wtorek, 3 lutego 2015

DZIEŃ 11 - Restauracja z widokami i Super Bowl

W niedzielę rano zastanawiałyśmy się z Jenn i z Susi gdzie by tu zjeść śniadanie. Oczywiście nie w domu, w weekendy nigdy nie jemy w domu. Jenn wybrała Tacodeli, czyli jej ulubione miejsce ze śniadaniowymi taco. Zapakowałyśmy się do samochodu w piątkę, Jeff tego dnia pracował, i wyruszyłyśmy w drogę ok. 11:30. Podczas jazdy Jenn próbowała się dodzwonić do Tacodeli, aby zamówić jedzenie, ale nikt nie odbierał, więc stwierdziła, że pojedziemy gdzie indziej. Jechałyśmy, jechałyśmy i jechałyśmy, teren stawał się coraz bardziej górzysty, aż w końcu po pokonaniu bardzo długiej trasy dojechałyśmy na miejsce. Nie ma to jak śniadanie o 12:30, ale było warto.

Miejsce przypominało małą miejscowość turystyczną: piętrowy parking, mnóstwo rzeźb i dziwactw stojących przy chodniku, sklep z pamiątkami, hotel, no i oczywiście nasz cel - restauracja "Oazis". Przed wejściem przechodziło się przez coś w stylu ogrodu, wyglądało to tak:









Zachwycałyśmy się z Susi pięknem tego miejsca, pogoda sprawiała, że podobało nam się tam jeszcze bardziej. Jenn powiedziała, że to nic w porównaniu z tym, co zobaczymy w restauracji. Po przekroczeniu progu zrozumiałam, co miała na myśli. Widok był powalający. Otóż restauracja znajdowała się na szyczycie góry, a w dolinie było jezioro. Czułam się trochę jak nad Soliną, tyle że widok z góry był nieziemski:




panorama
Kelnerka zaprowadziła nas do stolika i podała menu oraz dwa koszyki nachosów z salsą oraz queso. Te nachosy w restauracjach doprowadzą mnie do zguby, zawsze zjadam tony. Zanim zaczęłyśĶy przeglądać menu, Jenn uprzedziła nas, żebyśmy nie oczekiwały nie wiadomo czego, ponieważ jedzenie jest jako takie, restauracja słynie z widoku, a nie z kuchni. Rzeczywiście wybór nie był powalający, większość dań to hamburgery, taco, itp. Całe szczęście, że wszędzie można dostać sałatki! Zamówiłam "Pecan Chincken Salad", podobnie jak Susi. Kiedy dostałam moje danie, byłam pod wrażeniem. Prezentowało się znakomicie, do tego było pyszne, jedna z najlepszych sałatek, jakie jadłam. Wyglądała tak:
- To pomarańczowe to coś jak Watergate Salad, tylko zamiast budyniu pistacjowego użyto pomarańczowego. Nie jestem pewna, ale tak to smakowało.
- Sos był słodki, nie wiem, z czego go zrobili, ale bardzo mi smakował.

Głupi komputer przekręca mi zdjęcia, a blogger nie pozwala ich obracać -,- 
nachosy, salsa i queso
Kiedy wróciłyśmy do domu, Jenn pojechała na zakupy spożywcze a my z Susi zostałyśmy z drzemającym Liamem i Coltem oglądającym bajki. Zasiadłyśmy przed telewizorem, zapoznałam Susi z Dance Moms - obejrzałyśmy dwa odcinki, następnie zaczęłyśmy oglądać Niezgodną. Kiedy Jenn wróciła do domu, poszłyśmy pobiegać, aby spalić nieziemski nadmiar kalorii pochłanianych non stop od piątkowego wieczoru. Przebiegłyśmy 5 km, w międzyczasie zrobiłyśmy przerwę w parku, gdzie uczyłam Susi skoku szpagatowego z chase oraz ćwiczyłam gwiazdy bez rąk. Na początku nic mi nie wychodziło, ale potem było lepiej i pod koniec skoczyłam trzy machowe pod rząd. Trener zawsze powtarzał, że jak się wykona coś dobrze trzy razy z rzędu, to nie jest to szczęście, ale na prawdę się to potrafi.

Kiedy dobiegłyśmy do domu, zastałyśmy tam Virginię oraz jej chłopaka, którzy przyjechali do nas z okazji Super Bowl, czyli finały amerykańskiego futbolu. Jest to chyba największe wydarzenie telewizyjne w roku, WSZYSCY je oglądają. Podczas biegania widziałyśmy mnóstwo ludzi siedzących w garażach na krzesłach wędkarskich z toną jedzenia oglądających futbol. Jenn jak zwykle nagotowała przepysznych potraw, obżarłam się po raz kolejny. Moje jedzonko:



Najciekawszą częścią Super Bowl okazały się reklamy i half-time show. Wykupienie reklamy w tym czasie kosztuje miliony dolarów, więc wszystkie są powalające. Jenn powiedziała, że zazwyczaj mężczyźni oglądają grę a kobiety reklamy. Niektóre bardzo mi się podobały, następnego dnia w szkole oglądaliśmy wiele z nich na angielskim, to akurat wyjaśnię w następnym poście. Najdziwniejsza wydała mi się reklama promująca religię Scjentologów:



Nic jednak nie umywało się z występem Katy Perry w połowie meczu. Choć jej głos mnie nie zachwycił, ponieważ na CD brzmi o wiele lepiej, to przedstawienie powalało na kolana. Nie będę tego opisywać, o wiele lepiej będzie, jeśli obejrzycie wideo poniżej:


Virginia z okazji Super Bowl przywiozła tort lodowy, a kiedy dowiedziała się, że mam urodziny, wbiliśmy w niego świeczki, wszyscy zaśpiewali mi "Happy Birthday", po czym pomyślałam życzenie jeszcze raz i je zdmuchnęłam. Objadłam się po raz kolejny, ponieważ do kawałka tortu dołożyłam muffinkę marchewkową i kawałek rozmrożonego Snickersa z Thanksgivingu.




Po występnie Katy Perry wzięłam prysznic, spakowałam się do szkoły, po czym skończyłyśmy z Susi oglądać "Niezgodną" i położyłyśmy się spać.

Podsumowanie dnia:

Sport: 
bieganie - 30 minut
akrobatyka - 15 minut

Jedzenie:
śniadanie: sałatka + nachosy w hurtowej ilości
lunch: polska sałatka z urodzin, muffinka, kawałek snickersa
kolacja: zapiekanka ziemniaczana, mięso kraba, szpinak, nachosy z chilli, guacamoli i śmietaną, muffinka, tort, snickers

Ocena:
2 - było źle

Soboty nie wliczam do wyzwania, ponieważ podczas gotowania na imprezę podjadałam cały czas, po czym zjadłam mnóstwo wszystkiego. Tak więc pomijam ten dzień i numer 11 zaliczam jako niedzielę.

6 komentarzy:

  1. Marysiu-czy mogłabyś podać przepis na te muffinki marchewkowe? Wyglądają nieziemsko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ok, postaram się nie zapomnieć, przypomnij mi w weekend jeśli nie dodam

      Usuń
  2. O co w dance moms chodzi z tą całą Jo Jo?

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałaś trylogię "Niezgodna " ( ang. " Divergent ") Veronici Roth?

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku,
tutaj możesz śmiało wyrazić swoją opinię. Jednak zanim to zrobisz, weź pod uwagę, że większość informacji na tym blogu to też opinie, takie same jak twoja. Nie musisz im wierzyć, nie muszą ci się podobać, ale musisz je szanować. Amen i zapraszam do komentowania :)