe możliwości niż tylko książka i nudny wykład. No cóż do dzieci raczej sporo jeszcze czasu i tak :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie ma czegoś takiego jak transkryBcja, ale transkryPcja owszem.

    OdpowiedzUsuń
  8. Marysiu, mam pytanie, odnośnie Twojego ostatniego filmiku z udziałem Mai, jak robicie kuczkę w(?) stopach. Ten filmik jest stary ( w sensie zrobiony przed Twoim wyjazdem do USA)? No bo raczej wątpie, ze masz takie same meble w USA jak w domu w polsce ( i że twoja siostra przyjechała do Stanów, aby nakrecic filmik :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marysia pisala/mówiła wczesniej ze ma juz nakręcone odcinki do kolejnego sezonu zwiariowanych i bedzie je wrzucać jak bedzie w Ameryce.

      Usuń
    2. Dziękuje ;)

      Usuń
  9. Marysiu czytalas moze Harry Potter ? Ktora czesc Ci sie najbardziej podoba ? bo ja dopiero przeczytalam 3 czesci i nie ma w naszej bibliotece kolejnej (...czara ognia) ale zamowie :-) na widok zakonu feniksa nawet sie nie zdziwilam ze to taka cegla xD Rozumiem ze przeczytalas wszystkie czesci i ze wybralas najlepsza :-):-):-):-):-):-):-):-):-):-):-):-):-):-):-):-):-):-):-):-):-):-):-):-):-):-):-):-):-):-):-):-):-):-):-):-):-):-):-):-):-):-):-):-):-):-):-):-):-):-):-)

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku,
tutaj możesz śmiało wyrazić swoją opinię. Jednak zanim to zrobisz, weź pod uwagę, że większość informacji na tym blogu to też opinie, takie same jak twoja. Nie musisz im wierzyć, nie muszą ci się podobać, ale musisz je szanować. Amen i zapraszam do komentowania :)