piątek, 12 czerwca 2015

Poniedziałek w parku wodnym

Rano zrobiłyśmy kanapki na drogę z Susi i jej host mamą, zebrałyśmy się i pojechałyśmy do Schlitterbahn - parku wodnego w New Braunfels, podobno najlepszego w kraju. Po drodze wstąpiłyśmy do szkoły host mamy Susi (jest nauczycielką), aby nakarmić jej kurczaki. W swojej klasie ma wysoki kosz z malutkimi kurczakami, nie wiem, jakie ma plany co do nich, na razie są tycie i siedzą jeden na drugim. W "wykluwaczu" znajdowały się jeszcze trzy jajka, w jednym z nich słyszałyśmy kurczaka. Chyba wykluł się później tego dnia. Po wizycie w szkole pojechałyśmy po koleżankę mamy Susi, a następnie do parku wodnego.


Było super, spełniłam swoje marzenie! Zawsze chciałam spłynąć zjeżdżalnią w tych wielkich przezroczystych kołach. Park był ogromny, składał się z dwóch części - starej i nowej, zlokalizowanych w innych częściach miasta. Między nimi jeździł autobus. W pierwszej części do wszystkich atrakcji wykorzystywano wodę z rzeki, często zjeżdżalnie kończyły się właśnie w rzece, za to w drugiej części były lepsze atrakcje, choć było ich mniej. Z trzech dużych zjeżdżalni na dwie trzeba było czekać przez godzinę w kolejce, ponieważ mieli tylko trzy pontony do jednej i dwa do drugiej, transportowane taśmą z dołu na szczyt wieży. Trochę schodziło, ale było warto.




moja ulubiona zjeżdżalnia

Wróciłam do domu późnym wieczorem, mama Susi mnie podwiozła. Jenn tego dnia pojechała do sklepu z muffinkami, więc na kolację zjadłam muffinkę czekoladową z masłem orzechowym:

2 komentarze:

Drogi czytelniku,
tutaj możesz śmiało wyrazić swoją opinię. Jednak zanim to zrobisz, weź pod uwagę, że większość informacji na tym blogu to też opinie, takie same jak twoja. Nie musisz im wierzyć, nie muszą ci się podobać, ale musisz je szanować. Amen i zapraszam do komentowania :)