sobota, 14 lutego 2015

DZIEŃ 23 - Walę tynki i zasady

W życiu bym się nie spodziewała, jak dużą wagę Amerykanie przywiązują do walentynek. Uczniowie ubrali się tego dnia na czerwono i na różowo, w kropki i w serduszka, mnóstwo osób nosiło ze sobą prezenty, balony, słodycze i mnóstwo innych rzeczy, które dostali od znajomych. Razem z moimi koleżankami nie robiłyśmy nic takiego, ponieważ nie wiedziałyśmy, że w Stanach obchodzi się ten dzień tak hucznie. Poza tym nie uważam tego święta są jakoś specjalnie ważne, podobnie jak reszta z nich. Z drugiej strony podoba mi się ta amerykańska tradycja obchodzenia wszystkiego, można się oderwać od codziennej rutyny. A w USA życie jest naprawdę monotonne, oni tylko pracują i się uczą, i co z tego, że mają dużo kasy, nawet nie mają kiedy tego wydać, a jeśli już wydadzą, to nie mają kiedy się tym nacieszyć. 

W czwartek wieczorem Jenn dała mi czekoladki Reese's w kształcie serc (walentynkowa edycja), abym przekazała je Susi, Sophie, Quinlin i Mirabelle z okazji walentynek. Dziewczyny bardzo się ucieszyły, kazały podziękować host mamie, cały czas mówiły, że ją kochają i że jest najlepsza. Zgadzam się całkowicie! Bardzo się ucieszyłam, że Mirabelle poprawił się humor, ponieważ ostatnie dni były dla niej masakryczne, ostatnią noc przepłakała. Jej host mama próbowała skontaktować się z Leah w różnych sprawach, ale że Leah w ostatnich tygodniach nie odbiera wiadomości od nikogo i z nikim się nie kontaktuje, to zadzwoniła do koordynatorki wyższego stopnia, która, choć sprawia wrażenie miłej, to wcale taka nie jest. Słyszałam o niej od Johna - wymieńca w naszej starej host rodzinie z poprzedniego roku, podobno była okropna. No więc host mama Mirabelle skontaktowała się z nią, aby załatwić jakieś problemy. Po długiej rozmowie okazało się, że Leah nie wyjaśniła naszym rodzinom prawie żadnych zasad. Koordynatorka powiedziała jej o wszystkich regułach ISE oraz osobistych regułach, które ona stosuje u siebie w domu dla swoich wymieńców. Teraz Mirabelle może korzystać z komputera i z telefonu tylko do 9. w nocy, później musi odłożyć sprzęt do kuchni. Stało się tak dlatego, że przygotowywała się do testu TOEFL oraz planowała swoją przyszłość w USA, a koordynatorka powiedziała, że nie to jest celem wymiany, więc nie wolno jej tego robić. Do tego powiedziała, że Mirabel nie powinna się spotykać z innymi wymieńcami, powinna znaleźć sobie koleżanki z Ameryki i z nimi spędzać czas. Coś okropnego!

Host mama Mirabelle napisała strasznie długiego maila o tych wszystkich zasadach to Jenn, oczywiście jej się one jej nie spodobały. Rozmawiałyśmy o wszystkim przy kolacji i stwierdziłyśmy, że te zasady są absolutnie bez sensu. Nie będziemy ich przestrzegać, ponieważ nie są to oficjalne reguły, tylko sugestie koordynatorki, która jest stara i ma obsesję na punkcie zasad. Gości wymieńców od 14 lat, biedne dzieci! Nie ma w domu wifi, jest tylko jeden komputer w salonie i jego trzeba używać. Masakra! Całe szczęście, że z nią nie mieszkam, nie mam pojęcia jak bym ogarnęła YouTube, bloga, pracę nad książką, rozmowy na skype (które miałabym ograniczone przez koordynatorkę). Ma nas odwiedzić w ciągu najbliższych dni, rozmawiały już z Jenn przez telefon, ale Jenn dała jej jasno do zrozumienia, że nie mamy żadnych problemów, a jeśli jest jakaś sprawa, o której chce ze mną porozmawiać, to zrobi to sama a nie za pomocą kogoś innego. Uważamy, że przyjeżdża po to, żeby przekonać hostów, żeby gościli wymieńca także w przyszłym roku, ponieważ nie mają prawie żadnych chętnych i są zdesperowani. Hmmm... ciekawe dlaczego... Wiem, że Jenn na pewno się na to nie zgodzi, nie z tą organizacją. ISE jest kompletnie niezorganizowane, nikt tu nie wie, co się dzieje, koordynatorka nie odbiera telefonów, wyższa koordynatorka jest jakaś dziwna, sami nie znają swoich zasad i gubią się w papierach. To, czego dowiedziałam się o zasadach w Polsce, a co mi powiedzieli tutaj, często bardzo się różni. Nie polecam mojej organizacji, jest dużo o wiele lepszych. Chyba że chcecie jechać tanio i nie macie wyjścia, wtedy jak najbardziej, lepiej wyjechać z ISE niż w ogóle nie pojechać. Jednak będziecie zdani na siebie oraz na szczęście.

Podsumowanie dnia:

Sport: 

Jedzenie:
śniadanie: jogurt grecki z płatkami owsianymi, migdałami, jakimiś nowymi chrupkami, które kupili hości, połową grejfruta
lunch: ryż z japońskim curry + walentynkowe czekoladki od Jenn
przekąska: jogurt, mini jabłko, migdały
dinner: kurczak, pół pomidora, brokuł, orzechy nerkowca

Ocena:
3

Zdjęcia jedzenia:









16 komentarzy:

  1. Zrobisz serię filmików na YT nt. ,,Zniszcz ten dziennik"?

    OdpowiedzUsuń
  2. Marysiu, czy ty nie oceniasz się za nisko? Zauważyłam to nie tylko w tym poście ale i w poprzednich. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodzi mi o to, że pomimo ze jesz mało i (według mnie) niskokaloryczne posiłki, uprawiasz sport to oceniasz sie za nisko np. tutaj powinno byc 4 zamiast 3 :D

      Usuń
  3. Aż strach pomyśleć, co by było, gdyby się człowiek do jakichś host zboków dostał albo innych szaleńców. .. Wiadomo, nie ma co mieć czarnych myśli, ale tak sądzę, że z taką np biedną Mirabelle mogliby zrobić prawie wszystko; ona sama o swoje prawa nie potrafiłaby odpowiednio zadbać.Taka wymiana powinna być jednak nadzorowana przez jakąś dodatkową organizację non-profit, może nawet rządową. W końcu wyjeżdżają niepełnoletnie osoby, którym należy się ochrona.

    OdpowiedzUsuń
  4. A z kolei w drugą stronę, co jeśliby trafił się rozpuszczony i przeginający nastolatek, który ma w nosie jakiekolwiek zasady? Czy hości mogliby się go tak z dnia na dzień pozbyć? Jak?

    OdpowiedzUsuń
  5. czy maddie ziegler jest cały czas w dance moms bo jak oglądam reklamy to jej nie ma



    OdpowiedzUsuń
  6. czy maddie ziegler jest cały czas w dance moms bo jak oglądam reklamy to jej nie ma



    OdpowiedzUsuń
  7. Ale co do tego , że Mirabelle powinna kolegować się też z ludźmi z Ameryki - to prawda ! Przecież takie są zasady . Jedziecie tam , żeby poznać Amerykę jak i Amerykanów , a nie zbijać się w kupki wymieńców , gdzie jojczycie i biadolicie , jak to w USA jest niezdrowo , obleśnie i wszystko . Po co jechałyście , skoro tak bardzo wam wszystko nie pasuje ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do tego, jeszcze trzeba chęci 2 strony matołku, a amerykanie nie zawsze chcą się spoufalać, tym bardziej jeżeli Mirabelle nie za dobrze mówi po ang.

      Usuń
  8. Moim zdaniem ta koordynatorka nie powinna gościć u siebie wymieńców, pewnie ci którzy u niej mieszkają mogą kontaktować się z rodziną 1 raz na tydzień góra. Co do Mirabelle, powinna spróbować zmienić hostów, niech porozmawia z prawdziwymi rodzicami czy coś, wesołych walentynek!

    OdpowiedzUsuń
  9. Zainteresowala mnie host rodzina Mirabelle. Czy mozesz kiedys cos o nich wiecej napisac?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie :( oni nie zgadzają się na nic w internecie a ja to szanuję

      Usuń

Drogi czytelniku,
tutaj możesz śmiało wyrazić swoją opinię. Jednak zanim to zrobisz, weź pod uwagę, że większość informacji na tym blogu to też opinie, takie same jak twoja. Nie musisz im wierzyć, nie muszą ci się podobać, ale musisz je szanować. Amen i zapraszam do komentowania :)