czwartek, 26 marca 2015

Powrót do szkoły

Ferie dobiegły końca i nadszedł czas na powrót do szkoły, do nauki i do tenisa, co jest równoznaczne z brakiem czasu na pisanie bloga. Przykładowo dziś wróciłam ze szkoły o w pół do siódmej, jednak jakimś cudem udało mi się znaleźć trochę czasu na napisanie posta. Postanowiłam napisać co nieco o nowościach w szkole.

Na historii omawiamy lata sześćdziesiąte, od wojny w Wietnamie do życia codziennego i mody. Zamach na Kennedy'ego, mniejszości walczące o swoje prawa, początki fast-foodów, rozwój telewizji - lata sześćdziesiąte są pełne ważnych wydarzeń. Uwielbiam naszego nauczyciela, który opowiada z pasją i robi wszystko, aby nas zainteresować tematem, co wychodzi mu świetnie. Aktualnie oglądamy film pt. "The 60's", nie jest to dokument ale normalny film o nastolatkach, polecam.

Na algebrze przeszliśmy do logarytmów i funkcji logarytmowych. Rzygam już tą algebrą, mam dziesiątki lepszych sposobów na zmarnowanie swojego czasu oraz miliony na wykorzystanie go efektywnie. Do tumanów nie uważających na lekcjach nie da się przemówić i wszystko jest wyjaśniane jak dla przedszkolaka, na szczęście jestem w stanie rozwiązać zadania na początku lekcji, a potem czytam książki. Dziś rozpoczęłam "Niezgodną" i już się wciągnęłam.

Psychologia znów zrobiła się fajna, ponieważ nasza nauczycielka wróciła z urlopu macierzyńskiego. Kiedy zobaczyłam ją w poniedziałek, to aż się wzruszyłam. Bardzo nam wszystkim jej brakowało, nikt nie wyjaśnia zagadnień tak dobrze jak ona. Uwielbiam, kiedy opowiada historie ze swojego życia dotyczące danego tematu, dzięki temu jestem w stanie wszystko zapamiętać. Zdaje sobie sprawę, że testy są trudne, więc robimy dużo ciekawych projektów, gdzie każdy dostaje 100%. Są czasochłonne, ale pożyteczne, nie to co algebra. Omawiamy teraz rozwój dziecka od momentu poczęcia, kiedy co się rozwija, jak formuje się mózg, jakie etapy rozwoju psychicznego przechodzi dziecko po narodzeniu. Zaciekawił mnie fakt, że dzieci zaczynają postrzegać głębię dopiero pomiędzy 1 a 2 rokiem życia, wcześniej można położyć je na krawędzi klifu, a one doraczkują do samego brzegu i spadną, bo nie są świadome, że w pewnym momencie kończy się ziemia a zaczyna powietrze.

Na teatrze przeszliśmy z komedii dell'arte do Szekspira. Przez ostatnie lekcje czytaliśmy Makbeta, teraz analizujemy postacie, następnie będziemy coś przedstawiać. Jeszcze nie wiem co, ale wydaje mi się, że może być ciekawie. Na teatrze zawsze jest ciekawie, choć nie sądzę, aby którykolwiek dział spodobał mi się bardziej niż improwizacja. Ostatnio się obijałam i spędzałam lekcje na telefonie, ponieważ Makbet był moją lekturą szkolną w Polsce i pamiętam mniej więcej, co się tam wydarzyło. Słucham jedynie wtedy, kiedy nauczyciel wtrąca swoje komentarze. Najciekawsza była historia, kiedy na studiach wystawiali "Makbeta" i ktoś kogoś przypadkowo zadźgał tępym nożem, a widownia nie zorientowała się, że koleś naprawdę się wykrwawia, zastanawiali się jedynie, jak wykonano tak realistyczne efekty specjalne i oklaskiwali aktora. Wszystko dobrze się skończyło, za to morał jest taki, że mamy się ostrożnie obchodzić z bronią na scenie, nawet tą fałszywą.

Na anatomii omawiamy system nerwowy. Nie jest to dla mnie nowość, ponieważ przerobiliśmy to tak samo szczegółowo na psychologii w zeszłym półroczu. Mimo to dowiaduję się wielu ciekawych informacji, gdyż patrzymy na to z fizjologicznego punktu widzenia, a nie psychologicznego. Mam na głowie kolejny projekt o narkotykach, jednak ten podoba mi się bardziej niż ten na psychologii, ponieważ zamiast omawiania licznych substancji mam się skupić na jednej, a konkretnie na amfetaminie, co pozwoli mi lepiej zapamiętać jak największą ilość detali.

Na tańcach nareszcie zaczęliśmy tańczyć! Hurra! Przez miesiąc nie robiliśmy dosłownie nic, nauczycielka miała na głowie wszystkie konkursy z Highsteppers i mnóstwo papierkowej roboty, której nie chciało jej się odwalać po pracy, więc robiła to w czasie naszych lekcji. Nikt się nie skarżył, jednak ja wolałabym tańczyć, w końcu nie bez powodu wybrałam tą lekcję. Za to wolny czas wykorzystałam na socjalizację z Susi i Mirabelle. Teraz przerabiamy "contemporary", uczymy się nowego układu.

Na angielskim także zaczęliśmy kolejny dział, nazywa się on "college and career". Piszemy CV, robimy testy osobowości, wybieramy dla siebie zawody, planujemy przyszłość, szukamy odpowiednich uniwersytetów. Dwa dni spędziliśmy w bibliotece na komputerach, aby opracować broszurę wybranego przez nas uniwersytetu z wymaganiami na kierunek, który chcemy studiować, kosztami, możliwościami pracy, itp. Nie podobało mi się to, ponieważ nie chcę studiować, ale co zrobić, kiedy cała reszta mojej klasy ma zamiar być pracownikami i projekt jest dla nich kształcący. Skleiłam parę zdań o Uniwersytecie Warszawskim, tak było najłatwiej, ponieważ nauczyciel nie ma możliwości sprawdzenia, czy moje wypociny to prawda. Dostałam 90%, czyli A. Skończyłam pisać najwcześniej ze wszystkich, więc miałam czas na poczytanie książki o biznesie. To jest edukacja dla mnie.

59 komentarzy:

  1. Jak w amerykańskiej szkole wyglądają projekty? W mojej szkole każdy projekt to po prostu plakat, ewentualnie prezentacja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zależy. Czasami to jest plakat, czasami dokument w Wordzie, czasami budowanie czegoś w 3D

      Usuń
  2. w ogóle nie wybierasz się na studia Marysiu?
    i czemu Twój konkurs tańca nie wypalił? szkoda, mogłabyś poczuć się trochę jak w dance moms

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Nie
      2. Nauczycielka nie mogła mnie zarejestrować do konkursu, ponieważ nie jestem oficjalnie w Highsteppers.

      Usuń
    2. Lubię jak ktoś odpowiada "nie" na pytania przeczące. Nigdy nie wiem, czy to "nie" jest potwierdzeniem przeczenia w pytaniu czy jego zaprzeczeniem :p

      Usuń
    3. to tak trochę szybko kończyć edukację w wieku 18 lat, a mówienie że studia nic nie dają (antycypuję ewentualną odpowiedź) jest dziecinne, bo dają jednak wykształcenie- średnie to mało, a dwa, co by nie wybrać- rozwijają. jakoś mi to średnio pasuje do Autorki bloga, która napisała książkę, i z ciekawością uczy się różnych nowych rzeczy.
      BTW- Zauważyłam, że Marysia często tak odpowiada, a czasem czasem wydaje się, że odpowiada delikatnie niegrzecznie. Np wtedy gdy ktoś napisał coś niestylistycznie. Ja mam doktorat i często gęsto piszę mega niestylistycznie, ponieważ spieszę się i robię wiele rzeczy na raz.

      Ogólnie-Fajny blog. Super filmiki z nauką podstaw tańca i akrobatyki. Podejrzewam że mój komentarz może zostać usunięty, ale dodam, że mimo co, u Marysi, która mówi jak grzeczna dziewczynka, i bez wątpienia jest zdolna i pracowita, jest coś nie tak. Mam na to teorie. Lekkie zblazowanie. Zauważyłam je już parę razy.

      Usuń
    4. Popieram anonima powyżej :)

      Usuń
    5. Pamiętam, jak ktoś na czacie na yt napisał "ty mieszkasz w Ameryce" czy coś w tym stylu, a Marysia stwierdziła, że nie rozumie tego zdania i nie odpowie, bo nie ma znaku interpunkcyjnego... Trochę niemiło...

      No ale ja Marysi, nie oceniam - nie znam jej, ale lubię czytać jej bloga i uczyć się z nią tańczyć :)

      Usuń
    6. "to tak trochę szybko kończyć edukację w wieku 18 lat, a mówienie że studia nic nie dają (antycypuję ewentualną odpowiedź) jest dziecinne, bo dają jednak wykształcenie- średnie to mało, a dwa, co by nie wybrać- rozwijają. jakoś mi to średnio pasuje do Autorki bloga, która napisała książkę, i z ciekawością uczy się różnych nowych rzeczy."
      Dziecinne jest mówienie, że studia nic nie dają? Wręcz przeciwinie, Marysia, jako 18latka wykazuje się dojrzałością i nie próbuje marnować swojego czasu na studiowanie teorii, która daje Ci tylko i wyłącznie papierek. Studia to przedłużenie dzieciństwa i wolności.
      Praca, praca, praca - to rozwija umiejętności praktyczne, które są najbardziej cenione na rynku pracy.
      Studia = papierek. :)

      Usuń
    7. już wiele razy dało się zauważyc prawdziwą Marysię... jest wychowywana na grzeczna, posluszna i przykladna, ale to w zyciu nie wystarcza... no wlasnie, jest malutka, slodziutka, kochana "Marysią". Taka madra i nawet ksiazke wydaje... Rodzice pewnie umieraja z dumy. Jestes, droga Marysiu, wewnatrz niedojrzala i rozpuszczona. Twoje odpowiedzi z lifea byly bardzo niemile, juz nie wspomne o towim sposobie mowienia.. bo mi sie znowu dostanie

      ps ciesze sie, ze jest nas wiecej ;) nie tylko ja krytykuje ta "idealna marysie"

      Usuń
    8. Niestety, również zgadzam się z niektórymi powyższymi wypowiedziami. Marysia - mając świadomość swojego potencjału intelektualnego - w gruncie rzeczy gardzi tymi "gorszymi", czuje się od reszty lepsza, co widać, słychać i czuć;)

      >BTW- Zauważyłam, że Marysia często tak odpowiada, a czasem czasem wydaje się, że odpowiada >delikatnie niegrzecznie.

      Uważa się za mądrzejszą i chce naprawić innych. Z drugiej strony, jest lekko naiwna i niewyrobiona społecznie, więc wali prosto z mostu. No i czasami belki w swym w oku nie dostrzega ...

      >Ogólnie-Fajny blog. ale dodam, że mimo co, u Marysi, która mówi jak grzeczna dziewczynka, i bez >wątpienia jest zdolna i pracowita, jest coś nie tak. Lekkie zblazowanie. Zauważyłam je już parę razy.

      Dokładnie. Ale w sumie jest OK. Życzę jej powodzenia!

      A że uczelnia to często jedynie papierek, to inna sprawa ...

      Usuń
    9. Mimo, że to komentarz sprzed ponad roku, to pozwolę sobie odpowiedzieć z samej perspektywy świeżo upieczonej maturzystki. Studia owszem, przyszłości nie gwarantują, bo miejsc pracy dla absolwentów brakuje. Jednakże w momencie, kiedy ktoś planuje być lekarzem, bądź jak ja weterynarzem, lub też wybierze inny zawód, który wymaga dalszej nauki, studia są niezbędne. Nie chciałabym, żeby leczyła mnie osoba bez wykształcenia wyższego :P Wszystko zależy od człowieka i jego planów na przyszłość. Ale to tylko moje zdanie, nikomu go nie narzucam ;)

      BLOG
      FACEBOOK

      Usuń
  3. Seria "Niezgodna" moim zdaniem jest baaaardzo wciągająca. Jednak według mnie ostatnia część-"Wierna" skończyła się (trudno mi się wysłowić nie spojlerując) nieco dziwnie. Ciekawe jakie Ty będziesz miała zdanie po przeczytaniu całej serii :)
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja jestem ciekawa, jak zdasz maturę, skoro twierdzisz, że nie masz zamiaru wrócić do polskiego liceum. Gdzie i jak ją zdasz? Pamiętaj, że w Polsce nie ma pracy dla ludzi bez wyższego, chyba, że masz zamiar żyć na utrzymaniu rodziców..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ona zdaje maturę w USA. Tylko tam to się inaczej nazywa. Jeśli zda tam, to już nie będzie musiała zdawać w polskiej szkole.

      Usuń
    2. Polska matura to kompletnie coś innego niż amerykańska. Zauważ, że wiele Polaków wracających do Ameryki musi napisać polską maturę, bo amerykańska się nie liczy. Wolę, żeby Marysia się wypowiedziała, bo to do niej skierowane jest pytanie, a nie dla osób pobocznych.

      Usuń
    3. Wracających z Ameryki*
      Mój błąd ;)

      Usuń
    4. Mnóstwo wymieńców tak robi, więc się da. Matura to GED, do tego są testy ACT i SAT.

      Usuń
    5. Amerykańska matura się liczy w Polsce, choć nie wszystkie uczelnie ją uznają.

      Usuń
  5. Marysia już kiedyś o tym pisała, że nie chce być pracownikiem tylko pracodawcą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do tego też jest potrzebne wykształcenie ;) nikt nie będzie gadał z panią biznesman bez wykształcenia ;)
      P.s. to NIE mial być hejt :D

      Usuń
    2. Przecież na rozmowie o pracę kandydat nie zapyta się mnie, czyli pracodawcy, czy skończyłam studia. Bardziej będzie go interesowało to, ile mu zapłacę, jaką będzie miał emeryturę, ile dni urlopu.

      Usuń
    3. Znaczy sie ja powiem wam tak, uważam także ze studia to zmarnowany czas, pieniądze itd ale Polska to taki kraj, ze zle bedą na ciebie patrzeć naprawdę. Tym bardziej ze jesli chcesz byc pracodawca to wyobraź sb jak bedą na cb patrzeć pracownicy, którzy bedą wykształceni, a ty książkę przeczytałas i myślisz ze to ci wystarczy haha XD na twoim miejscu poszłabym na pewno na studia. Kiyosaki ci nie wystarczy XDD

      Usuń
    4. Myślę, że ty Marysiu powinaś wybrać się na studia dlatego, że:
      - jaki pracownik chciałby pracować u osoby z niższym od niego wkształceniem
      - na studiach mogłabyś dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy.

      Usuń
    5. > jaki pracownik chciałby pracować u osoby z niższym od niego wkształceniem

      Bez przesady. Jak będzie mieć kasę oraz pomysł na biznes i będzie pracodawcą, to zatrudnianym przez siebie wymachiwać dyplomem nie musi. Ostatecznie zrobi zaocznie dla papierka.

      W dzisiejszych czasach, przy łatwym dostępie do wiedzy, tylko nieliczne kierunki wymagają zdobywania umiejętności na uczelniach. Tu akurat podziwiam Marysię, że ma odwagę mówić głośno o swych przekonaniach i tym, że w szkole/na uczelni większość czasu marnuje się na rzeczach nieprzydatnych. Ja o edukację autorki nie martwię się; jak jej biznes nie wypali i będzie chciała zostać gryzipiórkiem z dyplomem lub lekarzem, to pójdzie i da sobie radę na studiach

      Usuń
    6. Moim zdaniem Marysia w czasie studiowania mogłaby powoli otwierać swój biznes ;) A co do pracownika z wyższym od pracodawcy wykształceniem uważam, że wiele osób sprawdziłoby czy pracodawca ma studia. To prawda, że na ludzi po studiach patrzy się trochę lepiej... Jest to oczywiście złe, ale co możemy zrobić...

      Usuń
    7. > To prawda, że na ludzi po studiach patrzy się trochę lepiej...

      Nie słyszałem, by pracownik podejmował decyzję o wyborze pracodawcy na podstawie jego wykształcenia. Prawdopodobnie setki tysięcy ludzi pracujących dla Bila Gatesa, to jacyś durnie, zaden z nich nie sprawdził jakie wykształcenie ma jego pracodawca... może trzeba ich uswiadomić, że ich szef powinien mieć wykształcenie wyzsze, jak się dowiedzą, to odejda od niego i puszczą go w skarpetkach...

      Usuń
  6. Czy w USA popularne jest picie alkoholu wśród młodzieży? Może jakoś udało Ci się zaobserwować lub dowiedzieć jak to wygląda. Pytam jedynie z ciekawości, bo w polskim liceum jest to coś normalnego na każdej imprezie i zastanawiam się, czy podniesiona granica wiekowa do 21 lat coś naprawdę daje. Z góry dziękuję za odpowiedź :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mówiąc to nie mam pojęcia. W Polsce mówi się, że piją wszyscy, ale ja nigdy tego nie zaobserwowałam, bo nikt z moich znajomych nie pił alkoholu. Tutaj też wydaje mi się, że nikt nie pije, ale nie mam pojęcia, czy to prawda.

      Usuń
  7. Wypowiadanie sie w tym temacie będzie źle o mnie świadczyło ale trudno. 1)Po każdym meczu footballowym zabierają sie grupy po ok. trzy auta na domówki (alkochol jest od 21 roku życia...ale prawko od 16 ;)) a reszte sie jakoś zdobywa. 2) pamiętacie imprezy tematyczne w amerykańskich szkolach z filmow? Przychodzi sie tam na góra 3h, później sie przenoszą na inne imprezy, na razie tylko tyle doświadczylam, ale jestem w usa krótko ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Już widze hejt na moją ortografię, przepraszam za *alkohol i reszte błędów, spokojnie, już tutaj nie wrócę, więc się nie wysilajcie :* miłego życia wszystkim życzę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Marysiu, a ja się zastanawiam co na twoje decyzje o zakończeniu nauki na poziomie liceum mówią twoi rodzice. Skoro warunkiem wyjazdu na wymianę były dobre stopnie, to rozumię, że byłaś i pewnie jesteś dobrą uczennicą. Z tego też co pisałaś wynika, że rodzice sporo zainwestowali w twój wyjazd. Gdybym ja była twoim rodzicem to byłabym mocno zawiedziona twoimi deklaracjami, że nie pójdziesz na studia. Myślę, że po powrocie zasługujesz na porządne lanie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Marysia ma ostatnio ciężkie dni ... od 18 urodzin , ktoś zapomniał wytłumaczyć że dorosłość nie zaczyna się dzień po nich. Studia nie bo ? AAA książkę wydaje , jest już przecież pisarką , oby tylko ją kupowali bo 438 głosów z tego około 45% na tak to trochę mało żeby z tego żyć , a skoro książka ma być w " normalnej " cenie a nie takiej żeby każdy ją kupił i Marysia miała okazję wyrabiać sobie nazwisko jako pisarka to ten eksperyment zapowiada się ciekawie. Marysia mówi ze będzie pracodawcą , oby Jej się udało ale do tego trzeba dużo pracy , wysiłku i POKORY , a stwierdzenia w stylu " Przecież na rozmowie o pracę kandydat nie zapyta się mnie, czyli pracodawcy " to raczej nie jej przejaw a taka trochę naiwność i bufonada. Wybacz Marysiu ale jeżeli Twoja firma nie ma być straganem na bazarze ( bo tam faktycznie nikt tym się nie będzie interesował ) tylko prawdziwym biznesem to potencjalni pracownicy sprawdzą i firmę i Ciebie , a trudno się nie zgodzić z kimś wyżej że 18 czy 19 letniej dziewczynie z maturą bez wiedzy ani doświadczenia z nowo co powstałą firmą będzie łatwo o dobrych pracowników , no chyba że wracamy do opcji straganu.
    Powiem Tobie tak Marysiu - blog fajny , pokazuje w jakimś stopniu codzienność nastolatki w USA i to Ci dobrze wychodzi , ale jak zaczynasz pisać o swoim podejściu i planach na " dorosłość " to zaczyna się robić śmiesznie a nie ciekawie. Więcej pokory i szacunku do świata a wtedy może się uda to co sobie planujesz.
    Powodzenia i dużo sukcesów Ci życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czysta prawda! Marysia jak według mnie ma zbyt wysokie mniemanie o swojej osobie. Myśli, że jak wyda książkę to będzie sławna i wszyscy będą jej usługiwać, firma założy się sama, a ona będzie wielkim bossem i będzie zarabiała kokosy. Od 500 osób, które kupią książkę nie będzie sławna. A sama książka, nie oszukujmy się, jest dziecinna. Jak kolejna książeczka z serii "Zaopiekuj się mną", czy jak to tam reklamuję.
      Zdaję mi się, że Marysia jest o wiele zbyt naiwna i dziecinna. Własna firma to nie przelewki. Świat biznesu ją wygryzie, a ona będzie żyła wiecznie z rodzicami albo zostanie z litości zatrudniona na kasę w Biedronce.
      Nie podoba mi się to, że Marysia tak beztrosko i nieraz chamsko do tego podchodzi. Może i studia to świstek papieru, ale na pewno po studiach jest się o kilogram mądrzejszym, bardziej wszechstronnym i wykształconym. Dzisiaj to się liczy w Polsce. To, że Bill Gates nie ma studiów to nic. W Polsce to nie przejdzie. Jesteś młoda, nie marnuj życia. Jeśli masz ambitne plany to podchodź do nich dorośle. Studia to coś potrzebnego, nawet w przyszłości. Wiem, co mówię. Zgadzam się, że Marysia tylko w pewnym stopniu ukazuje codzienność nastolatki. Jojczysz na Sophie, że tak bardzo gada bez przerwy o Niemczech. A sama jesteś nie lepsza. Psioczysz na amerykańskie życie i codzienność, zachowujesz się, jakbyś była zbyt zadufana, żeby poznać nastolatków z USA. Trzymasz z wymieńcami tylko dlatego, bo uwielbiasz psioczyć na swoje nieszczęście. Masz jakichkolwiek przyjaciół z amerykańskim obywatelstwem? Nie.
      Blog jest naprawdę świetny, ale Marysiu, proszę, nie ograniczaj się! Życzę Ci naprawdę wszystkiego, co najlepsze.
      Wiem, że zaraz pół tony twoich wielbicielek zwali mi się na kark, hejtując jak leci. Trudno. Taki jest świat, a ludzie to poniekąd zwierzęta.

      Usuń
    2. Myślę, że jeśli ktoś nastawi się do studiowania negatywnie ("i tak mi się do niczego to nie przyda i zmarnuję mój czas") to faktycznie tak będzie, oczywiście jeśli nie zrezygnuje po pierwszym tygodniu.

      Studiuję na II roku raczej "ścisły" kierunek i z mojej perspektywy te 2 lata na pewno nie były zmarnowane. Oczywiście na pierwszym roku miałam sporo z pozoru nieadekwatnych przedmiotów, ale to też był jakiś sprawdzian mojej cierpliwości i wytrwałości. Myślę, że radzenie sobie z dziwactwami profesorów też przyda mi się w przyszłości. Nauczyłam się sporo o rzeczach, które wykorzystam w codziennym życiu (nawet jeśli wybiorę pracę w zupełnie innym zawodzie), poznałam wielu wspaniałych ludzi. Każdego dnia spotykając się z nimi poszerzam horyzonty, a na zajęciach dowiaduję się czegoś nowego. A dzięki zajęciom praktycznym nauczyłam się dokładności i 100% koncentracji na zadaniu, którym w danym momencie się zajmuję.

      Uważam, że rezygnowanie ze studiowania nie jest dobrym pomysłem. Abstrahując od kwestii wykształcenie - praca, pozbawianie się tylu możliwości rozwoju jest dla mnie po prostu niemądre.
      Ale oczywiście każdy może sam wybierać czy spędzi swój czas samotnie czytając naukowe książki czy codzienne ucząc się czegoś nowego, dodatkowo w miłym towarzystwie :)

      Usuń
    3. Zgadzam się z anonimami powyżej!

      Usuń
    4. Twoje studia nie nauczyły Cię niczego, co można zrobić poza studiami.
      Wytrwałosć, cierpliwość, rzeczy z codziennego życia, ludzie...? Można to zrobić wszędzie i gdziekolwiek chcesz, wystarczy chęci, więc mówienie, że należy iść na studia by właśnie nabyć takich umiejętności - to dopiero jest niemądre :)
      Studia dają Ci tylko i wyłącznie papierek, potwierdzający wykształcenie wyższe, bowiem możliwośći rozwoju są wszędzie...

      Sama jestem na 3 roku i gdyby nie fakt, że działam w organizacji studeckiej, która de facto nauczyła mnie więcej niż studia, bo nabyłam tam po prostu umiejętności praktyczne, a ponadto pracuje dorywczo i zdobywam doświadczenie to mogłabym powiedzieć, że chodzenie tylko od zajęć do zajęć to po prostu strata czasu ;)

      Pozdrawiam

      Usuń
    5. "Czysta prawda" jest jasnowidząca lub… jest polską nauczycielką, ewentualnie kandydatką na polską nauczycielkę, która wszystko wie. Doskonale wie o tym:
      - co myśli Marysia: „Myśli, że jak wyda książkę to będzie sławna…”;
      - kim będzie, czy raczej nie będzie Marysia: „, a ona będzie wielkim bossem i będzie zarabiała kokosy”;
      - jak będzie wyglądał biznes Marysi: „Świat biznesu ją wygryzie”;
      - wie ile książek sprzeda Marysia: „500 osób, które kupią książkę…”.
      Czy przeczytała książkę Marysi, bo opiniuje ją; „A sama książka, nie oszukujmy się, jest dziecinna”,
      twierdzę, że książka z pewnością dziecinna nie jest, chyba, że opiniująca ją „polska nauczycielka”, porównuje do dzieł Sienkiewicza albo Rejmonta.

      Droga nauczycielko, napisz proszę jaka to mądrość, wszechstronność i jakie to wykształcenie można zdobyć na tych studiach. Jeśli dzisiaj liczy się ono w Polsce, to wyjaśnij dlaczego ci wykształceni, mądrzy i wszechstronni nie mają pracy – nawet na kasie w Biedronce. Wskaż też, w której Biedronce przyjmują na kasę z litości, bo jest wielu wykształconych, którzy chętnie by się tam udali.

      Droga nauczycielko, czy przeczytałaś jakiś fragment książki Marysi?
      W których postach Marysia psioczy na swoje nieszczęście i dlaczego grzechem jest nie mieć przyjaciół z amerykańskim obywatelstwem?
      Czy jesteś nauczycielką biologii i zwolenniczką teorii ewolucji, bo piszesz, że ludzie to poniekąd zwierzęta?
      Sadząc po stylu pisania, to nie jesteś filologiem. Nie jesteś też logikiem, gdyż zachęcasz Marysię do studiów, czyli do zmarnowania co najmniej pięciu lat życia, a chwilę później do tego, by tego życia nie marnować. Nie jesteś też historykiem, bo wymieniasz tylko Bila Gatesa z grona ludzi z sukcesem na karku, a bez dyplomu. Tych ludzi było, i jest, więcej niż tych z dyplomem.

      Usuń
    6. Marysia opublikowała wcześniej kilka rozdziałów swojej książki na blogu Wyspa X, tak tylko mówię, nie wtrącam się w resztę dyskusji.

      Usuń
    7. W sumie nie chcę się wtrącać, ale mim zdanie studia to NIE jest tylko papierek.. Ja na przykład chcę zostać ginekologiem-położnikiem i zamierzam opracować w szpitalu na oddziele dla wcześniaków. I samo technikum nie wystarczy, trzeba umieć 57383 nazw chorób, przypadków, jak sobie radzić. Tak samo nauczyciel, pracodawca, kto zechce pracować u kogoś, kto nie jest doświadczony, książki to nie wszystko. To jest tylko i wyłącznie moja opinia, niech Marysia robi sobie co chce, a sama w przyszłości uzna, czy postąpiła dobrze, czy źle.

      Usuń
    8. yyy zeby zostac położnikiem ginekologiem potrzeba 6 lat studiow i 5 specjalizacji a nazw chorób to bez studiòw sie można nauczyc chyba że chcesz zostac położną bardzi ciężkie studia ale trwaja 3 lata bez magistra

      Usuń
  11. Zgadzam się z osobami powyżej. Bardzo lubię czytać bloga i oglądać filmiki, ale kiedy piszesz że nie idziesz na studia to brzmi to niedojrzale i śmiesznie, a jestem z tego samego rocznika co ty. Zakładanie i prowadzenie firmy na podstawie kilku książek... raczej słaby pomysł.

    OdpowiedzUsuń
  12. Zauważyłam, że Twoi czytelnicy to głównie młodzi ludzie, w Twoim wieku. Mam 22 lata i muszę powiedzieć, że jesteś osobą dojrzałą, która wie czego chce i dąży do realizowania swoich celów. Gratuluję :)
    Wszystkie osoby, które napisały, że studia są niezbędne do tego, by mieć pracę albo założyć firmę oczywiście się mylą. Takie osoby już niebawem dołączą do grona osób bezrobotnych z papierkiem w ręce :)
    Jestem pod wrażeniem Twojej determinacji w dążeniu do celów. Trzymam kciuki i życzę dużo sukcesów! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nareszcie ktoś mądry! Powodzenia Marysiu! Ja też bardzo cię podziwiam za twoją determinację i odważne poglądy!:-)

      Usuń
  13. A ja skomentuję w ten sposób: przy robieniu biznesu więcej szkody niż brak studiów mogą spowodować braki w umiejętnościach społecznych i lekko infantylne podejście do pewnych spraw. I jakkolwiek ze zdobyciem papierka i twardymi umiejętnościami w razie potrzeby Marysia sobie szybko poradzi, tak z resztą może mieć większy problem. Tutaj i pokora, i zmiana podejścia, i doświadczenie są jednak kluczowe. Oczywiście można też założyć, że ktoś bliski ją w ten świat pracodawców i bogatych "ojców" tak PRAKTYCZNIE wprowadzi; wtedy będzie szybciej, łatwiej i prawie bezboleśnie,

    OdpowiedzUsuń
  14. Faktycznie Marysia to taka poukładana, grzeczna dziewczynka, która do celu pójdzie nawet po trupach. Może za bardzo powiedziane, ale ja ją tak widzę. Czytam bloga od początku, i z maturą lub bez, ona zrobi co będzie chciała i to NA PEWNO zrobi, nie ważne jakim kosztem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Śledzę blog i czytuję go dość systematycznie, wydaję mi się, że w komentarzach pojęcie: cel, pojawia się po raz pierwszy. Zarówno Marysia, jak i każde z nas, dojdzie do celu, jednak pod jednym warunkiem – jeśli ten cel sobie wyznaczymy. Jeżeli celem będzie ukończenie studiów, to pewnie damy radę, jeśli z dobrą oceną, to świadomi przez te kilka lat tego co zaplanowaliśmy, powinniśmy tę ocenę mieć bliską naszego celu - ta poprzeczka naprawdę nie jest zbyt wysoka. Jeśli Marysia ma inny cel, to też pewnie da radę – jeśli go ma. Nie sądzę, by na blogu pisała o wszystkim - może faktycznie ma jakieś plany, i to wcale nie związane z pisaniem książek? Tak naprawdę, to studia są niezbędne do tego by zostać urzędnikiem - jest to wymóg obligatoryjny. Niezbędne też są by zostać: lekarzem, księdzem, prawnikiem, i jest jeszcze parę zawodów, które wymagają posiadania dyplomu. Zdecydowanie więcej zawodów, dyplomu nie wymaga, a szczególnie zawód biznesmena, czy w tym przypadku bizneswoman - nie wymagają one ukończenia choćby nawet jednego semestru. Nie chcę pisząc o tym negować chęci kształcenia, chcę raczej powiedzieć tym, którzy studia widzą jako niezbędny element w życiorysie, że wcale tak nie jest i wszystko zależy od tego, co chcemy w życiu robić. W wielu przypadkach studia są stratą czasu, a w wielu - i pomijam tu obowiązek posiadania „papierka” dla aplikującego na stażystę w urzędzie – niezbędne do tego, by posiąść wiedzę i doświadczenie, które potrzebne są do osiągania naszych celów. Myślę, że większość z nas nie potrafi wyznaczyć sobie drogi, którą mamy iść w życiu - nie potrafimy tego zaplanować, i nie leży to w nas samych, za taki stan winię ponosi zły system nauczania w naszym kraju. Ci którzy śledzą blog od początku, z pewnością zauważyli, że szkoła w USA jest inna, a szczególnie chodzi o inność w samym nauczaniu i podejściu do ucznia. Czy ktoś z Was słyszał o nauczaniu w krajowej szkole biznesu, czy mówiąc po polsku – przedsiębiorczości? Czy można w ogóle nauczyć przedsiębiorczości w szkole? Czy można nauczyć pływania na sucho, bez zanurzania się w wodzie? Wszyscy wiemy, że szkoły pływania są powszechnie dostępne, wszędzie tam gdzie jest basen jest jakaś szkółka lub trener, który podejmie się nauczenia nas pływania. Jednemu pójdzie to szybciej, innemu znacznie wolniej, a wielu będzie takich, którzy się poddadzą i pływać się nie nauczą. Czy można się nauczyć pływania poza taką szkółką? Doskonale wiemy, że można. Czy można po ukończeniu najlepszej szkółki pływackiej, którą ukończyliśmy z najlepszym wynikiem wypłynąć na wzburzone morze? Oczywiście, że można, pojawia się jednak pytanie - jak szybko utoniemy? Przedsiębiorczość, to właśnie wypłynięcie na wzburzone morze, a nawet jeśli nie było ono wzburzone w momencie naszego wejścia do niego, to i tak niedługo przyjdzie sztorm. Podjęcie decyzji o prowadzeniu biznesu nie wymaga żadnej wiedzy, prowadzenie tego biznesu, a zwłaszcza z sukcesem, wymaga wiedzy ogromnej, niestety wiedzy tej nie zdobywa się na uniwersytetach, zdobywa się ją w praktyce prowadzenia tegoż biznesu. Podsumowując, uważam, że Marysia albo jest kompletnie nieświadoma tego o czym pisze i biznes jawi się jej jako jedynie pasmo sukcesów i strumień pieniędzy w którym można się utopić, albo – w co trochę wątpię – jest tego świadoma, tylko my tego nie odczytujemy z postów, albo ma chęć uczenia się biznesu, tylko jeszcze nie wie jak to zrobić – a może i wie, lecz my nie wiemy o tym – będąc jednocześnie świadomą, że na studiach (krajowych i większości innych krajów) tego się nie dowie i nie nauczy.
      Trzymam kciuki za Marysię, bo jest to niepospolita postawa układania sobie życia. Mam nadzieję, że Marysia ma cel i, że nie jest jej celem prowadzenie biznesu, a jest to jedynie środkiem do tego celu. Obawiam się także, że niektórzy negujący tę drogę, stawiają sobie za cel ukończenie studiów nie rozumiejąc tego, że to jedynie droga do czegoś, tylko czy wiecie do czego, czy będziecie się zastanawiać dopiero wtedy, gdy będziecie mieć w ręku dyplom i jedną trzecią życia już za sobą?

      Usuń
  15. Co z filmikiem o nauce jezykow ? :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak wrócę do domu to go obrobię i opublikuję :)

      Usuń
  16. Marysiu, czy wydałaś już książkę??? Jeżeli tak dasz linka??? KC

    OdpowiedzUsuń
  17. Tak samo nie rozumiem Marysiu twojego narzekania na polską szkołe, jakby był to jakis obóz koncentracyjny. Bez przesady, moze szkola w Polsce idealna nie jest, ale to co ty piszesz ze nigdy tam nie wrócisz to przegięcie. Tyle ludzi ją skończyło, tyle ludzi jeszcze sie bedzie uczyc, a jednej Marysi taka krzywda sie dzieje. Skoro nie chcialo Ci sie uczyc to trzeba bylo wybrac profil i szkole odpowiadające Twoim zainteresowaniom, a nie wieszac psy na szkole....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat tutaj mocno popieram Marysię, sam jestem w LO i uważam nasz system nauczania za beznadziejny. A profil wybrałem zgodnie z zainteresowaniami.

      Usuń
    2. Ja się z Tobą Anonimie kompletnie nie zgadzam. Nie każdy ma możliwość wyboru szkoły która go interesuje. Ja mieszkając w małym miasteczku nie mam tej możliwości. Mogę jedynie wybrać jakiś profil. A system w mojej szkole jest totalnie beznadziejny. O nauczycielach już nie wspomnę. Nie można z nimi normalnie, jak z ludźmi rozmawiać - po prostu nie idzie. Kończy się to zazwyczaj uwagą, gdyż masz inne zdanie niż oni. Najlepiej się w ogóle nie odzywać i siedzieć w kącie usługując im.
      Jakbym mieszkała gdzieś w Warszawie to może i lubiła bym moją szkołę. A to że tyle ludzi ją skończyło, to przecież normalne. Kończą szkołę praktycznie wszyscy, ale to nie znaczy że ją lubią. Nikt przecież nie chce ulic sprzątać. Najłatwiej jest wypowiadać zdanie, kiedy ma się fajną szkołę, nauczycieli i mówić wtedy że inni narzekają i że to przesada. Ale, jak nie znasz innych szkół, w innych miastach i nigdy do gdzieś indziej nie uczęszczałaś to raczej nie znasz systemu nauczania w innych miastach.

      Usuń
    3. Ja nie mowie ze moja szkola jest idealna super hiper i wgl. Jestem na biol chemie a cisną z polskiego, fizyki i geografii. Ale jestem w 1 klasie, w 2 kiedy zaczną sie rozszerzenia bedzie inaczej bo wiekszosc przedmiotow odejdzie. Mamy system jaki mamy, uwazam ze nie kest najgorszy i wszystko zalezy od nastawienia. Jak sie chce uczyc to sie w kazdej szkole nauczy. A Marysia jest tak zablokowana, ze postanowila ze juz nigdy wiecej uczyc sie nie bedzie, jakby ta szkola jej wielką krzywde robila.

      Usuń
    4. I w niczym nie powinno ci to przeszkadzać, to jej życie i ona decyduje co będzie robić. Przecież będzie miała GED, który można nostryfikować, więc będzie miała wykształcenie średnie bez powtarzania roku w Polsce.
      Sam mam jechać na wymianę w przyszłym roku i żałuję, że nie mogłem wyjechac w tym roku, bo nie musiałbym tu chodzić już do szkoły.

      Usuń
  18. Ja obecnie jestem w klasie maturalnej i stwierdzam ze program nauczania jest fatalny, po 3 latach kucia miliona rzeczy na pamieć, bo przecież każdy wymaga i nie interesuje go ze uczeń ma również inne przedmioty - nie pamiętam nic co uczyłam się miesiąc temu a co dopiero np rok temu a na maturze wymagają ode mnie wiadomości z ostatnich lat, w szkole zero praktyki co jest wielkim minusem. Gdybym tylko mogła już dawno przeniosłabym się do szkoły gdzieś, gdzie szkoła naprawdę daje ta wiedzę. A co do studiów to jej decyzja, jeżeli nie chce iść na studia to nieznaczny ze nic nie osiągnie a wręcz przeciwnie. Marysiu powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dyskutując tutaj nie nazywamy rzeczy po imieniu. Nie studia są złe i niepotrzebne, tylko TAKIE STUDIA JAK OBECNE, które zapewnia nam funkcjonujący aktualnie system edukacji, są nam w wielu przypadkach niepotrzebne. Dzisiejszy system edukacji jest tak skrojony, że nie pasuje do niczego. Tak naprawdę jest to tylko utrzymywanie etatów nauczycieli, zarówno w szkołach jak i na uczelniach. Być może wielu z tych nauczycieli potrafi czegoś nauczyć (niektórym się to wbrew systemowi udaje), jednak cały system jest wystarczająco zły i nie może funkcjonować dobrze. Myślę, że intencją Marysi nie jest przeczenie kontynuacji nauki, a raczej nie chce ona uczestniczyć w czymś, co zabierze jej czas i w zamian nic nie da, a może nawet odbierze. Świadczy to dobitnie o dojrzałości Marysi, a nie postawie dziecinnej, którą niektórzy jej zarzucają.

      Usuń
  19. Zgadzam się z powyższymi komentarzami, Marysiu fajny ten twój blog ale trochę pokory by się przydało. Bardzo często nazywasz ludzi nie ogarniających matmy tumanami itd... Masz bardzo lekkie podejście do życia i gardzisz innymi... niefajnie

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku,
tutaj możesz śmiało wyrazić swoją opinię. Jednak zanim to zrobisz, weź pod uwagę, że większość informacji na tym blogu to też opinie, takie same jak twoja. Nie musisz im wierzyć, nie muszą ci się podobać, ale musisz je szanować. Amen i zapraszam do komentowania :)