piątek, 3 kwietnia 2015

Divergentomania i GED

Od dwóch tygodni jestem zakochana w serii "Divergent". Nie rozstaję się z książkami choćby na minutę, czytam teraz drugą część i nawet z nią śpię. Wczoraj oglądałam pierwszy z filmów podczas rozciągania, teraz przeglądam recenzje, ciekawostki i wywiady z autorką. Rozmyślam o elementach, które tak bardzo mnie wciągnęły i analizuję je, aby następnie umieścić je w moich kolejnych książkach. Wiem, jak skończy się ostatni tom, nie raz zaspoilerowano mi zakończenie, ale nie wpływa to na moją miłość do serii. Znam koniec, ale zżera mnie ciekawość, jak do niego dojdzie.

Padłam i wstać nie mogę:


We wtorek odbył się przedostatni turniej tenisa w tym sezonie. Zagrałam tylko dwa mecze - pierwszy wygrałam, drugi przegrałam i w ten sposób odpadłam z gry. Gdybym wcześniej zapoznała się z zasadami tego szczególnego turnieju, rozegrałabym go zupełnie inaczej. Okazało się, że podczas pierwszego meczu ci, którzy zwyciężyli, przechodzili do pierwszej kategorii, a ci, którzy przegrali, do drugiej. Następnie zwycięzcy grali ze zwycięzcami (tutaj znalazłam się ja), a przegrani z przegranymi. Prościej mówiąc, były to dwa osobne turnieje, w każdym można było wygrać to samo - trofea. Nic nie wygrałam, po drugim meczu spędziłam kilka godzin pod dachem pawilonu, jednak nie nudziło mi się, ponieważ miałam przy sobie książkę "Insurgent". Mimo to gdybym wcześniej znała zasady, celowo przegrałabym w pierwszym meczu, po czym znalazłabym się w turnieju przegranych i wygrałabym prześliczne błyszczące trofeum z wzorem flagi amerykańskiej. No trudno, trzeba uczyć się na błędach i iść dalej, lekcja jest nieporównywalnie cenniejsza niż kawałek stojącego metalu. Za to metal cieszy oczy.

W środę także nie poszłam do szkoły, ponieważ zdawałam GED. Centrum zdawania otwarte jest tylko w dni robocze, więc nie miałam wyboru. Nie przepadam za opuszczaniem lekcji, ponieważ jestem w tyle z wszystkich przedmiotów i ciężko to nadrobić w domu, nie wytłumaczę sobie materiału tak dobrze, jak robią to nauczyciele. Po to wymyślono szkołę. Jednak nie straciłam wiele, gdyż w środę odbywały się kolejne, już ostatnie, testy, znowu spędziłabym czas na sali gimnastycznej i na boisku.

Jeff zawiózł mnie do Austin do centrum testowania. Nie stresowałam się, nigdy nie przejmowałam się testami. Jednak kiedy przydzielono mi stanowisko z komputerem i zobaczyłam test z angielskiego, zaczęłam się niepokoić. Po pierwsze, od roku 2010, w którym wydano książkę, z której się uczyłam, test zmienił się nie do poznania. Po drugie, wycięto z niego wszystkie części, w których jestem jako tako dobra, np. poprawianie błędów interpunkcyjnych i pisowni wyrazów w zdaniach. Pozostało najgorsze - czytanie ze zrozumieniem. Okej, przyznaję, nawet w poprawianiu błędów jestem beznadziejna, ale czytanie ze zrozumieniem przedwojennych wypocin jest dla mnie istną torturą w języku ojczystym, nie wspominając o angielskim. Teksty były masakryczne trudne, często skomplikowane i niezrozumiałe, połowa pytań wyjęta z kosmosu, nie wspominając o odpowiedziach, gdzie albo wszystkie pasowały, albo żadna. Uratowało mnie wypracowanie o tłuszczach trans. Przynajmniej pisanie idzie mi dobrze. 

Test z "social studies", czyli historii, geografii, ekonomii i wosu okazał się jeszcze trudniejszy, o ile to w ogóle możliwe. Czasu było tak mało, że nie mogłam dokładnie zrozumieć tekstów, które na domiar złego były tak skomplikowane, że wątpię, aby sami amerykanie je rozumieli. Na przykład miałam fragment przemowy jednego z twórców konstytucji oraz fragment z inauguracji prezydenta XYZ i byłam proszona o porównanie i przeanalizowanie jakiegoś aspektu. Aż mnie mózg rozbolał od trudnych słów, dziwnych zdań, nieznajomych konstrukcji gramatycznych i braku czasu na dokładne czytanie. Ale to nie wszystko! Do tego miałam napisać krótki esej o aferze Waterloo. Dalej nie mam pojęcia, co to w ogóle jest, czarna magia i wszechświaty równoległe. Miałam do dyspozycji tekst, do którego powinnam była się odnieść, skończyło się na tym, że odniosłam się tylko i wyłącznie do niego, i modliłam się, aby to wystarczyło, bo wiedzy nie miałam za grosz. Rozpoznałam jedynie nazwisko prezydenta - Nixon, a to dzięki książkom Roberta Kiyosaki, który skarżył się, że ów prezydent zniósł standard złota i dolar stał się bezwartościowym papierkiem bez pokrycia, działającym tylko dlatego, że ludzie wierzą, że działa. Kiedy dowiedziałam się, że mam pisać jakiś esej, miałam mniej więcej taką minę:






Byłam przekonana, że nie zdam. Na 100%. Serio, poszło mi fatalnie. Po powrocie do domu otrzymałam w mailu wyniki, a kiedy je zobaczyłam, wybałuszyłam oczy ze zdziwienia. Okazało się, że pierwszą część zdałam z honorami, dostałam 172 pkt na 200. Aby otrzymać honory, trzeba zdobyć 170 pkt, jednak do samego zdania wystarczy 150. Druga część poszła mi słabiej, otrzymałam 168 pkt, jednak zdałam i tylko to się liczy. Pozostały mi testy z przyrody i z matematyki, ale nimi się nie martwię ani trochę, te przedmioty idą mi doskonale. Oficjalnie nie muszę wracać do polskiego liceum, jupi! Matura to bzdura!

25 komentarzy:

  1. Marysiu - gratuluję!
    T-ś

    OdpowiedzUsuń
  2. Super! Gratulacje :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam jakieś takie wrażenie, że napisałaś, że te testy były takie trudne i w ogóle pytania z kosmosu, żebyśmy Cię bardziej podziwiali, że zdałaś. Bo wątpię, że dostałabyś ponad 75% punktów, jeżeli naprawdę nie rozumiałabyś tekstów, a połowa pytań rzeczywiście była wyjęta z kosmosu. No ale coż... może to tylko takie wrażenie. Niemniej jednak gratuluję Ci pozytywnego wyniku testu i cieszę się, że mogłaś zakończyć na nim przygodę z polską szkołą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na serio były trudne, żaliłam się rodzicom, hostom, a nawet w grupie na facebooku, że będę powtarzać. Pytałam ludzi, czy zdali za pierwszym razem, bo wydawało mi się to niemożliwe. A potem dostałam wyniki i mi szczęka opadła xD Nie mam pojęcia, jakim cudem zdałam, zwłaszcza jeśli chodzi o wypracowanie z social studies, z którego śmiałam się razem z Jeffem, bo praktycznie przepisałam to, co było w tekstach.

      Usuń
    2. A po co miałaby udawać? Żeby wyjść na mądrą? Jeśli jest mądra (a wszystko na to wskazuje), to wie, że nie w taki sposób zdobywa się szacunek czytelników. Nie trzeba z siebie robić bohatera. Dla mnie informacja, że test był trudny, jest bardzo ważna, bo sama chcę zdawać GED i na pewno pomoże mi to w przygotowaniach. Dziękuję, Marysiu!

      Usuń
  4. Wielkie gratulacje! Mam nadzieję, że i mi się uda to zdać za 2 lata😝

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uda ci się! Wypożycz sobie książkę z przygotowaniem, to pomaga.

      Usuń
  5. Jesli Nixon byl zamieszany to jest to afera Watergate. Waterloo to ostatnia bitwa Napoleona Bonaparte.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hhaa też na to zwróciłam uwagę i moja mina była podobna do miny Jacka Sparrowa ;)

      Usuń
    2. No widzisz! Nawet nie wiem, o czym pisałam, hahahaha!

      Usuń
  6. Faktycznie, coś się Marysi podczas pisania poprzestawiało. Skandal polityczny z udziałem prezydenta Nixona przeszedł do historii jako Afera Watergate, natomiast pod Waterloo, Napoleon Bonaparte poniósł ostateczną klęskę.
    Być może Marysia używa do pisania postów systemu rozpoznawania mowy, który generuje dość dużo błędów?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, to akurat mój błąd. Sam(a) widzisz, że nie mam pojęcia, o czym pisałam. Nie wiem, jakim cudem zdałam ten test!

      Usuń
  7. Hahahaha, Detergent najlepszy!

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedy można powtarzać ten test? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet następnego dnia

      Usuń
    2. A ile płaci się za egzaminy?

      I jak to właściwie funkcjonuje w USA: można zdawać maturę (GED) zanim ukończyło się formalnie szkołę???

      Usuń
    3. GED to nie jest matura! To egzamin, ktory zdaje sie zamiast ukonczenia high school. Najczesciej zdaja go ludzie, ktorzy z roznych powodow high school nie ukonczyli, a srednie wyksztalcenie okazuje im sie do czegos potrzebne. Z GED mozna isc na studia, ale o dobrej uczelni nie ma co marzyc, a w slabszych tez najczesciej zanim sie dostanie na wlasciwy program trzeba brac klasy obejmujace program high school (a to dodatkowe, duze pieniadze), wiec to nie jest dobra opcja dla kogos planujacego taka droge zyciowa.

      Usuń
  9. Gratulacje!!!;-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Super!!! Kiedyś pisałam taki test ze sprawności językowych... I miałam podobnie... A potem BUM. I zdałam. Gratulacje!

    OdpowiedzUsuń
  11. Gdzie pisałaś GED? Myślę że też powinnam to napisać jak tam będę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wejdź na stronę myged.com i tam ci wyszuka miejsce

      Usuń
  12. Jestem nowa i nie rozumiem :) "Nie muszę wracać do polskiej szkoły" - możesz mi wyjaśnić, co to oznacza? Nie wracasz do Polski? Czy wracasz, ale nie musisz już iść do 3. liceum i zdawać matury? Proszę o odpowiedź ;)

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku,
tutaj możesz śmiało wyrazić swoją opinię. Jednak zanim to zrobisz, weź pod uwagę, że większość informacji na tym blogu to też opinie, takie same jak twoja. Nie musisz im wierzyć, nie muszą ci się podobać, ale musisz je szanować. Amen i zapraszam do komentowania :)