czwartek, 28 sierpnia 2014

40 stopni Celsjusza? Bluza i adidasy!

Znów opuściłam jeden dzień blogowania, ale obiecuję odkupić grzechy gdy dojdzie mój MacBook :D Wszystko przez brak czasu, masę spraw do załatwienia, szkołę, znów brak czasu... Nie będę pisać dwóch osobnych postów z dwócj dni, wcisnę wszystko tutaj.

Po pierwsze, szkoła. Nawiązując do tutułu posta, musicie wiedzieć że u nas jest codziennie 36-38 stopni (w cieniu!), w nocy 25. W szkole mamy dress code, jeszcze nie zdążyłam się z nim dokładnie zapozanć (ech, brak czasu, brak czasu), ale jest tam napisane, że nie wolno nosić uczniom bluzek na cienkich ramiączkach ani szortów krótszych niż linia środkowego placa  gdy staniecie na baczność i przyłożycie rękę do uda. Tego drugiego mnóstwo osób nie przestrzega i nic się nie dzieje, jedyne co może się stać ro że nauczyciel wyśle taką osobę do pielęgniarki a ona da jej inne ciuchy albo zadzwoni do rodziców, żeby coś przywieźli. Jeśli chodzi o bluzko to tego się przestrzega z prostego powodu: le jest zimno. Wszystkie sale są klimatyzowane więc bczy swetra ani rusz, a pod nimi można mieć cokolwiek, bluzkę na ramiączkach także. Minusnjest taki, że szkoła ma 4 budynki i większość uczniów ma lekcje we wszystkicj, także podczas przechodzenia z klasy do klasy (lub przebiegania, w moim przypadku, gdyż zazwyczaj po lekcji pytam o coś nauczyciela i muszę nadrobić czas) jest ekstremalnie gorąco. Do tego te 5 minutowe przerwy i pół kilometra do pokonania + ewentualne wc, pytanie do nauczyciela... mission impossible. Tutaj do klasy wchodzi się przed dzwonkiem, po dzwonku nauczyciel zamyka drzwi i nie da się ich otworzyć od zewnątrz bez klucza. Oczywiście można zapukać i nauczyciel otworzy (uczniom nie wolno, choć to kolejna nieprzestrzegana reguła), ale może wymagać wycieczki do sekretariatu w celu wypełnienia papierka, że się spóźniło. To wszystko to jakieś dziwne amerykańskie środki bezpieczeństwa przeciw strzelaninom w szkołach, terrorystom itp. ale nawet nauczycoele uważają je za głupie. Tak samo gdy chcecie iść do łazienki na lekcji to musicie wpisać się na kartkę i wziąć świstek papieru na podkładce ze sobą. Niektórzy nauczyciele są na tyle acjonalni, że nie każą tego robić, zwłaszcza ci, którzy mają klasy na korytarzacniepatrolowanych przez ochronę (tak, mamy tu ochronę).

Dzisiaj na lunchu byłam wyrobić swoje ID, czyli odpowiednik legitymacji szkolnej. Wystałam się w mega długiej kolejce, ale szybko poszło, potem musiałam wypełnić karteczkę z imieniem, nazwiskiem, klasą i numerem ID i dać fotografce. Ona robiła uczniom zdjęcia i po kilku sekundach plastikowe ID wychodziło z drukarki. I pomyśleć,że u nas na zwykłą legitymację czeka się miesiąc -,- ID wisi na smyczy i trzeba mieć je przy sobie w szkolnym autobusie i w szkole, inaczej mogą nas nie wpuścić do obu tych rzeczy.


Kolejna rzecz, którą musiałam załatwić, to zmiana klas. Zmieniam ten pseudobiznes na taniec. Wczoraj rano miałam 20 minut, więc ledwo zdążyłam odstać swoje w kolejce do sektetariatu, gdzie dostałam do wypełnienia kartkę na której miałam wpisać, co i na co chcę zmienić. Wypełniłam to na lekcji i oddałam podczas lunchu, za pięciominutówkach nie ma czasu. Po lekcjach też nie ma czasu, bo mam tylko 5 minut, żeby zdążyć na utobus. Masakra. Za to dzisiaj rano miałam więcej czasu, bo przyjechałam do szkoły z Kaeleigh na 7:15 na trening highsteppers, czyli szkolnej drużyny tanecznej, która tańczy między innymi na meczach futbolu. Co prawda nie mogę być w drużynie, bo tryouts były na wiosnę, ale będę highstepper manager, czyli będę pomagać w jakichś drobnych sprawach i za to mogę jeździć z nimi na konkursy i mecze futbolu w innych szkołach. Trochę podróżowania nie zaszkodzi :) No więc dzisiaj jak poszlam do konsultantki, to powiedziała mi, że nie zmieni mi klas i kropka, bo powiedziałam jej, że interesuję się biznesem. Ja na to, że po pierwsze, ta klasa nie ma nic wspólnego z biznesem, po drugie jest wnniej 33 osoby a tylko 26 komputerów i nauczycielka prosiła, żeby osoby niezaonteresowane się przeniosły. Ona na to że i tak mi nie zmieni. No normalnie miałam ochotę przyfasolić jej patelnią i to porządnie, bo nawet nie chciała słuchać moicj argumentów. W pierwszym dniu była taka miła, teraz trochę się to zmieniło. No coż. W każdym razie kierowniczka highsteppers napisała do niej maila, więc na 99% zmienią mi klasę i będę mieć taniec, bo ona także prowadzi taniec i sama mi powiedziała że che, żebym na niego chodziła.

Poza tymi sprawami działo się o wiele woecej, więc opiszę to po kolei klasami:

1. US History - uwielbiam tą klasę, nauczyciel jest czadowy i nie przypomina kjto ani teochę historii w polskiej szkole. Cały czas rozmawiamy z nauczycielem o CIEKAWYCH sprawach, więc słucham tego jak ulubionego serialu w tv. Teraz rozmawiamy o milionerach z 19 wieku, Rockefellerze i Carnagie (chyba yak się to pisze xD) i nie musomy się uczyć żadnych dat, tylko orientacyjny czas. Do tego dowiadujemy się dużo o biznesie, tworzeniu monopolu i filantropii, co mnie bardzo interesije. Gadaliśmy też o Billu Gatesie i Steve Jobsie, nauczyciel mówi nam dużo ciekawostek zupełnie niezwiązanych z historią. Nawet mówiliśmy o grze monopoly, a to moja ulubiona gra wszech czasów.

2. Theatre - tutaj zostawiamy nasze rzeczy w klasie i idziemy do teatru na wielką scenę (tak, tutaj szkoły mają swoje teatry). Gramy w różne gry, dzięki którym się poznajemy i jednocześnie uczymy, nauczyciel gra z nami, w kółko żartuje i opowiada kawały, mamy tyle śmiechu co w kabarecie. Strasznie się cieszę, że wybrałam tą klasę, uwielbiam ją.

2. Psychology AP - kolejna klasa, krórą uwilbiam. AP znaczy tyle, że przerabiamy materiał college'u, więc jest ciężko, mamy mnóstwo zadaniandomowego, tekstów do przeczytania i takich rzeczy, co zajmuje mi ponad godzinę dziennie, ale jest jeden plus. Ta klasa jest ciekawa. Teksty są ciekawe, zadania rozwijają, więc mimo ciężkiego słownictwa, w dodatku po angielsku, wciąga mnie to i jestem w stanie zrobić wszystko, co mam zadane. Ktoś mnie pytał o przykłady ciekawostek: dzisiaj dowiedzieliśmy się, że ostatnie godziny snu są odpowiedzialne za zapamiętywanie, więc jeśli człowiek nie budzi się naturalnie, to zapomina 20% tego, co zapamiętał poprzedniego dnia. Od teraz chodę spać najpóżniej o 22:00 no matter what.

1 komentarz:

  1. U nas w Polsce już jest zimno około 16-20 stopni;( zazdroszczę👍

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku,
tutaj możesz śmiało wyrazić swoją opinię. Jednak zanim to zrobisz, weź pod uwagę, że większość informacji na tym blogu to też opinie, takie same jak twoja. Nie musisz im wierzyć, nie muszą ci się podobać, ale musisz je szanować. Amen i zapraszam do komentowania :)