sobota, 18 kwietnia 2015

Krwisty dzień literatury

W czwartek rano, kiedy weszłam do pierwszej z moich klas, na ławce zastałam książkę. Patrzę, podnoszę, przyglądam się i nie mogę się nadziwić. Otóż okazało się, że z okazji dnia literatury dla nastolatków biblioteka zakupiła kilkadziesiąt popularnych książek, które wylądowały na losowych ławkach w całej szkole. Jedna trafiła się właśnie mi, miłośniczce literatury, nie macie pojęcia, jak się ucieszyłam! Po tym wydarzeniu kocham moją szkołę jeszcze bardziej.



Uwaga! Poniższy paragraf zawiera drastyczne zdjęcia i opisy krwi. Wrażliwych zachęcam do kliknięcia czerwonego krzyżyka w górnym pasku okna.

Na anatomii przeprowadzaliśmy eksperyment, który miał określić naszą grupę krwi. W laboratorium każdy uczeń otrzymał zestaw składający się z alkoholowej chusteczki, igły, specjalnej kartki, na której należało umieścić trzy krople krwi, oraz trzech wykałaczek. Nie wolno było komukolwiek pomagać, pracowaliśmy tylko i wyłącznie z własną krwią. Po oczyszczeniu palca trzeba było wbić w niego igłę. Nie mogłam sie do tego zmusić, ponieważ instynkt podpowiada aby nie ranić siebie, jednak nauczycielka podeszła do naszego stołu i powiedziała "1, 2, 3, Go!", i wbiłam igłę z całej siły jako pierwsza. Wcale nie było tak źle, prawie nie bolało, jednak do tej pory ciarki mnie przechodzą, kiedy wyobrażam sobie wbijanie w swoją skórę igły. Wycisnęłam krew na kartkę, do każdej z trzech kropli dodałam inny płyn: na jedną przeciwciała A, na drugą B, na trzecią wskaźnik determinujący obecność antygenów Rh. Następnie rozmieszalam krew i płyny wykałaczkami. Jeśli w danej kropli pojawiały sie grudki, oznaczało to obecność antygenu. Wyszło mi, że mam 0 Rh-, jednak wiem, że mam 0 Rh+, po prostu wskaźnik Rh nie zawsze działa przy tym eksperymencie. Mimo lekkich niedociągnięć było fajnie, uwielbiam anatomię.



17 komentarzy:

  1. Ale super! Strasznie ci zazdroszczę tej anatomii :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hsah skojarzyl mi sie ten post ze zmierzchem jak bylaa lekcja na ktorej okreslali grupe krwi/mrtna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie. W Polsce chciałabym mieć takie lekcje...

      Usuń
  3. Takie lekcje powinny być też w Polsce :) Bardzo podobają mi się Twoje posty, w których piszesz o tym co robicie w szkole. Zastanawia mnie jedna rzecz. Lecąc na wymianę są ograniczenia co do bagażu. Czy brałaś takie rzeczy jak kurtki np. zimowe, wiosenne? Domyślam się że trudno jest spakować się na rok.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wzięłam wszystko co niezbędne. Kurtkę narciarską, która pasuje na każdą pogodę, butów zimowych nie brałam, bo w Teksasie nie ma aż tak lodowatej zimy. Jednak kupiłam tutaj mnóstwo rzeczy, ale niekoniecznie z przymusu. Spokojnie można spakować sie w 1 walizkę i przeżyć.

      Usuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ile miałaś punktów z testu gim??? To ważne!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale super :) Chciałabym kiedyś pojechać do USA :)

    pozdrawiam
    http://edzia-photoamator.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. A jakie książki znajdowali inni? Tą co ty, czy jakieś inne?

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedy masz prom? Idziesz?

    OdpowiedzUsuń
  9. Marysiu mam kolejne (:P) pytanie. Wiele wymieńców po wymianie ze swoimi koordynatorami jedzie na specjalny obóz dla wymieńców. Czy bierzesz w tym udział? Czy twoja organizacja robi takie coś? Myślisz, że to za dodatkową opłatą?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W mojej organizacji nie ma czegoś takiego, nigdy o tym nie słyszałam.

      Usuń
  10. Przeczytałam twojego bloga od deski do deski! Fajnie, że opisujesz wszystko dość szczegółowo, bo można w pewien sposób przygotować się na wyjazd i wyobrazić sobie jak to naprawdę jest:). Mam pytanie: ile zajęło Ci oswojenie się z nauką po angielsku? Miałaś jakieś problemy ze zrozumieniem lekcji? Z góry dzięki za odpowiedź:). Jadę w tym roku i też mam zamiar prowadzić bloga: http://statesyear.blogspot.com/ , pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przez kilka dni musiałam się przyzwyczaić do mowy nauczycieli, ale potem wszystko już rozumiałam. Po pół roku poprawiłam sie do tego stopnia, że nie mam żadnych problemów.

      Usuń

Drogi czytelniku,
tutaj możesz śmiało wyrazić swoją opinię. Jednak zanim to zrobisz, weź pod uwagę, że większość informacji na tym blogu to też opinie, takie same jak twoja. Nie musisz im wierzyć, nie muszą ci się podobać, ale musisz je szanować. Amen i zapraszam do komentowania :)