poniedziałek, 20 października 2014

Wspaniały polsko-amerykański dzień

Wczoraj miałam bardzo fajny dzień. Host mama była na jakimś spotkaniu firmowym przez 3 dni, więc w domu panowała spokojna i rodzinna atmosfera. Rano pojechaliśmy do H-E-B na zakupy, John powiedział mi i Mirabelle, że jeśli chciałybyśmy spróbować czegoś nowego albo kupić coś specjalnego do jedzenia, to możemy mu powiedzieć i on nam to kupi. To było bardzo miłe z jego strony, potraktował nas jak swoje córki a nie jak kosmitów najeżdżających na jego dom, jak to ma w zwyczaju host mama. Zdecydowałyśmy się na corn-dogi, które widziałam do tej pory tylko na filmach, do tego kupiłam sobie dwa opakowania mojej ulubionej gumy do żucia, którą pokazywałam wam w filmiku o sklepie oraz plastikową dynię na Halloween, którą będę trzymać w ręce i zbierać słodycze :) John zrobił mi niespodziankę i kupił dla mnie ciastka z nadzieniem miętowo-czekoladowym. Kocham wszystko miętowo-czekoladowe!

oto corn-dogi
W sklepie zgłodniałam, na szczęście w weekendy tradycją w sklepach na całym świecie są degustacje. Nie wiem, kto je wymyślił, ale chętnie wysłałabym mu kartkę z życzeniami i czekoladę. Na jednej degustacji dostałyśmy z Mirabelle gałkę lodów i ciasteczko dyniowe, na drugiej "wrapped sausage", czyli kiełbasę zawiniętą w naleśniko-tortillę z keczupem, cebulą i majonezem. Lunch zaliczony :)

Po powrocie do domu zabraliśmy się za rodzinne gotowanie. Upiekłam moje ulubione czekoladowe muffinki, wyszły tak samo pyszne jak w Polsce! Potem zabrałam się za lepienie pierogów z jabłkami. Pierogi były pomysłem Johna, a ja zaproponowałam, żeby część zrobić z jabłkami, ponieważ mieliśmy nadmiar tych owoców. Wyszły o wiele lepsze niż poprzednim razem, wyglądały i smakowały jak polskie domowe pierogi mojej mamy :) W tym czasie Kaeleigh zrobiła miętowo-czekoladowe chrupki, mieszając płatki śniadaniowe z rozpuszczoną czekoladą i cukierkami miętowymi, a John robił kolejne nadzienia do pierogów - ziemniaczane z serem (żółtym - w Ameryce nie ma białego sera), oraz ziemniaczane ze szpinakiem. Nie zdążyliśmy ich wszystkich użyć, więc ugotowałam tylko pierogi z jabłkami, te z innymi nadzieniami zrobił John dziś rano.

moje muffinki

mniam!

pierogi "ruskie" Johna - moje były mniejsze i miały bardziej pierogowy kształt
Wieczorem pojechaliśmy do Austin na musical Shaping Sound. Przyjechaliśmy do wielkiej hali nazwanej na cześć Michaela Della (to ten gość od komputerów, jakby ktoś nie wiedział), wszędzie było pełno ludzi ubranych na galowo. Kaeleigh też miała na sobie ładną sukienkę, za to mnie i Mirabelle nikt nie poinformował, że trzeba się ładnie ubrać, więc przyjechałyśmy w legginsach, polarach i adidasach. Nie miałam pojęcia, że ten musical to tak wielkie wydarzenie. Na szczęście John i Sam też wyglądali jak gotowi do remontu mieszkania, więc nie czułam się aż tak strasznie wyobcowana.
centrum Austin wieczorem
centrum Austin nocą
hala, w której odbyło się przedstawienie
Przedstawienie było świetnie, genialne, oszałamiające, cudowne, itp. itd. Choreografem był Travis Wall - sławny tancerz z So You Think You Can Dance, którego nie znam, za to Kaeleigh szaleje na jego punkcie, jak i wiele innych osób. Wszyscy tancerze byli świetni, to niesamowite, jak dobrze można przekazać historię jedynie za pomocą tańca. Bardzo mi się podobało. Ich umiejętności były bardzo wysokie, niektóre momenty oszałamiały. Dowiedziałam się, że musical dorównywał skalą tym na Broadwayu.

Dzisiaj ozdobiliśmy dom na Halloween:

7 komentarzy:

  1. Odważnie. Dwa ostatnie posty be zsyfrowaina.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czemu już nie szyfrujesz ?

    OdpowiedzUsuń
  3. Podasz przepis na twoje czekoladowe muffinki??
    Wyglądają zjawiskowo i sama chciałabym takie upiec ;)
    Byłabym bardzo wdzięczna :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy ćwiczysz ostatnio gimnastyke i taniec? Nie masz czasu ćwiczyć czy po prostu o tym nie piszesz? Ps.Świetny wpis!;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. A jaka jest pogoda w październiku w Teksasie? Napisz coś o tym ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. A jak skończyło się doświadczenie z jajkiem, bo nie wróciłaś do tematu, s mnie zżera ciekawość jaki był efekt moczenia w tym czerwonym napoju?

    OdpowiedzUsuń
  7. 45 yr old Software Consultant Giles Govan, hailing from Earlton enjoys watching movies like Demons 2 (Dèmoni 2... l'incubo ritorna) and hobby. Took a trip to Garden Kingdom of Dessau-Wörlitz and drives a Ferrari 340 MM Competition Spyder. Odwiedz strony

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku,
tutaj możesz śmiało wyrazić swoją opinię. Jednak zanim to zrobisz, weź pod uwagę, że większość informacji na tym blogu to też opinie, takie same jak twoja. Nie musisz im wierzyć, nie muszą ci się podobać, ale musisz je szanować. Amen i zapraszam do komentowania :)