piątek, 13 lutego 2015

DZIEŃ 22 - Pierwsze tenisowe trofeum

Na turniej tenisa wyruszyliśmy przed świtem. Załadowaliśmy się do samochodów trenerek i udaliśmy się w to samo miejsce co dwa tygodnie temu temu, czyli do San Marcos. Po drodze wstąpiliśmy do McDonalda i Chick-Fill-A (czyt. Czikfilej) na śniadanie. Wybrałam to pierwsze, ponieważ mam kartę podarunkową od host babci i chcę ją wykorzystać. Zdjęcie śniadanka na dole :)

Podobnie jak poprzednio grałam doubles z Sarah, wygrałyśmy pierwszy mecz 6-0, 6-3. Jupi! Szybko poszło, więc miałyśmy bardzo długą przerwę, podczas której obserwowaliśmy inne drużyny, aby przeanalizować ich technikę. Chciałyśmy grać z najgorszymi, więc oczywiście wrzucili nas na kort z bardzo dobrymi dziewczynami. Koniec marzeń o trofeum - pomyslałam na początku, jednak ku mojemu zdumieniu szło nam lepiej z każdym odbiciem mimo silnego wiatru. Udało nam się wygrać, byłyśmy przeszczęśliwe! Ostatni mecz graliśmy z koleżankami z naszej drużyny, które tak jak my zakwalifikowały się do finału. Tego meczu nie wzięłyśmy na poważnie, nim stop śmiałyśmy się z naszych odbić. Za dobrze się znamy, żeby na serio rywalizować. Pierwszy set zakończył się 5-5 a następnie 40-40, moje ostatnie odbicie nie wypaliło i przegrałyśmy. Drugi set był dla nas gorszy, zakończył się 1-6. Ostatnie odbicie mojej koleżanki Amrity doprowadziło nas wszystkich do ataku głupawki - uderzyła piłkę tyłem do kortu, ledwo do niej dobiegając, piłka zatoczyła potężny luk i wróciła do mnie, odbiła się od linii na samym końcu boiska, nie dałam rady jej odbić. Dwa epickie zakończenia setów, co prawda przeglalysmy z Sarah, ale się nie martwię. Gram dopiero od dwóch miesięcy, moje przeciwniczki grają od dwóch lat, więc jestem z siebie dumna. Każda osoba z naszej drużyny zdobyła miejsce na podium, ja z Sarah zajęliśmy drugie miejsce, jestem z nas dumna! Dostałam moje pierwsze trofeum!!! HURRA!!! AAAAAAAAAAA!!!!!!!!! Oby tak dalej!!!

Damska drużyna doubles czeka na swoją kolej: Amrita, Sydney, Sarah i ja

Moje cudeńko <3
Le ja&Sarah siedzimy pod kocokołdrą bo wiatr
Jedna z drużyn nazywała się Unicorn Tennis, współczuję chłopcom, którzy muszą nosić koszulki z takim logo. Dziewczyny jeszcze pół biedy.




Podsumowanie dnia:

Sport:
Turniej tenisa

Jedzenie:

śniadanie: karmelowa mocha i Egg McMuffin w McDonaldzie
przekąska: jabłko
lunch: kanapka z Subwaya ze wszystkim (byłam tak głodna po meczu, że rzuciłam się na nią i zapomniałam zrobić zdjęcia)
przekąska: jabłko
dinner: nachosy z Taco Bell + chipsy Doritos

Ocena:
3

Zdjęcia jedzenia:





7 komentarzy:

  1. Jestem na tablecie i sonda nie pokazuje mojego głosu (Grrrr) więc pisze tutaj ze kupię :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ej byłaś w Legolandzie? :d Bo masz czapke :d

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy będzie filmik o salcie machowym? Jeśli byś mogła daj go jak najwcześniej ;) i gratuluje :) :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jaka będzie cena książki Marysiu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marysia już pisała, że jeszcze tego nie wie.:-)
      Agnieszka

      Usuń

Drogi czytelniku,
tutaj możesz śmiało wyrazić swoją opinię. Jednak zanim to zrobisz, weź pod uwagę, że większość informacji na tym blogu to też opinie, takie same jak twoja. Nie musisz im wierzyć, nie muszą ci się podobać, ale musisz je szanować. Amen i zapraszam do komentowania :)