sobota, 22 listopada 2014

Dzień wypieków i przerwa świąteczna

Tak. Tak tak tak tak tak tak tak. O yeah! Nareszcie! Nareszcie nareszcie nareszcie nareszcie. W końcu nadeszła upragniona przez wszystkich przerwa świąteczna z okazji Święta Dziękczynienia. Jest ono w czwartek, ale ponieważ odgrywa tak wielką rolę w amerykańskiej kulturze, to mamy aż tydzień wolnego. Juhu! Do szkoły wracam dopiero w przyszłym miesiącu (ale to bosko brzmi!). Mimo że tutejsza szkoła jest fajna, i tak zawsze pozostanie szkołą, a uczniowie będą wyczekiwać wolnego, taka już kolej rzeczy.

Choć oficjalnie Thanksgiving odbywa się w tym roku w czwartek 27 listopada, my będziemy obchodzić je jutro (dla was dzisiaj), ponieważ host tato pracuje na tygodniu, jego praca wymaga pracowników o każdej porze, dostarczając prąd do dużych odbiorców. Będziemy "hostować" Thanksgiving, więc goście zjadą się do nas i będziemy się wspólnie obżerać do nieprzytomności. Z tej okazji dziś po dinnerze zabrałam się za pieczenie mojego ulubionego placka, który nazywa się Snickers. Już sam ten termin sprawia, że ślinka cieknie, jednak placek góruje nad batonem pod każdym względem.

Nie wszystko poszło po mojej myśli i zepsułam masę, jednak nie był to pierwszy raz (to chyba klątwa, tworzy ktoś z was amulety?), więc już wiedziałam, co robić, i powoli udało mi się przywrócić ją do jako tako przyzwoitego stanu. Co z tego wyniknie, przekonam się jutro. Pieczenie polskich placków w amerykańskiej kuchni jest jak gotowanie chińskich specjałów w cukierni. Nie lada wyzwanie. Obym tylko nie otruła gości :D

Host mama nie mogła się nadziwić, kiedy zaczęłam siekać ciasto na blacie, a kiedy złożyłam placka w całość, także się nim zachwycała. Tutaj nikt nie piecze nic warstwowego, wszystkie ciasta są banalnie proste, wystarczy zmieszać tajemniczy proch z tlenkiem wodoru, a jeśli ktoś chce zaszaleć, kupuje w H-E-B gotową polewę i rozsmarowuje na wierzchu jak krem. To sprawia, że jeszcze bardziej cieszę się moim plackiem i nawet jeśli nie będzie idealny, to zjem hurtową ilość. Tęsknię za polskimi wypiekami jak nie wiem co!

dla zainteresowanych (mamo) podaję porównanie wielkości placka z moją kończyną górną lewą


6 komentarzy:

  1. Oj chętnie bym spróbowała... wygląda bardzo smakowicie. Ale faktycznie wyszedł jakiś cienki, może miałaś dużą blaszkę? M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, w Polsce miałam mniejszą, ale tutaj wszystko jest wielkie, nawet blachy i piekarnik, więc za bardzo nie miałam wyboru.

      Usuń
  2. Będziesz musiała koniecznie opisać Thaksgiving, zawsze byłam ciekawa, jak to wygląda! No i cieszę się, że masz wolne, ale też strasznie ci tego zazdroszczę. Jak się pewnie domyślasz, w Polsce normalnie chodzimy do szkoły w święto dziękczynienia (SKANDAL!)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj chętnie bym spróbowała... wygląda bardzo smakowicie. Ale faktycznie wyszedł jakiś cienki, może miałaś dużą blaszkę? M.

    OdpowiedzUsuń
  4. Trafiłam na twojego bloga wczoraj, zupełnie przez przypadek, przeczytałam całego ! Mam pytanie odnośnie książki... może mogłabyś napisać jak napisać i wydać książkę, ja przymierzam się do wydania, ale nie wiem jak się do tego zabrać... jestem kompletnie zielona w tej kwestii...
    /Lili

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak, super pomysł :)

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku,
tutaj możesz śmiało wyrazić swoją opinię. Jednak zanim to zrobisz, weź pod uwagę, że większość informacji na tym blogu to też opinie, takie same jak twoja. Nie musisz im wierzyć, nie muszą ci się podobać, ale musisz je szanować. Amen i zapraszam do komentowania :)