wtorek, 7 kwietnia 2015

Upalny poniedziałek pełen zajęć

Mimo że wczoraj poszłam spać o 23:00, dzisiaj obudziłam się o 5:59. Zdecydowałam, że nie ma sensu kłaść się z powrotem spać, znając życie obudziłabym się półmartwa i pozbawiona energii. Postanowiłam spożytkować czas na odchudzanie i zrobiłam "Skalpel wyzwanie" z Ewą Chodakowską. Razem z Susi postanowiłyśmy wziąć udział w wyzwaniu opisanym na poniższych zdjęciach, przyłączyłyśmy się cztery dni temu. Żadnej z nas do tej pory nie udało się wytrwać w jakimkolwiek planie odchudzania więcej niż dwa dni, jednak ten wygląda obiecująco. Ciekawe tylko, jak długo będzie nas motywował. Wolę nie powoływać się na doświadczenie.



 Na historii skończyliśmy oglądać film "The 60's". Obejrzenie całości zajęło nam chyba z tydzień, jednak było warto, bo bardzo zaznajomiliśmy się z tą dekadą. Na algebrze powtarzaliśmy funkcje logarytmowe, odrobiłam także zaległe zadania domowe z zeszłego tygodnia, nazbierało się tego trochę. Na psychologii omawialiśmy inteligencję i dyskutowaliśmy, najlepszą częścią lekcji są historie nauczycielki z życia wzięte i wszelkie dygresje. Podczas lunchu siedziałyśmy tylko we czwórkę - Sophie wyjechała na tydzień na Florydę, Cindy się rozchorowała. Jakoś tak pusto bez nich było. Na teatrze uczyliśmy się monologów z Makbeta, na anatomii mieliśmy kolejny quiz z przedrostków (prefixes) oraz powtórkę z systemu nerwowego. Na tańcach poszliśmy na boisko futbolowe i obeszliśmy je dwa razy w ramach ruchu (logiczne, pal licho taniec), resztę czasu spędziliśmy na study hall, czyli ładnie nazwanym nicnierobieniu. Na angielskim poszliśmy do biblioteki i przy komputerach pracowaliśmy nad nowym projektem - mamy za zadanie wyszukać informacje na wybrany temat i uzupełnić parę tabelek, żeby udowodnić, że się nie obijaliśmy. Wybrałam czarne dziury, od zawsze fascynuję się kosmosem.

Po lekcji podeszła do mnie bibliotekarka i zapytała, czy odebrałam już książkę. Ja na to: "Jaką książkę?". Podeszłyśmy więc do półki z zamówieniami, a tam czekała na mnie trzecia część "Niezgodnej"! AAAAAAA!!!!!! Strasznie się ucieszyłam, podziękowałam jej chyba z dziesięć razy. O książkę pytałam w piątek, a dostałam ją już dziś, jestem pełna podziwu dla biblioteki szkolnej! Zdecydowanie będę za nią tęsknić, kiedy wrócę do Polski.



Po szkole miałam kolejny trening tenisa, jeden z ostatnich. Już rozumiem, dlaczego tak wcześnie kończy się sezon sportów w szkole - przez upały. Było ponad trzydzieści stopni, czułam się jak rozgotowany makaron pieczony na grillu. Nie miałam siły trzymać rakiety w górze, zresztą nie tylko ja. Do tego wiał mocny wiatr, co chwila ktoś nie trafiał w piłkę albo wybijał w out. Pod koniec przywiało nieco chmur, więc odzyskaliśmy część energii. Całe szczęście, że jutrzejszy trening odbędzie się rano, bo w dzień ma być jeszcze goręcej!

Zmęczona, ale zadowolona, prosto po treningu udałam się na babysitting. Opiekowałam się dziećmi już trzeciej rodziny, pracowałam dla nich po raz pierwszy. Muszę przyznać, że nigdy nie spotkałam tak posłusznych dzieci! Chłopcy - 2-letni Jaxon i 7-letni Josh - nie sprawili mi choćby najmniejszego kłopotu! Najprawdziwsze aniołki! Zabrałam ich do parku, mały trzymał mnie za rękę przez cały czas i dzielnie przebierał nogami, duży jechał rowerem po chodniku, co chwila zatrzymywał się, żeby pozostać w zasięgu wzroku, a przez ulicę przechodził bardzo ostrożnie.

W parku zostałam bardzo pozytywnie zaskoczona. Bawiło się tam mnóstwo dzieci, może z trzydzieści, do tej pory widziałam co najwyżej pięć jednocześnie, zazwyczaj jedno czy dwa. Do tego odbył się mecz bejsbolu, gdzie grała zgraja dzieciaków z podstawówki, a rodzice grillowali i dobrze się razem bawili. Nie mogłam się nie uśmiechnąć na ten widok :)

Ubawiłam się z Jaxonem na zjeżdżalniach. Za każdym razem, kiedy zjeżdżałam za nim, śmiał się w niebogłosy. Był absolutnie samowystarczalny, o Joshu nie wspominając, wszędzie wspinał się sam i znajdował sobie zajęcia bez niczyjej pomocy. Poćwiczyłam na drążkach, porobiłam fikołki we wszystkie strony, przeszłam każdą część placu zabaw. (Kalorie można spalać wszędzie!) Po powrocie do domu powiedziałam Joshowi, że musi wziąć prysznic, a ten ku mojemu zdziwieniu w ułamku sekundy wyłączył telewizor i udał się grzecznie do łazienki. Z Jaxonem także nie miałam problemów. Po kąpieli włączyłam mu bajkę, położył się na mnie i wypił butelkę mleka. Kiedy jego mama wróciła do domu, przytulił mnie na dobranoc, po czym podwieźli mnie do domu. Szkoda, że dzieciaki z innych rodzin nie są takie grzeczne. Jednak zdążyłam je polubić i nauczyłam się je poskramiać, więc praca nie jest trudna, za to dochodowa.

Do domu wróciłam przed dziewiątą, wzięłam prysznic i zapakowałam lunch. Powinnam się uczyć na test z anatomii, test z psychologii oraz zaległy quiz z psychologii, ale stwierdziłam, że wolę napisać bloga. Nie chcę sobie narobić zaległości, bo potem nie pamiętam, co robiłam danego dnia, a być może kiedyś będę chciała zajrzeć tutaj, żeby odnaleźć szczegóły z mojego pobytu w USA, więc chcę opisać wszystko jak najdokładniej. Nigdy nie wiadomo, co mi się w przyszłości przyda.

32 komentarze:

  1. Marysiu! Fantastyczny blog i kolejny super post. Czytamy całą rodziną i trzymamy za Ciebie kciuki. Narzekaczami się nie przejmuj. Słusznie robisz nie wdając się z nimi w jakiekolwiek spory, przecież blog nie temu służy, a łyżka dziegciu zepsuje beczkę miodu. Trzymaj się, jesteśmy Twoimi FANAMI, ale również czytelnikami i czekamy na Twoją książkę. Rodzinka Fanów :-D

    OdpowiedzUsuń
  2. Marysiu a czy jak skończy się twoja wymiana to zamkniesz bloga?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, ale nie będę na nim pisać. No, może raz na miesiąc :)

      Usuń
  3. Marysiu jako że mam skrzywienie kręgosłupa co pół roku jeżdżę na miesiąc do szpitala na rehabilitację ( teraz już byłam ostatni raz, bo również za 2 miesiące kończę 18 lat i proces kostnienia kręgosłupa się kończy) Każdy fizjoterapeuta mówi, że ćwiczenia Ewy Chodakowskiej szkodzą na kręgosłup. Każdy, kto dłuższy czas z nią " ćwiczy " doznaje kontuzji. Nie mówię teraz, żebyś z nią nie ćwiczyła, bo każdy robi jak uważa.
    Poza tym ja sama mimo wszystko ćwiczę, tylko że z Mel B :D I uważam, że jakoś lepiej się z nią ćwiczy.
    Mel B sama pokazuje, że też jej jest ciężko, ale daje radę i zachęca widzów do ćwiczeń, jest radosna. Oglądając ćwiczenia z Ewą stwierdzam, że dostałabym przy niej depresji :D Polecam chociażby porównanie ;) W końcu każdy ma inny gust.
    Pozdrawiam i powodzenia w ćwiczeniach ! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też słyszałam, że ćwiczenia Chodakowskiej mogą szkodzić, wuefistka nam mówiła. Chciałabym ci jednak zwrócić uwagę, że proces kostnienia kręgosłupa nie kończy się magicznie w dniu 18 urodzin, u każdego trwa inaczej z różnicami pewnie kilku miesięcy.

      Usuń
    2. Wiem, ale u mnie kończy się niedługo ;)

      Usuń
    3. Zobaczę dzisiaj ćwiczenia Mel B :)

      Usuń
    4. Ja mam takie samo odczucie jeśli chodzi o Ewę Chodakowską. Jej gadanie jest bardzo monotonne, a wyraz twarzy taki bezuczuciowy. Mel B bardzo lubię. Jest fajna i wolę jej zestaw ćwiczeń. O tym, że ćwiczenia Ewy są niezbyt korzystne dla kręgosłupa nie słyszałam, dlatego dziękuję wam za informację. ;)

      Usuń
  4. Czy w twojej szkole są prysznice z których korzystacie po treningach jak w filmach? U mnie w szkole w Polsce są takie, ale nikt ich nie używa po wf ani po sks.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są, dużo osób ich używa po treningach, ale po wf nie, bo nie ma czasu.

      Usuń
  5. Marysiu czy zrobisz spotkanie z fanami a jak tak to w jakim mieście?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marysia mówiła już dużo razy, że razem z Majką zrobi spotkanie z fanami, ale dopiero w wakacje jak wróci do Polski. Spotkanie będzie najprawdopodobniej w paru około trzech dużych miastach. Na razie jednak trzeba cierpliwie poczekać.;-)
      Pozdrawiam Agnieszka.

      Usuń
    2. Planuję zrobić, ale zajmę się tym dopiero po powrocie do Polski. Na pewno będzie w Rzeszowie :)

      Usuń
  6. A będzie ono w jakiejś galeri czy gdzie indziej?

    OdpowiedzUsuń
  7. Czy w Usa obchodzi sie lany poniedziałek?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie. Pytałam także zagranicznych koleżanek, okazuje się, że u nich też taki zwyczaj nie występuje.

      Usuń
  8. Marysiu to troche osobiste pytanie, ale bardzo by mi pomoglo. Zrozumiem jesli nie odpowiesz:) czy twoi rodzice sa bogaci? Zmaczy wiesz, czy "dobrze wam sie zyje"? Bo bardzi pragne pojechac na taka wymiane, ale nie dosc ze mieszkam tylko z mama i siostra to nie mamy jakis duzych dochodow. Jestem w trzeciej gimnazjum i nie wiem jak to bedzie. O ile dobrze wiem nie ma zadnych dofinansowan:/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na wymianę długo oszczędzaliśmy, planowałam ją od drugiej klasy gimnazjum. Koszty rozkładają się na dwa lata, więc nie jest aż tak tragicznie. Do tego zawsze można wziąć pożyczkę i powoli spłacać, wymiana jest tego warta.

      Usuń
    2. Bardzo ci dziekuje za odpowiedz:)))

      Usuń
    3. Ja również mam zamiar pojechać na wymianę na 2016/2017. Moi rodzice o moim pomyśle wiedzą od stycznia tamtego roku. Ja uczęszczam obecnie do 3 gimnazjum. Rodzice od razu stwierdzili, że nas na to nie stać, ale ja wiem, że oni mają kasę i to nie mało. Z drugiej strony to ich kasa, a ja nie chcę od nich żebrać. Wyczaiłam dlatego te wymiany z rotary, bo to jednak jest dużo mniejszy koszt. Miesiąc temu zaczęłam o wyjeździe poważnie rozmawiać z rodzinami. Nie chcą zabardzo przyjąć do siebie wymieńca. To dla nich za duża odpowiedzialność. Mam poważny problem. Dodatkowo mieszkam przy granicy z Niemcami i od września prawdopodobnie zacznę niemieckie liceum. Rodzice mówią, że skoro już ram pójdę to jaki jest sens jechać na wymianę do USA. Ja niestety nie wyobrażam sobie mojej przyszłości w Niemczech. Od zawsze kocham Stany i to moje definitywne marzenie. Dziękuję za przeczytanie i pozdrawiam was.
      Ania (16)

      Usuń
    4. Ania,
      opisz w kilku zdaniach na czym polega wymiana ROTARY. Odnoszę wrażenie, że zasady są zupełnie inne niż u Marysi. Jestem ciekawa, ale też zbyt leniwa, by szukać po internecie, a domyślam się, że wiesz na ten temat więcej i możesz podsunąć link... Pozdrawiam:)

      Usuń
  9. Czy w twojej szkole są cheerleaders ? Jeśli tak to dlaczego do nich nie należysz ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są, ale castingi są na wiosnę, więc nie mogłam wziąć w nich udziału.

      Usuń
  10. Przetłumaczy mi ktoś te 2 obrazki? :D

    OdpowiedzUsuń
  11. co z tym lip-dubem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kompletnie wyleciało mi z głowy, na pewno wspomnę w kolejnym poście. Dzięki za przypomnienie :) A jeśli bym zapomniała, przypomnij mi znowu!

      Usuń
  12. Marysiu, o której godzinie przeciętnie wstajesz? No wiesz, żeby nie tracić dnia :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię wstawać najpóźniej o 7:30, zazwyczaj w dniach szkolnych budzę się ok.6, lub tak jak dziś o 5:30. Jednak w weekendy może być to nawet 8, jak np będę oglądać film do późnej nocy.

      Usuń
  13. Mam do ciebie pytanei czy w USA jak sie pojedzie na wymiane mozna chodzic do polskiej szkoły ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to po jechać na wymianę? i nie można, trafiasz do szkoły publicznej chyba że wyrazisz zgode na płacenie za prywatną

      Usuń

Drogi czytelniku,
tutaj możesz śmiało wyrazić swoją opinię. Jednak zanim to zrobisz, weź pod uwagę, że większość informacji na tym blogu to też opinie, takie same jak twoja. Nie musisz im wierzyć, nie muszą ci się podobać, ale musisz je szanować. Amen i zapraszam do komentowania :)