czwartek, 4 czerwca 2015

Graduation

We wczorajszym poście opisałam zakończenie roku szkolnego w USA i mówiłam, że nie obchodzi się tego uroczyście. Wyjątkiem jest Graduation - ceremonia zakończenia szkoły przez dwunastą klasę. Jestem przekonana, że nie raz widzieliście ją na filmach - jedno- lub dwukolorowy tłum absolwentów rzucający w niebo birety. Na ową uroczystość wybrałyśmy się wczoraj wieczorem z Larą i jej host siostrą. Odebrały mnie z domu zaraz po szóstej, kiedy wracały z poczty - Lara pozbyła się nadbagażu oraz wysłała prezenty. Wstąpiliśmy do ich domu na pół godziny, w tym czasie pomalowaliśmy z Larą paznokcie. Jej kolekcja lakierów urosła w USA z dwóch do około dwudziestu, nie miała o tym pojęcia dopóki nie zaczęła się pakować. Tak tworzą się problemy z nadbagażem, w moim przypadku rozrosła się kolekcja książek - mam ich ze dwadzieścia, a przyjechałam z niczym.

Graduation odbywało się w auli uniwersytetu Texas State, oddalonej o dwadzieścia minut drogi od naszego miasta. O dziwo siostra Lary - Morgan - nie zachowała się jak większość Amerykanów i nie próbowała zaparkować pod samymi drzwiami, ale na parkingu oddalonym o kilkaset metrów. Nadzieja dla tego narodu jeszcze istnieje! Bardzo polubiłam Morgan, mogłybyśmy zostać przyjaciółkami (w porę się poznałyśmy). Dobiegłyśmy do auli na czas, usiadłyśmy prawie na samej gorze trybun i zaczęła się ceremonia. Nakręciłam filmik, więc będziecie mogli wszystko zobaczyć na własne oczy. Na początku seniorzy (tak się mieni ostatnia klasa) wychodzili parami z tajemniczego pomieszczenia za trybunami, przechodzili przez środek auli i zasiadali na krzesłach. Samo wejście zajęło kilkanaście minut, tyle osób kończyło w tym roku szkołę. Później odmówiliśmy przysięgę do flagi i zaśpiewaliśmy hymn USA oraz szkoły. Dyrektor oraz dwóch seniorów wygłosiło mowy, po czym każdy absolwent wychodził na środek i otrzymywał High School Dioloma - świadectwo upoważniające do podjęcia studiów. Ta część dłużyła się w nieskończoność, zanim każdy został oklaskany przez znajomych i rodzinę, zrobił sobie zdjęcie z dyrektorem i przeszedł przez środek auli, minęła chyba z godzina. Kiedy wszyscy otrzymali dyplomy, usiedli z powrotem na swoich miejscach i podrzucili birety. Na tym zakończyła się prawie dwugodzinna ceremonia. Całość można było oglądać na żywo na YouTube, aby rodzina i znajomi z całego kraju mogli zobaczyć swojego absolwenta.




Morgan i Lara chciały pojechać na dinner do chińskiej restauracji, ponoć bardzo dobrej. Nie miałam okazji dorobić się własnej opinii, ponieważ mimo pędzenia 120 km/h dojechaliśmy na miejsce o minutę za późno. 22:01. Dlatego pojechałyśmy do bardzo popularnej w całym kraju restauracji - iHop, gdzie serwują śniadanie przez cały dzień - głównie naleśniki. Kiedy weszłam do środka, uświadomiłam sobie, że to właśnie tam zabrała nas Lynne w pierwszy wieczór po przylocie do Ameryki. Wtedy zamówiłam coś dziwnego, co mi średnio smakowało, ale tym razem moje danie było przepyszne. Niezdrowe, glutenowe i polane syropem glukozowo-fruktozowym, ale przepyszne! Naleśniki "peach cobbler" z lodami oraz jajecznica i hashbrown - coś jak placek ziemniaczany, tyle że ziemniaki starto na grubej tarce i nie dodano jajka. Wszystko za jedyne 5,99$ + podatek + napiwek, czyli w sumie 7,50$. W USA dawanie napiwku jest widziane jako obowiązek, ponieważ kiedy kasjer zarabia 10$ za godzinę, kelner zarabia 3$, resztę dorabia na napiwkach. Przyjęte jest, że wysokość napiwku to 15% ceny zamówienia, jeśli dobrze pamiętam. Napiwek daje każdy, taka jest tu kultura.




Skończyłyśmy jeść dobrze po jedenastej, po czym wróciłyśmy do domu Lary, gdzie zostałam na noc. Poszłyśmy spać po północy, byłyśmy padnięte. Ciężko było skończyć gadać i zgasić światło, ale wiedziałyśmy, że musimy wstać rano, bo umówiłyśmy się z resztą dziewczyn na pożegnalne śniadanie. Ja tam nie mam problemu z pobudką, wstałam o 7:10, zawsze budzę się rano, za to Lara dalej śpi. Skorzystałam z okazji i piszę bloga.

Poranne selfie z czubkiem głowy Lary :)


21 komentarzy:

  1. Jeju :( Pożegnalne śniadanie :'( Jak smutno to brzmi :c

    OdpowiedzUsuń
  2. bedziesz prowadzila bloga popowrocie do Polski?

    OdpowiedzUsuń
  3. https://www.youtube.com/watch?v=Fv7r1vaoC04 link do tej imprezy jakby ktoś miał ochotę

    OdpowiedzUsuń
  4. Prawdę mówiąc godzina na rozdanie dyplomów to wcale nie jest tak dużo, spodziewałabym się znacznie dłuższej uroczystości. Będąc w 2 gimnazjum musiałam być obecna na zakończeniu 3 klas, ponieważ byłam przy sztandarze i stałam 1,5 godziny na części oficjalnej (potem była jeszcze część nieoficjalna, która też trwało koło 1,5 godziny). Gdy byłam w 3 liceum to sama zakończenie trwało ponad 3 godziny. I muszę zaznaczyć, że nie chodziłam do jakiś dużych szkół. Na pewno było nas mniej niż osób, które widać na twoich zdjęciach. Nigdy nie lubiłam tych oficjalnych "imprez" ... zbyt nudne, zbyt długie! Do dziś wspominam ten niemiłosiernie upalny i duszny czerwcowy dzień kiedy musiałam stać na baczność tyle czasu nie mogąc się nawet podrapać po nosie -.-

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W gimnazjum miałam dokładnie to samo ( sztandar) i stanie 1,5 oficjalnie + 2 godziny jakieś tam przedstawienia i inne rzeczy

      Usuń
    2. Także łącze się w bólu z Tobą :)))

      Usuń
  5. Ale nawaliłaś reklam na blogu :( O wiele gorzej się czyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam czytanie na telefonie, nie ma reklam :p

      Usuń
    2. Jakoś trzeba zarabiać na naleśniki w iHop i mieć o czym pisać. Na wielu stronach internetowych aby wyłączyć reklamy, trzeba zapłacić. Jeśli wszyscy zainstalują aplikacje wyłączające reklamy, to za dostęp do strony internetowej trzeba będzie płacić, bo w dzisiejszym świecie wiele osób w ten sposób zarabia. Polecam przemyśleć sprawę reklam i nie mowię tu o mim blogu, ale o internecie ogólnie.

      Usuń
  6. Myślałam, że jesteś senior. Wiem, że inni wymieńcy jak jechali na 2 liceum, to byli seniorami i brali udział w graduation, pomimo tego, że nie dostawali hsd

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poczytaj pierwsze posty z tego bloga to się dowiesz :)

      Usuń
  9. Będzie mi brakowało tych amerykańskich postów xd Nie moge uwierzyć że minął już rok.. Pytanie z innej beczki : kiedy będzie można zakupić książkę? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już niedługo, już niedługo :) napisze wszystko w pierwszym tygodniu po powrocie do Polski

      Usuń
  10. Z kąd pochodzi Lara

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej :) szukam książki, której akcja toczy się gdzieś w Ameryce albo o tematyce amerykańskiej czy ktoś coś może polecić ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Idź do biblioteki na dział literatura amerykańska.W 98% z tych książek akcja będzie toczyć się w Ameryce.

      Usuń
    2. Chodziło mi o jakiś konkretny tytuł ale to też dobry pomysł xD dzięki ;)

      Usuń

Drogi czytelniku,
tutaj możesz śmiało wyrazić swoją opinię. Jednak zanim to zrobisz, weź pod uwagę, że większość informacji na tym blogu to też opinie, takie same jak twoja. Nie musisz im wierzyć, nie muszą ci się podobać, ale musisz je szanować. Amen i zapraszam do komentowania :)