czwartek, 3 lipca 2014

DZIEŃ #10 + klocki Lego

Witajcie :)

Wczoraj wieczorem dosłownie padłam i nie miałam już siły, żeby cokolwiek napisać. Poczytałam tylko książkę przed snem i tyle. No nic, nadrobię to teraz. Minęła już 1/3 wyzwania i powiem wam, że może nareszcie uda mi się zwalczyć moje uzależnienie od słodyczy :D Wczoraj mama z siostrą objadły się jakąś czekoladą, z resztą sama nie wiem, co to było, bo poszłam do pokoju, ale w ogóle mi się nie chciało słodkiego. I do tego mama oglądała na aparacie zdjęcia z weekendu i zobaczyła zdjęcia ciastek, które sprzedawałam. Chciała, żebym je upiekła, ale krzyknęłam z pokoju, żeby sama sobie upiekła, bo gdybym rzeczywiście ja to zrobiła, to całe 10 dni poszłoby na marne. Także trzymam się super, oto podsumowanie wczorajszego dnia:

Sport:
SKALPEL WYZWANIE - 40 minut
rozciąganie do szpagatów - 30 minut

Jedzenie:
śniadanie: kanapki z ciemnym chlebem słonecznikowym: jedna ze schabem, druga z białym serem, ogórkiem i pomidorem i zielona herbata
II śniadanie: pół melona
obiad: zupa pomidorowa
II danie: (1,5 godziny później) ryż z jabłkami
kolacja: sałatka z serem żółtym, pomidorem, oliwkami, orzechami w musztardzie i w miodzie

Ocena:
5

Mój ulubiony kubek od najlepszej cioci :)


Nie ma nic lepszego, niż sałatka!
NIC!!!


Po treningu z Ewą Chodakowską nie chciało mi się rozciągać, ale zmusiłam się, bo niedługo kręcę 5 sezon Zwariowanych. A nie chciało mi się dlatego, że czytałam książkę i chciałam ją jak najszybciej skończyć, bo mnie wciągnęła. Udało mi się pogodzić obie te rzeczy i rozciągałam się, czytając książkę :)

Przed południem skończyłam budować z siostrą domek dla lalek z klocków lego i wyszło nam całkiem fajnie. Ja byłam głównym architektem i budowniczym, ale Maja pomagała mi w szukaniu klocków (co nie jest takie łatwe, gdy się ma dwadzieścia parę zestawów wsypanych do jednej szuflady). Zdjęcia naszej budowli umieszczam na dole.

Potem czytałyśmy książki - ja Harry'ego Pottera, a ona komiks Garfielda, a następnie oglądałyśmy 2 odcinki Pippi Langstrumpf. To moja ulubiona książka z dzieciństwa (razem z Dziećmi z Bullerbyn i Kocimi Historiami) i uwielbiam ją do dziś, tak samo jak i filmy. Mimo że są stare, obraz jest kwadratowy, blady i migoczący, to i tak je kocham <3 Dlaczego teraz nie robią takich fajnych filmów, tylko puszczą tym dzieciom ogłupiające kucyki Pony, których nie da się nawet słuchać, i wypiorą im mózg?! Jak Maja czasem ogląda to Mini Mini, to aż mnie mdli.

A tak się prezentuje nasz domek dla lalek:


przedpokój

















12 komentarzy:

  1. Niesamowicie wam to wyszło, takie szczegóły ;) jak w prawdziwym domu

    OdpowiedzUsuń
  2. jak długo to robiłyśćie? on jest ekstra! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniały domek Marysiu! Wielkie brawa

    OdpowiedzUsuń
  4. Wasz domek jest prześliczny. Gratuluję.

    OdpowiedzUsuń
  5. Marysiu mam do Ciebie takie pytanie Jaki masz numer telefonu? bo chciałam z tobą porozmawiać na osobności.
    Czy też możesz podać mi jak się nazywasz na skajpie??

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej, ja też ćwiczę z Ewą :) Jak oceniasz jej ćwiczenia?
    Od klocków o wiele bardziej wolałabym puzzle :)
    zrealizowacmarzenia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Super domek Marysiu pozdrowisz mnie kiedyś na filmiku ? :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetnie! LEGO! mój syn je uwielbia tyle że wersję dla troszkę starszych bo Lego Technic co bardzo mnie cieszy ponieważ to chyba bardziej rozwijające zdolności manualne i wyobraźnię niż gry komputerowe. Sam też to uwielbiam, wychowałem się na lego. Te klocki mają coś w sobie że kolejne pokolenia wciąż się nimi bawią :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej Marysiu oglądam twoje wszystkie filmiki i bardzo lubię te twoje filmiki

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku,
tutaj możesz śmiało wyrazić swoją opinię. Jednak zanim to zrobisz, weź pod uwagę, że większość informacji na tym blogu to też opinie, takie same jak twoja. Nie musisz im wierzyć, nie muszą ci się podobać, ale musisz je szanować. Amen i zapraszam do komentowania :)