Odkryłam to miejsce jakiś czas temu, ale nie chciałam się zapuszczać między drzewa w obawie przed wężami, ruchomymi piaskami, zgubieniem się i błotem. Przede wszystkim błotem, ponieważ tak się złożyło, że tamte dni obfitowały w deszcz. Jednak dziś było sucho, do tego zauważyłam ludzi między drzewami, ludzi z dziećmi, na rowerach. Telefon ubezpieczał mnie przed zgubieniem drogi, pal licho węże, wyruszyłam wgłąb lasu.
Kiedy przechodziłam po pniu drzewa nad strumykiem, czułam się jak w książce "Most do Terabitchi". Magiczna kraina dziczy i natury, perfekcyjne miejsce na odpoczynek od cywilizacji, identycznych domków jeden na drugim i wszechobecnych samochodów. Nie natknęłam się na chatkę czarownicy jak Jaś i Małgosia, za to odkryłam coś równie niespodziewanego.
Przez las prowadziła pomarańczowa żwirowa ścieżka, w oddali ujrzałam panią z psem oraz ponownie rodzinkę rowerzystów. Skierowałam się w przeciwną stronę (pies był lekko szalony, nie lubię psów, tym bardziej takich bez smyczy, które przywodzą na myśl głodne kojoty zarażone wścieklizną), ścieżka szybko doprowadziła mnie do basenu i placu zabaw. Dotarłam do sąsiedniej dzielnicy, w której kiedyś mieszkali hości.
Nie zagłębiałam się w nią, ponieważ byłam zmęczona. Na pewno kiedyś tam wrócę, aby przyjrzeć się okolicy innej niż moja. Wróciłam na żwirową ścieżkę i dotarłam do przeciwnego jej końca (pani z kojotem zdążyła się ewakuować). Zawiodłam się, ponieważ zajęło mi to zdecydowanie za mało czasu, jednak po drodze odkryłam wydeptany szlak prowadzący wgłąb wampirzego lasu. Postanowiłam zaryzykować i pobiegłam przed siebie, aby odkryć kolejne piękne miejsca.
Nie ma nic lepszego niż jogging przez las, w lutym, kiedy jest szesnaście stopni, a trawa lśni soczystą zielenią. Szlak zataczał stosunkowo krótką pętlę, kiedy dotarłam z powrotem do pnia nad strumykiem, przysiadłam na nim i odpoczęłam. Rodzinka rowerzystów przemknęła w oddali po raz trzeci, uśmiechnęłam się obserwując ich. Po raz pierwszy odkąd tu jestem zauważyłam ludzi na rowerach. Jedynie w weekendy, kiedy wybieramy się do Austin, widuję kolarzy na drodze, poza tym tylko dzieci mają rowery, niestety niezbyt często robią z nich użytek. A jednak znaleźli się dorośli cywile posiadający rowery. Oby tak dalej, Ameryko!
domy w oddali... |
pień nad strumykiem |
Świetnie to wygląda!!! Zazdroszczę pogody i tego super parku:-)
OdpowiedzUsuńMarysiu, biegasz w jakimś specjalnym stroju do biegania czy zwykłe ubrania? I w jakich butach biegasz? :)
OdpowiedzUsuńW normalnych ubraniach.
UsuńW Pumach do biegania, w których chodzę na co dzień, bo są wygodne.
Czy malujesz się?
OdpowiedzUsuńCzasami
UsuńMarysia, jesteś wspaniała. Niedawno odkryłam twojego bloga, zaczęłam czytać od początku i uważam, że to jeden z najlepszych blogów jakie widziałam, masz bardzo interesujące życie.Twoje filmiki o akrobatyce bardzo mi pomogły, bo w moim mieście nie ma żadnych zajęć tego typu. Podziwiam twoją organizację czasu, mogłabyś dodać o tym post :D (chyba, że już takowy jest, a ja nie czytałam,bo jestem dopiero na sierpiu) Szkoła, gimnastyka, pisanie bloga, bieganie, książki (chyba nadal piszesz i czytasz), angielski opanowany w stopniu wow, wow, wow, zdrowe żywienie i pewnie masa innych rzeczy... Trzymam za ciebie kciuki :D
OdpowiedzUsuńskoro masz już 18 lat to powinnaś uaktualnić swój profil :)
OdpowiedzUsuńMam pytanko: jak wygrywałaś konkursy na lubimyczytać.pl to po jakim czasie od zakończenia konkursu, dostawałaś info. że wygrałaś? ;D
OdpowiedzUsuńDzień do tugodnia
UsuńMam pytanko: jak wygrywałaś konkursy na lubimyczytać.pl to po jakim czasie od zakończenia konkursu, dostawałaś info. że wygrałaś? ;D
OdpowiedzUsuńStrasznie się cieszę,że znalazłam Twojego bloga!bo od tego zaczęło się moje zafascynowanie wymianą do USA.W jeden dzień przeczytałam całego bloga i jestem pod wrażeniem.Obecnie rozmawiam z rodzicami na ten temat i planuję w przyszłości wyjechać na taką wymianę.Teraz mam 16 lat i chodzę do 3 gimnazjum,mam zamiar wyjechać na drugą klasę liceum,ponieważ uważam że to najlepszy czas.Skupię się na nauce języku i mam nadzieje że uda mi się spełnić moje marzenie i znaleźć się w USA na rok :)
OdpowiedzUsuńStrasznie fajnie,że tak wszystko opisujesz i dziękuję,bo jeśli moje największe marzenie się spełni to będę ci wdzięczna do końca żyia haha
Ola :)
Tak jak Ola zainteresowała mnie wymiana do USA jednak mam tylko 13 lat i w tym wieku raczej nie wybieram sie sama za granicę :D Kiedyś na pewno ;) Co do tego lasu jest naprawdę piękny. Rzeczywiście jak z tej książki.
OdpowiedzUsuń