sobota, 30 sierpnia 2014

Quizy, testy, finały, sprawdziany, kartkówki i reszta świata

W amerykańskiej szkole sprawa sprawdzianowa ma się nieco inaczej niż w Polsce. Tutaj pisze się quizy, czyli coś w stylu kartkówki, materiał jest z kilku lekcji a odpowiedzi w większości A, B, C, D, ewentualnie trzeba narysować jakiś schemat. Quizy są zazwyczaj raz w tygodniu, ja już miałam 3 :D Z matematyki i angielskiego dzisiaj, z tego ostatniego mam max punktów, z matmy chyba też. W środę miałam quiz z biologii i tam chyna nie mam maksa, ale i tak dobrze mi poszło. Większą ilość materiału obejmują testy, na razie nie miałam żadnego i nie będę mieć w najbliższej przyszłości, a na koniec semestrów pisze się finals z całego materiału.

Quiz z angielskiego był ze słownictwa. W środę dostaliśmy od nauczyciela kartki z trudnymi słowami zaczynającymi się na literę A i w domu mieliśmy napisać sobie definicje. W czwartek to sprawdzaliśmy, a nauczyciel podał nam O WIELE prostsze definicje xD Dzisiaj był quiz polegający na uzupełnieniu zdań tymi słowami. W sumie nie były takie trudne, było np. abdykować, accomplish, abyss - wielka głęboka dziura xD jak to zdefiniował nauczyciel. Potem sprawdzaliśmy nawzajem swoje testy, ja sprawdzałam odpowiedzi jakiegoś totalnego tumana, który z 14 słów 8 miał źle -,- No błagam, nawet ja - wymieniec - miałam 100%.

Na matmie robiliśmy quiz z factoringu, nie wiem jak to się nazywa po polsku, ale jest takie... trudno-łatwe xD Na lekcji robiliśmy dużo trudnych przykładów, ale na quizie były łatwe i chyba wszystko mam dobrze. Factoring polega na tym, że macie działanie np. n kwadrat - 2n - 63 i musicie zamienić to na dwa nawiasy, czyli wntym przypadku to będzie (n - 9)(n + 7). Po quizie robiliśmy działania na pierwiastkach, co akurat miałam w Polsce i dobrze mi idzie.

Po zjedzeniu lunchu poszłam do biblioteki, pani jak zauważyła, że jestem exchange student, to wpuściła mnie bez przepustki i pokazała całą bibliotekę, a potem wyjaśniła zasady. Książkę można pożyczyć na 3 tygodnie, potem można się spóźnić ze zwrotem o kolejne 3, a w 7 tygodniu naliczają dolara, ale nigdy więcej, nie ważne jak długo trzymacie książkę. Pożyczyłam Cross my heart, hope to die, z serii The Lying Game i już przeczytałam sporą część :D Plus bycia w USA jest taki, że mogę czytać ksiązki przed premierą w Polsce, na co czasami trzrba czekać i rok, a wniektórych przypadkach w ogóle można się nie doczekać.

W domu potańczyłam w pokoju Kaeleigh, bo ona ma pokój do tańca, do tego dzisiaj jest na meczu futbolu gdzieś daleko, bo tańczy tam razem z zespołem tanecznym ze szkoły - Hays Highsteppers. Wkurzał mnie jej kot, bo cały czas plątał mi się pod nogami, gdy tylko siadałam lub kucałam na podłodze. Jak go wyprosiłam za drzwi i zatrzasnęłam przed nosem, to tak miauczał, że musiałam go wpuścić. W ogóle wkurzają mnie wszystkie zwierzęta w tym domu. Na szczęście nie muszę wyprowadzać ich na spacer ani nic, tylko rano napełniam miski psów karmą. Ale ogólnie nie jest źle, żyje mi się tu dobrze, a koty do mojego pokoju nie mają wstępu, zawsze zamykam drzwi. Psy są tylko na dole, furtka w salonie nie pozwala im wychodzić nigdzie indziej i całe szczęście. Nie zrozumcie mnie źle, lubię zwierzęta, na przykład moja ciocia ma papugę, którą uwielbiam, a moja babcia ma psa, kota i zwierzęta hodowlane. Tylko że zwierzęta mojej babci nie mieszkają w domu i bawię się z nimi na podwórku i je uwielbiam. Hosci mają 5 wielkich psów i jednego malego + 2 koty, które są tylko w domu, jedynie psy są wypuszczane do ogrodu okazjonalnie. Nie rozumiem tego. Wszystkie kanapy są w sierści a na podłodze wala się karma. No trudno, jakoś przeżyję xD Poza tym jest super. Mam za to życiową lekcję: zero zwierzątek w domu. Ever.

6 komentarzy:

  1. Marysiu, jeśli uczę się angielskiego w szkole to poradzę sobie z amerykańskim w Stanach ?

    Ps.bardzo się cieszę, że dalej piszesz :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pozdrowienia od Carlosa Papugi. Teraz zna go cała Ameryka. Całusy. Ciocia Babuczna :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nigdy nie chciałabym mieszkać w USA, choć kraj chętnie bym zwiedziła i uwielbiam Twojego bloga!
    Jestem prawie pewna, że robiłam to z nawiasami w zeszłym roku (tj 2 gimnazjum). O.o
    Mam dwa pytanka:
    1. Co tam u Mirabelle (nie pamiętam jak to się w końcu pisało)?
    2. Lubisz "The Lying Game"? Właśnie zamierzam kupić i zastanawiam się czy warto? Bo "Pretty Little Liars" uwielbiam w wersji książkowej i serialowej. C:
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Oglądałaś serial The Lying Game? Genialny, ale anulowali go i jest 1 sezon a drugi skrócony i skończy na odwal. Jest trochę inaczej niż w książce, bo *spoiler* jedna siostra nie zabija drugiej. Ale serio warto obejrzeć go, naprawdę mi się podobał. Do ksiązek się przymierzam, daj znać coś więcej czy warto! :) masz problem z czytaniem po ang?

    OdpowiedzUsuń
  5. Całkiem spoko posty ;D
    Irytuje mnie tylko że czasem piszesz że coś jest lepsze niż w Polsce, albo że nie wyobrażasz sobie czegoś tu... W sumie nie wiem dlaczego mi to przeszkadza, bo wiem że zazwyczaj taka jest prawda.... No cóż... xD
    Mam jeszcze pytanie: macie w szkole szafki, prawda? Czy mogłabyś zrobić ich zdjęcie jak już będziesz miała telefon/aparat, bo chciałabym zobaczyć czy są taki same jak ja mam w szkole... ( w Polsce)
    Pozdrawiam, i mam nadzieję że nie zrezygnujesz z prowadzenia bloga ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pozdrowienia od Hłopczyka - ja też o tobie pamiętam i zastanawiam się kiedy ty to wszystko ma czas opisywać. Twoje teksty czyta się jak książkę podróżniczą.

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku,
tutaj możesz śmiało wyrazić swoją opinię. Jednak zanim to zrobisz, weź pod uwagę, że większość informacji na tym blogu to też opinie, takie same jak twoja. Nie musisz im wierzyć, nie muszą ci się podobać, ale musisz je szanować. Amen i zapraszam do komentowania :)