I właśnie w ten sposób zabiłam masę.
Następnie zrobiłam dekoracje - rozpuszczoną czekoladę włożyłam do papierowego stożka i narysowałam na papierze do pieczenia imię Mirabelle, liczbę 17 oraz motyla i serduszka. Motyla włożyłam do otwartej książki, aby skrzydła były podniesione, wstawiłam wszystko do lodówki, aby zastygło.
motyl z czekolady |
I właśnie w ten sposób zabiłam biszkopt.
Jeśli ktoś zajrzał do przepisu, to widział, jak wysoki powinien wyjść tort. No więc nie wyszedł taki. To, co upiekłam, było cieńsze niż 1/3 tortu na zdjęciu i nie mogło być mowy o przekrojeniu tego. Zdecydowałam, że tak być nie może i postanowiłam upiec ten durny biszkopt ponownie! Tym razem nie popełniłam tych błędów, co poprzednio, miałam tylko o jedno jajko za mało, więc użyłam proporcjonalnie mniej pozostałych składników. Hurra, udało się! Upiekłam prawdziwy biszkopt. Stwierdzam, że przepis kłamie, ponieważ wyszedł może milimetr wyższy niż poprzedni zakalec (a i tak wyrósł), nie było mowy o jakimkolwiek przekrajaniu. Postanowiłam użyć obu placków i zrobić z nich jeden tort.
I właśnie w ten sposób zabiłam przepis.
pierwszy biszkopt - zadźgałam go widelcem w akcie desperacji, jak widać nie pomogło |
drugi biszkopt przed pieczeniem |
moje ulubione zdjęcie wszech czasów - wyżeracze masy |
I właśnie w ten sposób zabiłam wiarę w pieczenie w USA.
Na szczęście choć jedna rzecz poszła dobrze: dekorowanie. Rezultat:
Następnie udałyśmy się do samochodu i wyruszyłyśmy do domu Lary na sleepover. Przeniosłam tort z siedzenia w drugim rzędzie do rzędu trzeciego, przecisnęłam się, żeby usiąść obok, po czym chciałam wziąć tort na kolana. Nie udało mi się, ponieważ przy podnoszeniu tort wyleciał z nosidełka, które okazało się wadliwe, i spadł na siedzenie do góry nogami.
I właśnie w ten sposób zabiłam tort.
Szybko podniosłam go i położyłam z powrotem na tacce, chwała zakalcowi, dzięki któremu tort się nie połamał. O dziwo masa nie przykleiła się do skórzanego siedzenia, za to okruszki ciastek były wszędzie. Pojechałyśmy na stację benzynową koło H-E-B, gdzie mieli odkurzacz i odkurzyłyśmy samochód, zostawiając go w lepszym stanie niż przed śmiercią tortu. Odkurzacz za 1$ działał tak długo, że zdążyłybyśmy 10 razy wszystko odkurzyć, dlatego zaczęłyśmy odkurzać siebie (w końcu czemu nie?): http://youtu.be/Z7_nAnyQooo
W domu zjadłyśmy tort, wszyscy zachwycali się, jaki jest dobry, niektórym nawet smakowała zakalcowa warstwa. Kiedy zjadłyśmy ponad połowę, nikt nie miał miejsca na dodatkowy kawałek, ale każdy miał chrapkę na masę i truskawki ze środka. Stwierdziłam, że to tort jest dla nas, a nie my dla tortu, więc "otworzyłam" obie warstwy odsłaniając wnętrze i wypędzlowałyśmy wszystko, co się tam znajdowało. Tort mimo wszystko oficjalnie już nie żył, więc zabiłyśmy go ponownie, czemu nie. Pozostały biszkopt spuściłyśmy w zlewie, ponieważ zlewy w USA mają wbudowany "mikser" do przemulania resztek jedzenia, nazywa się to "garbage disposal". Użyteczne narzędzie. Nagrałam wszystko telefonem, Susi w tym czasie puściła muzykę z pogrzebu. Tak wyglądała ostateczna śmierć tortu: http://youtu.be/FXYQNTj4dKk
tort wewnątrz |
w trakcie destrukcji |
Susi kryminalista |
jak widać w środku nie ma już ani jednej truskawki |
Poszłyśmy do pokoju Lary, jednak po jakimś czasie zachciało nam się pić, więc chciałyśmy zejść do kuchni. Wyszłam pierwsza, a kiedy doszłam do schodów, stwierdziłam, że chodzenie jest nudne i zjechałam w dół na tyłku. Reszta dziewczyn zrobiła to samo, dostałyśmy takiego napadu śmiechu, że gdybym się w porę nie powstrzymała, to bym zwymiotowała cały tort. Nie miałam takiej głupawki od dobrych paru lat. Morgan, siostra Lary, wytrzasnęła dla nas śpiwory i przez godzinę jeździłyśmy w nich po schodach. Powiem wam, że rozpędzało się w nich do takiego stopnia, że jazda w ogóle nie bolała. Co prawda tyłek boli mnie teraz jak po pierwszym dniu wiosennej jazdy na rowerze a pod prawym kolanem mam zdartą skórę, ale jak najbardziej było warto. To także uwieczniłyśmy na filmiku:
1) Marysia: http://youtu.be/vfJ3dNHij7c
2) Susi: http://youtu.be/4tszQbQCjBQ
3) Sophie: http://youtu.be/lrtVHY4JPf8
Tej nocy przypadła zmiana czasu, więc kiedy poszłyśmy spać, zamiast trzeciej nad ranem była czwarta. Ja i Susi zasnęłyśmy ostatnie, dostałyśmy ataku głupawki, jak tak dalej pójdzie, to wyrobię sobie sześciopak śmiechem. Zrobiłyśmy sporo selfie, co wcale nie było takie łatwe, bo lampa oślepiała nas do tego stopnia, że przez kilkadziesiąt sekund nie widziałyśmy zdjęcia na ekranie, bo nam się odbiły białe punkty na siatkówce.
Śliczny tort!!!<3
OdpowiedzUsuńMania
Usuńzalezy co kto lubi. dekoracja sliczna, ale kakowy biszkop czekoladowa masa...nie rozumiem i nigdy nie skumam czemu tyle ludzi (wiekszosc) zjada POLACZENIE czekolady i owoców, podczas gdy moim zdaniem czekolada jest tak intensywna i muląca ze owoców już nie czuć, ot zabija ich smak. jak truskawki to jasny nie nasaczany niczym biszkop i bita smietana nie poslodzona ooo!
OdpowiedzUsuńCooo? :o A może nie jadłaś jeszcze takiego dobrego tortu czekoladowego z owocami? Bo te co są w cukierniach to jakaś tragedia, sam cukier i sztuczne aromaty. Moja mama, która piecze cudowne torty i placki robi taki podobny tort do Marysi. Czekoladowy krem + truskawki = Mmmm.. Pycha! Ale oczywiście każdy ma swój gust i może Ci taki tort nie smakować :) Pozdrawiam :))
UsuńI też zależy to od tego czy krem jest właściwie przyrządzony. Nasz zawsze wychodzi taki puszysty, absolutnie nie mulący.
UsuńCzekolada i truskawki to przeciez najlepsze połączenie :D
UsuńJa lubię połączenie masy czekoladowej z bananami , pycha :)
Usuńtruskawki solo lub z bita smietana. no i w formie koktajli. tylko:) kazdy ma swoj gust:)
UsuńCzyj to snapchat? Jeśli twój to mogłabyś podać nick? Pozdrawiam i gratuluję umiejętności pieczenia ciast :D
OdpowiedzUsuńczy wymieńcy trzymają się tylko z wymieńcami?czy masz może jakieś przyjaciół amerykańskich?
OdpowiedzUsuńAmerykanie, których znam, są zainteresowani oglądaniem tv a nie socjalizowaniem się z kimkolwiek. Dużo osób tez pracuje, mało ludzi się ze sobą spotyka.
UsuńCzy ktoś zna jeszcze inne blogi takich "wymieńców" jak Marysia? Sama jakoś nie umiem znaleźć.
OdpowiedzUsuńw tym roku nie ma w poprzednich latach bylo sporo ;-) na przykład ten
Usuńhttp://bumblebeestreet.blogspot.com/?m=1
http://wymiency.blogspot.com/p/usa.html tu są blogi osób które były w stanach ale niektóre są zablokowane
UsuńO, dziękuje bardzo:)
UsuńSa jeszcze:
Usuńhttp://stromezboczamexico.blogspot.it/
http://marcelawmeksyku.blogspot.it/
A to mój blog:
Usuńhttp://witaj-ameryko.blogspot.com/
Jadę już na następny rok szkolny :)
DOBRA WIADOMOŚĆ ! z tego co mi wiadomo to dolar jest coraz droższy więc jak zamierasz wymienic po powrocie do polski kasę to masz szczęie :)
OdpowiedzUsuńZa to jest druga strona medalu: kiedy wydaje pieniądze, wszystko jest drogie.
UsuńCzy amerykańskie sklepy drukują swoje gazetki reklamowe i roznoszą do skrzynek, jak nasze supermarkety?
OdpowiedzUsuńO,tak! Tylko jest tego 5 razy więcej! I wysyłają tony kuponów, to jest akurat przydatne :)
UsuńCzytając Twoje posty mam wrażenie, że chyba Susi lubisz najbardziej. Mam rację ? :)
OdpowiedzUsuńTak
UsuńKiedy coś napiszesz?:-(
OdpowiedzUsuń