Quiz z angielskiego był ze słownictwa. W środę dostaliśmy od nauczyciela kartki z trudnymi słowami zaczynającymi się na literę A i w domu mieliśmy napisać sobie definicje. W czwartek to sprawdzaliśmy, a nauczyciel podał nam O WIELE prostsze definicje xD Dzisiaj był quiz polegający na uzupełnieniu zdań tymi słowami. W sumie nie były takie trudne, było np. abdykować, accomplish, abyss - wielka głęboka dziura xD jak to zdefiniował nauczyciel. Potem sprawdzaliśmy nawzajem swoje testy, ja sprawdzałam odpowiedzi jakiegoś totalnego tumana, który z 14 słów 8 miał źle -,- No błagam, nawet ja - wymieniec - miałam 100%.
Na matmie robiliśmy quiz z factoringu, nie wiem jak to się nazywa po polsku, ale jest takie... trudno-łatwe xD Na lekcji robiliśmy dużo trudnych przykładów, ale na quizie były łatwe i chyba wszystko mam dobrze. Factoring polega na tym, że macie działanie np. n kwadrat - 2n - 63 i musicie zamienić to na dwa nawiasy, czyli wntym przypadku to będzie (n - 9)(n + 7). Po quizie robiliśmy działania na pierwiastkach, co akurat miałam w Polsce i dobrze mi idzie.
Po zjedzeniu lunchu poszłam do biblioteki, pani jak zauważyła, że jestem exchange student, to wpuściła mnie bez przepustki i pokazała całą bibliotekę, a potem wyjaśniła zasady. Książkę można pożyczyć na 3 tygodnie, potem można się spóźnić ze zwrotem o kolejne 3, a w 7 tygodniu naliczają dolara, ale nigdy więcej, nie ważne jak długo trzymacie książkę. Pożyczyłam Cross my heart, hope to die, z serii The Lying Game i już przeczytałam sporą część :D Plus bycia w USA jest taki, że mogę czytać ksiązki przed premierą w Polsce, na co czasami trzrba czekać i rok, a wniektórych przypadkach w ogóle można się nie doczekać.
W domu potańczyłam w pokoju Kaeleigh, bo ona ma pokój do tańca, do tego dzisiaj jest na meczu futbolu gdzieś daleko, bo tańczy tam razem z zespołem tanecznym ze szkoły - Hays Highsteppers. Wkurzał mnie jej kot, bo cały czas plątał mi się pod nogami, gdy tylko siadałam lub kucałam na podłodze. Jak go wyprosiłam za drzwi i zatrzasnęłam przed nosem, to tak miauczał, że musiałam go wpuścić. W ogóle wkurzają mnie wszystkie zwierzęta w tym domu. Na szczęście nie muszę wyprowadzać ich na spacer ani nic, tylko rano napełniam miski psów karmą. Ale ogólnie nie jest źle, żyje mi się tu dobrze, a koty do mojego pokoju nie mają wstępu, zawsze zamykam drzwi. Psy są tylko na dole, furtka w salonie nie pozwala im wychodzić nigdzie indziej i całe szczęście. Nie zrozumcie mnie źle, lubię zwierzęta, na przykład moja ciocia ma papugę, którą uwielbiam, a moja babcia ma psa, kota i zwierzęta hodowlane. Tylko że zwierzęta mojej babci nie mieszkają w domu i bawię się z nimi na podwórku i je uwielbiam. Hosci mają 5 wielkich psów i jednego malego + 2 koty, które są tylko w domu, jedynie psy są wypuszczane do ogrodu okazjonalnie. Nie rozumiem tego. Wszystkie kanapy są w sierści a na podłodze wala się karma. No trudno, jakoś przeżyję xD Poza tym jest super. Mam za to życiową lekcję: zero zwierzątek w domu. Ever.
Marysiu, jeśli uczę się angielskiego w szkole to poradzę sobie z amerykańskim w Stanach ?
OdpowiedzUsuńPs.bardzo się cieszę, że dalej piszesz :)
Pozdrowienia od Carlosa Papugi. Teraz zna go cała Ameryka. Całusy. Ciocia Babuczna :-)
OdpowiedzUsuńNigdy nie chciałabym mieszkać w USA, choć kraj chętnie bym zwiedziła i uwielbiam Twojego bloga!
OdpowiedzUsuńJestem prawie pewna, że robiłam to z nawiasami w zeszłym roku (tj 2 gimnazjum). O.o
Mam dwa pytanka:
1. Co tam u Mirabelle (nie pamiętam jak to się w końcu pisało)?
2. Lubisz "The Lying Game"? Właśnie zamierzam kupić i zastanawiam się czy warto? Bo "Pretty Little Liars" uwielbiam w wersji książkowej i serialowej. C:
Pozdrawiam!
Oglądałaś serial The Lying Game? Genialny, ale anulowali go i jest 1 sezon a drugi skrócony i skończy na odwal. Jest trochę inaczej niż w książce, bo *spoiler* jedna siostra nie zabija drugiej. Ale serio warto obejrzeć go, naprawdę mi się podobał. Do ksiązek się przymierzam, daj znać coś więcej czy warto! :) masz problem z czytaniem po ang?
OdpowiedzUsuńCałkiem spoko posty ;D
OdpowiedzUsuńIrytuje mnie tylko że czasem piszesz że coś jest lepsze niż w Polsce, albo że nie wyobrażasz sobie czegoś tu... W sumie nie wiem dlaczego mi to przeszkadza, bo wiem że zazwyczaj taka jest prawda.... No cóż... xD
Mam jeszcze pytanie: macie w szkole szafki, prawda? Czy mogłabyś zrobić ich zdjęcie jak już będziesz miała telefon/aparat, bo chciałabym zobaczyć czy są taki same jak ja mam w szkole... ( w Polsce)
Pozdrawiam, i mam nadzieję że nie zrezygnujesz z prowadzenia bloga ;)
Pozdrowienia od Hłopczyka - ja też o tobie pamiętam i zastanawiam się kiedy ty to wszystko ma czas opisywać. Twoje teksty czyta się jak książkę podróżniczą.
OdpowiedzUsuń