sobota, 24 stycznia 2015

DZIEŃ 3 - Zabawa na tenisie

Witajcie w trzecim dniu Amerykańskiego Odchudzania! 

Pisze z komputera rodziny, dla ktorej opiekuje sie dziecmi, wiec nie mam mozliwosci wstawiania polskich znakow. Mam nadzieje, ze sklejone przeze mnie zdania beda zdatne do czytania. Powodzenia!
Poranny trening tenisa odbyl sie na sali gimnastycznej, poniewaz korty byly zatopione przez wciaz padajacy deszcz. Po kilku minutach biegania zostalismy poinformowani, ze ten trening przeznaczymy na cwiczenia wspomagajace prace druzynowa. Trenerka dobrala nas w piec grup, stanelismy na koncu sali gimnastycznej, kazda osoba dostala balon, naszym zadaniem bylo po kolei napompowanie i zawiazanie balona, przebiegniecie na drugi koniec sali, przebicie balona poprzez usiadniecie na nim i powrot do druzyny.

Nastepnie kazda druzyna zasiadla w innej czesci sali i kazdy dostal od trenerki kartke papieru z tabelka, w ktorej wymienione byly rozne rzeczy przydatne do przetrwania, kiedy jest sie zagubionym na srodku oceanu. Mielismy samodzielnie ponumerowac je od 1 do 15 w kolejnosci od najporzebniejszych do najmniej potrzebnych, po czym wspolnie z reszta grupy ustalic prawidlowa kolejnosc. Kiedy bylismy gotowi, trenerka podala nam wlasciwa numeracje, a naszym zadaniem bylo wyliczenie roznicy w kazdym z numerow i dodanie tak powstalych liczb. Naszej grupie wyszli 68 = marne szanse na przetrwanie. Okazalo sie, ze pudelka z czekoladowymi batonami sa wazniejsze niz zestaw wedkarski.

Na koniec kazda druzyna dostala 15 slomek do picia i trzy kawalki tasmy dlugosci ok. 15 cm, a naszym zadaniem bylo zbudowanie z tego miski/dolka/pojemnika na pilke golfowa. Wpadlam na genialny pomysl, nie mam pojecia, jak to opisac (przynajmniej nie w krotkim czasie, z reszta kogo obchodzi konstrukcja dolka golfowego), w kazdym razie prawie wyglalismy. Prawie, poniewaz okazalo sie, ze nastepnie musielismy upuscic pilke do dolka z wysokosci reki wyciagnietej przed siebie. Nikomu sie to nie udalo, pilka zawsze wyskakiwala, odbijajac sie od rurek. Jednak nasza konstrukcja byla jedyna, ktora sie nie rozwalila pod ciezarem pilki.

Na psychologii ogladalismy genialny film dokumentalny o Genie, dziewczyce, ktora rodzice przetrzymywali przez 13 lat w ciemnym pokoju przywiazana do nocnika. Nikt z nia nie rozmawial, wiec nie znala zadnego jezyka. Odnaleziono ja kiedy miala 13 lat i 9 miesiecy, naukowcy bardzo sie nia interesowali i chcieli sprawdzic, czy w tym wieku mozna przyswoic pierwszy jezyk. Kogo to ciekawi, zapraszam tutaj:
https://www.youtube.com/watch?v=hmdycJQi4QA

Po szkole prosto z autobusu poszlam do pracy, najpierw 1,5 h w domu, gdzie opiekuje sie dziecmi od dawna, potem u nowej rodziny, u ktorej jestem pierwszy raz. Maja trojke dzieci: 11-letnia Madison, 9-letni Austin i 21-miesieczny Max. Jest swietnie, poniewaz dzieci sa grzeczne i dobrze wychowane, nie bija sie jak w pierwszej rodzinie, same sie sama zajmuja. Maxa trzeba pilnowac, ale nie wymaga to wiele pracy, sam sie bawi, nie placze i jest cicho. To wlasnie z ich komputera pisze bloga, potem obejrze cos w TV, poniewaz siedze tu do 23:00.

Podsumowanie dnia:

Sport: 
bieganie - 30 minut

Jedzenie:
śniadanie: owsianka z jogurtem greckim, orzechami ziemnymi i malinami
lunch: sałatka z tuńczyka, makaron z wczoraj z dinneru, salata
przekąska: jogurt bananowy z migdalami i kawalkami gorzkiej czekolady + jablko
kolacja: 6 ciastek w pracy, u tej rodziny nie bylo nic normalnego do jedzenia, pewnie pojada na zakupy jutro, wiec zjadlysmy z Madison ciastka.

Ocena:
4

Zdjecia jedzenia dodam jutro, bo nie mam jak ich pobrac na ten komputer.

Ktos sie mnie ostatnio pytal o koszt wymiany i o kieszonkowe, po czym wybaluszyl oczy na widok "Suma kosztow to ok. 30 tys zl, kieszonkowe 250$ miesiecznie (wliczone w to 30 tys)". Otoz nie martwcie sie, jesli chcecie wyjechac na wymiane i zacznijcie oszczedzac. Po pierwsze, koszt rozklada sie na ok 1,5 roku, wiec nie zabulicie 30 tys jednego dnia. Po drugie, jesli znajdziecie sobie prace w USA, to mozecie wytrwac bez kieszonkowego. Sami widzicie, jak czesto opiekuje sie dziecmi, jednego dnia mozna zarobic nawet 100$. A to wam na bank wystarczy na przetrwanie. Moze nie bedziecie w stanie pojsc do sklepu i kupic wszystkiego na raz, ale nie bedzie wam brakowalo niczego niezbednego, zalozmy telefonu albo pasty do zebow. Poza tym, na pewno bedziecie mogli pracowac czesciej niz raz w miesiacu. Wszystko zalezy od was :)

11 komentarzy:

  1. Ile masz wzrostu? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pod każdym postem będzie to pytanie? :/

      Usuń
    2. Marysia ma 168 cm :)

      Usuń
  2. może już kiedyś pojawiło się to pytanie ale czy podczas wymiany możesz pracować? Kiedy kilka lat temu byłam zainteresowana wyjazdem na wymiane na każdej stronie agencji,blogach i forach ludzie pisali,że wymieńcy nie mogą podejmować się pracy(i wśród "zakazanych" prac znajdywało się również babysitting). Pytam z ciekawości bo zdziwiło mnie właśnie to,że pracujesz a sądziłam,że nie można :)

    Pozdrawiam i życzę powodzenia z dietą i ćwiczeniami(sama się muszę zmusić do tego! :D ), Ola :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Można się podejmować drobnych prac takich jak właśnie babysitting, odśnieżanie, pomoc sąsiadom

    OdpowiedzUsuń
  4. w ostatnim filmiku (4 language challenge) miałaś ułatwienie, bo ty uczyłaś się niemieckiego i hiszpańskiego, a twoje koleżanki zapewne z językiem polskim nie miały nigdy do czynienia :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam parę pytań , liczę na odpowiedź :D
    1. Masz dalej kontakt z Mirabelle? Przyjaźnicie się?
    2. Czy jak wrócisz do Polski to wracasz do swojego liceum czy nie? Jak nie to , co będziesz robić w takim razie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, przecież nagrywamy razem filmiki i się spotykamy.
      Nie wracam, mam zamiar zająć się pisaniem.

      Usuń
  6. Cześć Marysiu, mam takie pytanie.:-)
    W zeszłe wakacje, czyli 2013/2014 miałaś zrobić razem z Mają spotkanie z fanami, które jednak nie wyszło, bo pojechałyście na niezapowiedziane wcześniej wakacje, a później zaczęłaś swoje przygotowania do wyjazdu w USA i to spotkanie jednak nie wyszło. Wiem, że na razie jesteś za granicą i jest dopiero styczeń, ale jestem ciekawa czy macie w planach zrobienie takiego spotkania z fanami w te wakacje. Wiem, że pewnie na razie o tym nie myślałaś, ale ten czas tak szybko leci, że już niedługo będą pewnie wakacje, więc jestem ciekawa, czy są takiego zamierzacie zrobić i czy ewentualnie jakoś zacząć to sobie zaplanowywać.
    Pozdrawiam Agnieszka;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze nie planowałam, w sumie mamy styczeń, ale na pewno coś takiego zrobimy :)

      Usuń
    2. Dzięki za informacje.:-)

      Usuń

Drogi czytelniku,
tutaj możesz śmiało wyrazić swoją opinię. Jednak zanim to zrobisz, weź pod uwagę, że większość informacji na tym blogu to też opinie, takie same jak twoja. Nie musisz im wierzyć, nie muszą ci się podobać, ale musisz je szanować. Amen i zapraszam do komentowania :)