W życiu bym się nie spodziewała, jak dużą wagę Amerykanie przywiązują do walentynek. Uczniowie ubrali się tego dnia na czerwono i na różowo, w kropki i w serduszka, mnóstwo osób nosiło ze sobą prezenty, balony, słodycze i mnóstwo innych rzeczy, które dostali od znajomych. Razem z moimi koleżankami nie robiłyśmy nic takiego, ponieważ nie wiedziałyśmy, że w Stanach obchodzi się ten dzień tak hucznie. Poza tym nie uważam tego święta są jakoś specjalnie ważne, podobnie jak reszta z nich. Z drugiej strony podoba mi się ta amerykańska tradycja obchodzenia wszystkiego, można się oderwać od codziennej rutyny. A w USA życie jest naprawdę monotonne, oni tylko pracują i się uczą, i co z tego, że mają dużo kasy, nawet nie mają kiedy tego wydać, a jeśli już wydadzą, to nie mają kiedy się tym nacieszyć.
W czwartek wieczorem Jenn dała mi czekoladki Reese's w kształcie serc (walentynkowa edycja), abym przekazała je Susi, Sophie, Quinlin i Mirabelle z okazji walentynek. Dziewczyny bardzo się ucieszyły, kazały podziękować host mamie, cały czas mówiły, że ją kochają i że jest najlepsza. Zgadzam się całkowicie! Bardzo się ucieszyłam, że Mirabelle poprawił się humor, ponieważ ostatnie dni były dla niej masakryczne, ostatnią noc przepłakała. Jej host mama próbowała skontaktować się z Leah w różnych sprawach, ale że Leah w ostatnich tygodniach nie odbiera wiadomości od nikogo i z nikim się nie kontaktuje, to zadzwoniła do koordynatorki wyższego stopnia, która, choć sprawia wrażenie miłej, to wcale taka nie jest. Słyszałam o niej od Johna - wymieńca w naszej starej host rodzinie z poprzedniego roku, podobno była okropna. No więc host mama Mirabelle skontaktowała się z nią, aby załatwić jakieś problemy. Po długiej rozmowie okazało się, że Leah nie wyjaśniła naszym rodzinom prawie żadnych zasad. Koordynatorka powiedziała jej o wszystkich regułach ISE oraz osobistych regułach, które ona stosuje u siebie w domu dla swoich wymieńców. Teraz Mirabelle może korzystać z komputera i z telefonu tylko do 9. w nocy, później musi odłożyć sprzęt do kuchni. Stało się tak dlatego, że przygotowywała się do testu TOEFL oraz planowała swoją przyszłość w USA, a koordynatorka powiedziała, że nie to jest celem wymiany, więc nie wolno jej tego robić. Do tego powiedziała, że Mirabel nie powinna się spotykać z innymi wymieńcami, powinna znaleźć sobie koleżanki z Ameryki i z nimi spędzać czas. Coś okropnego!
Host mama Mirabelle napisała strasznie długiego maila o tych wszystkich zasadach to Jenn, oczywiście jej się one jej nie spodobały. Rozmawiałyśmy o wszystkim przy kolacji i stwierdziłyśmy, że te zasady są absolutnie bez sensu. Nie będziemy ich przestrzegać, ponieważ nie są to oficjalne reguły, tylko sugestie koordynatorki, która jest stara i ma obsesję na punkcie zasad. Gości wymieńców od 14 lat, biedne dzieci! Nie ma w domu wifi, jest tylko jeden komputer w salonie i jego trzeba używać. Masakra! Całe szczęście, że z nią nie mieszkam, nie mam pojęcia jak bym ogarnęła YouTube, bloga, pracę nad książką, rozmowy na skype (które miałabym ograniczone przez koordynatorkę). Ma nas odwiedzić w ciągu najbliższych dni, rozmawiały już z Jenn przez telefon, ale Jenn dała jej jasno do zrozumienia, że nie mamy żadnych problemów, a jeśli jest jakaś sprawa, o której chce ze mną porozmawiać, to zrobi to sama a nie za pomocą kogoś innego. Uważamy, że przyjeżdża po to, żeby przekonać hostów, żeby gościli wymieńca także w przyszłym roku, ponieważ nie mają prawie żadnych chętnych i są zdesperowani. Hmmm... ciekawe dlaczego... Wiem, że Jenn na pewno się na to nie zgodzi, nie z tą organizacją. ISE jest kompletnie niezorganizowane, nikt tu nie wie, co się dzieje, koordynatorka nie odbiera telefonów, wyższa koordynatorka jest jakaś dziwna, sami nie znają swoich zasad i gubią się w papierach. To, czego dowiedziałam się o zasadach w Polsce, a co mi powiedzieli tutaj, często bardzo się różni. Nie polecam mojej organizacji, jest dużo o wiele lepszych. Chyba że chcecie jechać tanio i nie macie wyjścia, wtedy jak najbardziej, lepiej wyjechać z ISE niż w ogóle nie pojechać. Jednak będziecie zdani na siebie oraz na szczęście.
Host mama Mirabelle napisała strasznie długiego maila o tych wszystkich zasadach to Jenn, oczywiście jej się one jej nie spodobały. Rozmawiałyśmy o wszystkim przy kolacji i stwierdziłyśmy, że te zasady są absolutnie bez sensu. Nie będziemy ich przestrzegać, ponieważ nie są to oficjalne reguły, tylko sugestie koordynatorki, która jest stara i ma obsesję na punkcie zasad. Gości wymieńców od 14 lat, biedne dzieci! Nie ma w domu wifi, jest tylko jeden komputer w salonie i jego trzeba używać. Masakra! Całe szczęście, że z nią nie mieszkam, nie mam pojęcia jak bym ogarnęła YouTube, bloga, pracę nad książką, rozmowy na skype (które miałabym ograniczone przez koordynatorkę). Ma nas odwiedzić w ciągu najbliższych dni, rozmawiały już z Jenn przez telefon, ale Jenn dała jej jasno do zrozumienia, że nie mamy żadnych problemów, a jeśli jest jakaś sprawa, o której chce ze mną porozmawiać, to zrobi to sama a nie za pomocą kogoś innego. Uważamy, że przyjeżdża po to, żeby przekonać hostów, żeby gościli wymieńca także w przyszłym roku, ponieważ nie mają prawie żadnych chętnych i są zdesperowani. Hmmm... ciekawe dlaczego... Wiem, że Jenn na pewno się na to nie zgodzi, nie z tą organizacją. ISE jest kompletnie niezorganizowane, nikt tu nie wie, co się dzieje, koordynatorka nie odbiera telefonów, wyższa koordynatorka jest jakaś dziwna, sami nie znają swoich zasad i gubią się w papierach. To, czego dowiedziałam się o zasadach w Polsce, a co mi powiedzieli tutaj, często bardzo się różni. Nie polecam mojej organizacji, jest dużo o wiele lepszych. Chyba że chcecie jechać tanio i nie macie wyjścia, wtedy jak najbardziej, lepiej wyjechać z ISE niż w ogóle nie pojechać. Jednak będziecie zdani na siebie oraz na szczęście.
Podsumowanie dnia:
Sport:
Sport:
Jedzenie:
śniadanie: jogurt grecki z płatkami owsianymi, migdałami, jakimiś nowymi chrupkami, które kupili hości, połową grejfruta
śniadanie: jogurt grecki z płatkami owsianymi, migdałami, jakimiś nowymi chrupkami, które kupili hości, połową grejfruta
lunch: ryż z japońskim curry + walentynkowe czekoladki od Jenn
przekąska: jogurt, mini jabłko, migdały
dinner: kurczak, pół pomidora, brokuł, orzechy nerkowca
Ocena:
dinner: kurczak, pół pomidora, brokuł, orzechy nerkowca
Ocena:
3
Zdjęcia jedzenia:
Zrobisz serię filmików na YT nt. ,,Zniszcz ten dziennik"?
OdpowiedzUsuńTak
UsuńMarysiu, czy ty nie oceniasz się za nisko? Zauważyłam to nie tylko w tym poście ale i w poprzednich. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCo masz na myśli?
UsuńChodzi mi o to, że pomimo ze jesz mało i (według mnie) niskokaloryczne posiłki, uprawiasz sport to oceniasz sie za nisko np. tutaj powinno byc 4 zamiast 3 :D
UsuńAż strach pomyśleć, co by było, gdyby się człowiek do jakichś host zboków dostał albo innych szaleńców. .. Wiadomo, nie ma co mieć czarnych myśli, ale tak sądzę, że z taką np biedną Mirabelle mogliby zrobić prawie wszystko; ona sama o swoje prawa nie potrafiłaby odpowiednio zadbać.Taka wymiana powinna być jednak nadzorowana przez jakąś dodatkową organizację non-profit, może nawet rządową. W końcu wyjeżdżają niepełnoletnie osoby, którym należy się ochrona.
OdpowiedzUsuńA z kolei w drugą stronę, co jeśliby trafił się rozpuszczony i przeginający nastolatek, który ma w nosie jakiekolwiek zasady? Czy hości mogliby się go tak z dnia na dzień pozbyć? Jak?
OdpowiedzUsuńMogą się pozbyć kiedy chcą.
Usuńczy maddie ziegler jest cały czas w dance moms bo jak oglądam reklamy to jej nie ma
OdpowiedzUsuńJest
Usuńczy maddie ziegler jest cały czas w dance moms bo jak oglądam reklamy to jej nie ma
OdpowiedzUsuńAle co do tego , że Mirabelle powinna kolegować się też z ludźmi z Ameryki - to prawda ! Przecież takie są zasady . Jedziecie tam , żeby poznać Amerykę jak i Amerykanów , a nie zbijać się w kupki wymieńców , gdzie jojczycie i biadolicie , jak to w USA jest niezdrowo , obleśnie i wszystko . Po co jechałyście , skoro tak bardzo wam wszystko nie pasuje ?
OdpowiedzUsuńDo tego, jeszcze trzeba chęci 2 strony matołku, a amerykanie nie zawsze chcą się spoufalać, tym bardziej jeżeli Mirabelle nie za dobrze mówi po ang.
UsuńMoim zdaniem ta koordynatorka nie powinna gościć u siebie wymieńców, pewnie ci którzy u niej mieszkają mogą kontaktować się z rodziną 1 raz na tydzień góra. Co do Mirabelle, powinna spróbować zmienić hostów, niech porozmawia z prawdziwymi rodzicami czy coś, wesołych walentynek!
OdpowiedzUsuńZainteresowala mnie host rodzina Mirabelle. Czy mozesz kiedys cos o nich wiecej napisac?
OdpowiedzUsuńNiestety nie :( oni nie zgadzają się na nic w internecie a ja to szanuję
Usuń