piątek, 9 stycznia 2015

Wyjaśnienia

Pod ostatnim postem pojawiły się ciekawe komentarze, więc chętnie je skomentuję i sprostuję nieporozumienia.

"Gdybyś mogła jeszcze na kilka pytań odpowiedzieć:
1. Czy wszystkie dodatkowe zajęcia (w tym tenis, taniec) są bezpłatne?
2. Ile godzin w tyg masz obowiązkowych i czy każdy w danym roczniku ma ich tyle samo?
3. Dlaczego chcesz zrezygnować akurat z angielskiego? Nic nie daje? Nie rozwijasz się językowo? Wydawało mi się, że jadąc tam, doskonalenie angielskiego będzie jednym z priorytetów."

1. Tak, jeśli są w szkole. Ale czasami trzeba płacić za sprzęt, stroje itp.
2. 7 lekcji po 50 minut, każdy rocznik ma tak samo.
3. Angielski w USA jest jak u nas polski, więc polega na omawianiu przestarzałych wierszy, opowiadań itp. Nienawidzę tego. Nuda.

A potem rozpętała się dyskusja na taki oto temat:
Odnośnie tematów: jest mnóstwo, których jeszcze nie poruszyłaś lub poświęciłaś im mało miejsca. I tak jak brak czasu doskonale rozumiem, tak narzekanie, że pomysły na posty wyczerpały się, w ustach przyszłej pisarki brzmią dziwnie :)
OdpowiedzUsuń
Odpowiedzi
  1. W zupełności się z Tobą zgadzam! Regularność w pisaniu jest mega ważna, jeżeli chce się utrzymać popularność bloga. Jeżeli czytelnicy widzą, że wpisy pojawiają się rzadko, to zaczynają tracić zainteresowanie blogiem i większość z nich po pewnym czasie przestaje sprawdzać, czy pojawił się jakiś nowy post.
    Zgadzam się również z tym, że jeżeli chcesz być pisarką, to raczej nie powinnaś mówić, że po pół roku prowadzenia bloga tracisz już pomysły na następne posty. To tak, jakbyś po napisaniu 1-2 książek nie miała pomysłu na kolejne.
Źle się wyraziłam, przepraszam, mój błąd. Nie chodzi o to, że nie mam pomysłów, bo mam ich miliony i żeby to wszystko spisać, musiałabym wydać książkę (tak też planuję zrobić). Chodzi o to, że poznaliście już amerykańską rzeczywistość, a przynajmniej jej ogół, więc nic nie stracicie, kiedy przestanę pisać. Nie chciałam, żeby ktoś pomyślał "O nie, tyle się dowiedziałem z tego bloga, chcę się dowiedzieć więcej, a ona już nie pisze!". Poza tym będę pisać, tyle że nie codziennie :) Jeśli będziemy robić z hostami coś ciekawego, na 100% o tym napiszę.

P. S. Jeśli ktoś stwierdza, że nie mam pomysłów, to znaczy, że nie zna mnie osobiście. Kto mnie zna, ten wie, co mam na myśli ;) Pozdrawiam znajomych!

Jeśli chodzi o popularność bloga, to szczerze mówiąc kompletnie mi na tym NIE zależy. Ani odrobinę. Serio. Tylko nie pomyślcie teraz, że mam was w nosie! Wręcz przeciwnie, kocham moich czytelników i staram się odpowiadać na każdy komentarz, jak pewnie zauważyliście. Chodzi o to, że założyłam bloga nie dla popularności i wyświetleń, których mam pod dostatkiem na YouTube, ale dla siebie. Po to, aby mieć pamiątkę z USA, aby nie zapomnieć wspaniałych rzeczy, które mi się przydarzyły, aby rodzina i znajomi wiedzieli, co się u mnie dzieje oraz w ramach ciągłego szkolenia pisarskiego. Nie zależy mi na wyświetleniach ani krztynę, jednak ich liczba mówi mi, że doskonale spełniłam ostatni z wyżej wymienionych powodów założenia bloga. Moje życie na pewno nie jest ciekawsze niż całej reszty blogujących wymieńców, ale lepiej ubieram je w słowa.

Do zobaczenia w następnym poście, być może jutro, ponieważ odwołali nam trening tenisa. Nadeszły znienawidzone przeze mnie zimne dni i rano ma być oblodzenie dróg. W Teksasie nie ma czegoś takiego jak zimowe opony, solenie jezdni czy odśnieżanie. Lód na drodze? Zostań w domu.

23 komentarze:

  1. Cieszę się że napisałaś tego posta<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Marysiu, bardzo mądrze to wszystko ujęłaś. Jestem pod wrażeniem, jak idealnie funkcjonuje u ciebie połączenie takiej młodzieńczej radości życia i jednocześnie dojrzałości.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam do Ciebie jedno pytanie: ile miałaś lat, gdy zaczęłaś ćwiczyć na linach? ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. >Jeśli chodzi o popularność bloga, to szczerze mówiąc kompletnie mi na tym NIE zależy. Ani odrobinę. Serio.
    To mniej więcej tak, jakbyś powiedziała: zupełnie nie zależy mi na sprzedaży mojej książki. Ważne że sobie popisałam i ją wydam;) Albo poza, maniera, albo brak strategicznego pomyślunku, albo ...takie lekkie podejście do życia ( zdarza się , nie ma co krytykować , choć do Ciebie nie pasuje).

    >Moje życie na pewno nie jest ciekawsze niż całej reszty blogujących wymieńców, ale lepiej ubieram je w słowa.
    Napiszę brutalnie: częściej, poprawniej, obszerniej (nie lepiej) ubierasz swe życie w słowa (lekkości pióra brakuje). No i już zaistniałaś i jesteś rozpoznawalna dzięki zwariowanym.

    Tak czy siak, życzę POWODZENIA !!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Trochę nie rozumiem twojego stwierdzenia, że blog i wydawanie książek to mniej więcej to samo. Maryśa prowadzi bloga w głównej mierze jako swój osobisty pamiętnik i dziennik z wymiany. To jej dobra wola sprawiła, że tu i teraz możemy czytać o niej, jej życiu i amerykańskiej kulturze. Jej na pewno w ogóle nie zależy na popularności, bo to tylko pamiętnik, a nie blog o modzie. Mnie samej wydaje się tak samo :) . Marysia po prostu nie będzie mieć czasu pisać tutaj tak często jak do tej pory. Jeśli tego nie akceptujesz, to twój problem. Autorka na pewno nie będzie ubolewać, że straciła jednego czytelnika. A jeśli chodzi o wydawanie w przyszłości książek, to myślę, że prowadzenie bloga nie ma z tym nic wspólnego
    Co do twojej drugiej wypowiedzi to poniekąd się zgadzam. Moim zdaniem brakuje trochę lekkości słowa, ale to zależy od stylu pisarstwa. Absolutnie nie jest źle :) i naprawdę lubię tego bloga. Jesteś chyba jedyną, systematycznie piszącą blogerką w tym roku. W tamtym roku moim faworytem był blog Oli Trzaski One year in Texas :) powodzenia z zajęciami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też uwielbiałam tego bloga! I także uważam, że książka a blog to dwie różne sprawy :)

      Usuń
    2. No i tak trzymaj moja droga. :) na pewno kupię książkę w twoim wydaniu. Poinformuj koniecznie, kiedy wejdzie do sprzedaży :)
      Pozdrawiam, Ania

      Usuń
  6. A ja chciałabym zapytać, co będzie z blogiem po Twoim powrocie do Polski? Dalej będziesz pisać?
    Pozdrawiam i przepraszam, jeśli już o tym pisałaś :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie lubię tego, że jesteś taka hop do przodu. Non stop, "wydam książkę o tym, tam tym, sramtym". Może jeszcze wydaj książkę o tym, co robisz w toalecie? Albo którą ręką trzymasz sztućce? Nas to nie obchodzi. Udajesz, że nie chcesz popularności, a nieraz widać, jak przesz na szkło. Wiem, że czyta to twoja rodzina, przyjaciele, czytelnicy, itd. Przepraszam ich i Ciebie, jeśli coś w tym komentarzu Cię mocno uraziło. Po prostu, jak według mnie, masz O WIELE zbyt wysokie mniemanie o sobie i o swoich umiejętnościach. Udajesz skromną, a co chwilę chwalisz się elektroniką, nowymi ubraniami. Rozumiem, że wiele ludzi teraz się tak zachowuje, ale pamiętaj, że prezentujesz nasz kraj :) Wiem, że zaraz wiele czytelników ochrzani mnie, na czym to świat stoi, bo uraziłam ich ideał. Przykro mi, ale chciałam tylko wyrazić swoje zdanie. To nie ma być hejt, przepraszam Cię, Marysiu, jeśli tak to odbierzesz.
    Czytam twojego bloga i lubię go, po prostu niekoniecznie wszystko jest odpowiednie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy 12:09 - No proszę, i mamy wypowiedź typowego rodaka. Marysia mówi o swoich marzeniach, pomysłach, więc co... trzeba ją zdołować, bo ksiądz w kościele kazał być cichym i skromnym, a nie tak się chwalić. Co to znaczy "o WIELE zbyt wysokie mniemanie o sobie"?, czyli konkretnie o ile za wysokie? I jeszcze chwali się ubraniami..., no faktycznie, jaka nieskromna, bo szpanuje nowym szalikiem i spodniami od piżamy. Oj, wróć człowieku do lektury "Gościa Niedzielnego" i nie psuj dobrej atmosfery na tym blogu

      Usuń
    2. Tak się składa, że jestem wierząca i nie wtydzę się tego :) Jednak nie uważam, że to Bóg nakazuje skromność. :)
      Ale jak już mówiłam, to nie miał być hejt, bo sama jestem czytelniczką, lubię ten blog, ale nie mam zamiaru kwestionować twojego zdania.
      Nie jestem typową rodaczką, by najmniej nie uważam się za taką, ale Polka powinna godnie reprezentować swoją ojczyznę na wymianie..

      Usuń
    3. A co Ci tak przeszkadza, że Marysia pokaże, co sobie kupiła? Przecież nie chwali się jakoś specjalnie cenami czy metkami. Ja np. z chęcią czytam i oglądam, co Marysia sobie kupiła i myślę, że nie tylko ja. Jak nie chcesz, to przecież nie musisz oglądać tych zdjęć itp.

      Usuń
    4. Nie o to chodzi..
      Czemu tak uczepiliście się ubrań? Żadnego innego wątku nie ma, tak?

      Usuń
    5. Anonimowy 16:34 popieram w 100%.

      Usuń
    6. Anonimowy 16:41 może dlatego, że sama o tym napisałaś? Napewno nie będę komentowała Twojego "sramtym", bo to poniżej mojego poziomu. Mogę Ci tylko współczuć granic słownictwa, ale pewnie moje współczucie nie jest Ci do niczego potrzebne ;) Poza tym piszesz "Nas to nie obchodzi". A może tak wypowiadaj się za siebie? Ja na przykład nie życzę sobie, żebyś mówiła coś w moim imieniu, bo może mnie te rzeczy interesują.

      Usuń
    7. To idźcie sobie do sklepu, postójcie przy kasie i popytajcie ludzi, co kupują, skoro aż TAK Was to interesuje :)

      Usuń
    8. A co mnie interesuje, co kupują nieznajomi? Może ja znam Marysię i dlatego mnie to interesuje?

      Usuń
  8. Marysiu, chodzę do polskiego gimnazjum, chciałabym chodzić do liceum w Ameryce. Co muszę zrobić w Polsce aby w Ameryce dostać się do dobrego liceum. Muszę mieć wysoką średnią w gimnazjum czy dobrze napisać test gimnazjalny czy co?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dostaniesz się do losowego liceum, twoje oceny się nie liczą, i tak muszą cię przyjąć. Ale wyjazd na wymianę wymaga średniej ok. 4.0

      Usuń
  9. Czy w ameryce są jakieś sklepy jubilerkie jak np. Apart? Czy są popularne? Jakie rasy psów są tam najbardziej popularne? Twoja szkoła w ameryce jest stata czy nowa? Czy w szkołach amerykańskich są wychowawcy? Jeżeli tak to od jakiego przedmiotu jest twój wychowawca?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Są, ale nie wiem jakie, bo tam nie chodzę :D
      2. Większość ludzi bierze psy ze schroniska.
      3. Mówią, że stara, ale wygląda mega nowocześnie.
      4. Nie ma.

      Usuń

Drogi czytelniku,
tutaj możesz śmiało wyrazić swoją opinię. Jednak zanim to zrobisz, weź pod uwagę, że większość informacji na tym blogu to też opinie, takie same jak twoja. Nie musisz im wierzyć, nie muszą ci się podobać, ale musisz je szanować. Amen i zapraszam do komentowania :)