Dzisiejszy dzień był bardzo przyjemny :) Rano pojechałam do szkoły autobusem, przystanek jest jakieś 10 metrów od mojego domu xD W szkole mieliśmy advisory schedule, czyli skrócony plan lekcji. Każda lekcja była 5 minut krótsza, żeby stworzyć dodatkową 35 minutową lekcję, podczas której wyświetlany był film o tym, jak się zachować w razie tornada, mordercy w szkole, niebezpiecznego zwierzęcia na terenie szkoły itp. Byliśmy też w wypożyczalni książek, żeby wypożyczyć psychologię. Tutaj nie kupuje się podręczników, tylko wypożycza na cały rok i nie trzeba ich nosić do szkoły, bo w klasach są, tylko mieć w domu. Ksiązki są ogromne i grube na 5 cm. Do niektórych przwdmiotów w ogóle nie potrzebujemy książek, do innych nie musimy wypożyczać, bo są w internecie.
Dzisiaj nie mieliśmy żadnego zadania domowego, więc po szkole nadrobiłam zaległości facebookowe i komentarzowe na blogu i youtubie, poczytałam blogi innych wymieńców itp. Potem John zawiózł mnie i Kaeleigh na tańce, ale się okazało, że przyszłyśmy za późno i lekcja właśnie się skończyła, więc zadzwoniłyśmy do host taty i razem pojechaliśmy do sklepu z bronią, sprzętem wędkarskim i kempingowym, ubraniami maskującymi i wypchanymi zwierzętami (te ostatnie nie były na sprzedaż xD) Potem pojechaliśmy do Walmartu, żeby kupić snacks. Kaeleigh wrzucała do koszyka masę słodyczy, które mają być przekąskami, wydaliśmy chyba ze 100$ o.O Ameryka. Tego nie ogarniesz. Jak im powiedziałam, że lubię wszystko, co czekoladowe, miętowo czekoladowe lub z dodatkiem tych rzeczy, to wzięli mi miętoweM&M's, miętowo-czekoladowe lody i jeszcze ser żółtyndo kanapek xD John opowiedział mi chyba o wszystkich produktach w sklepie xD Znalazlam nawet czekoladę milkę gdzieś w kącie, ale kosztowała praiwe 3$, więc moja potrzeba kupienia owego znajomego i lubianego produktu nagle tajemniczo zmalała.
W walmarcie mieli fajną podłogę hahahaha i robiłyśmy z Kaeleigh piruety :D Gadałyśmy o tańcu i różnych amerykańskich rzeczach, dowiedziałam się że żeby wejść do szkolnej biblioteki, trzeba mieś przepustkę od nauczyciela -,- No naprawdę, oni chyba powariowali z tym bezpieczeństwem. Coś jak dział Ksiąg Zakazanych w Hogwarcie. Może uważają, że w ten sposób powstrzymają terrorystę od kradzieży książek?! Naprawdę czasami rozumowanie tutejszych ludzi stanowiących prawo mnie dobija. Ameryka jest naprawdę fajnym krajem i mają tu o wiele lepsze rozwiązania niż u nas w większości przypadków, ale czasami niektóre procedury mnie po prostu dobijają. Przepustka do biblioteki? 5 minut przerwy? Chowanie rzeczy pod ławkami po ogłoszeniu alarmu przez radiowęzeł, żeby morderca przypadkiem ich nie zauważył i nie kapnął się, że w szkole ktoś przebywa? -,- -,- -,-
hej, równiez wyladowalam w texasie i bedzie mi bardzo milo jesli zerkniesz! milo bedzie wymienic sie wrazeniami
OdpowiedzUsuńhttp://heydontmesswithtexas.blogspot.com
już dodałam do obserwowanych! fajnie że jest ktoś jeszcze z teksasu :)
Usuńmiło że masz czas pisać :) bardzo ciekawie się to czyta :D mam pytanie: jakie są ceny w USA ? porównywalne do naszych czy jak ? ta czekolada mnie przeraziła bo kocham Milkę <3 :p
OdpowiedzUsuńjeśli chodzi o jedzenie, to gdy u nas coś kosztuje 1 zł to tutaj 1$. Ceny innych rzeczy są niższe niż w Polsce lub takie same, jeśli się przeliczy na złotówki
UsuńBłagam pisz częściej, czekam tylko aż bęziesz mogła robić zdjęcia, normalnie kilka razy dziennie tu wchodzę, uwielbiam cię :D
OdpowiedzUsuń