środa, 3 września 2014

Akrobatyka

Dzisiaj w szkole nie robiliśmy nic specjalnego, za to jutro mam quiz z pierwszego rozdziału z psychologii, który pewnie będzie trudny bo materiał zawiera mnóstwo teorii wprowadzającej do psychologii, np. definicje trzydziestu szkół i gałęzi psychologii, także muszę się dzisiaj jeszcze trochę pouczyć. Zero czasu na czytanie książek, nie mogę tego przeżyć! Normalnie czytam jedną lub dwie książki na tydzień, teraz mam nadzieję, że uda mi się przeczytać choć jedną na miesiąc. Jutro mam też quiz z algebry, ale nim akurat nie muszę się przejmować, ponieważ piszemy jeszcze raz poprzedni quiz z factoringu, dlatego że większość osób oblała, bo temat był naprawdę trudny. Ja miałam coś podobnego w Polsce, więc akurat mi dobrze poszło ostatnim razem, a nauczyciel wpisze tylko wyższą ocenę, więc równie dobrze mogę jutro dostać F (nie sądzę, ale teoretycznie mogłabym :D).

Ze szkoły wróciłam o 16:30, o tej godzinie szkolny autobus zatrzymuje się przez moim domem. Mirabelle usnęła podczas jazdy, a ja w ostatnim momencie ją obudziłam, żeby się ogarnęła i wysiadła, i zrobiłam to tak odruchowo, że powiedziałam do niej po polsku "będziemy zaraz wysiadać" xD To było epickie, hahaha :D Ale chyba się nie kapnęła, bo była strasznie zaspana.

Po szkole pojechałam razem z Kaeleigh na tańce, dzisiaj były zajęcia z akrobatyki. Po wejściu do domu miałam jakieś 3 minuty, żeby się spakować, ogarnąć i coś zjeść. Skończyło się na tym, że jedzenie wzięłam do samochodu :D Na akrobatyce było bardzo fajnie, większość ćwiczeń potrafiłam zrobić, nawet jedna dziewczyna powiedziała mi, że jestem na bardzo zaawansowanym poziomie, co było mega miłe, ponieważ ćwiczenia, które wtedy wykonywaliśmy, nauczyłam się sama w domu :D (stanie na ramionach, jeśli ktoś kojarzy). Były też ćwiczenia, które pierwszy raz w życiu widziałam na oczy i nie umiałam ich zrobić, do tego były dość ekstremalne. Na końcu robiliśmy salta machowe (gwiazdy bez rąk) i Kaeleigh powiedziała mi, że już to umiem, wystarczy żebym nie stawiała rąk na ziemi i mi się uda. Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. To naturalny odruch mający utrzymać mnie przy życiu!

Po powrocie do domu trochę się pouczyłam, później obejrzałyśmy z Kaeleigh nowy odcinek Dance Moms i teraz piszę bloga :) Ten post nie będzie długi, bo w zasadzie nie robiłam dzisiaj nic nowego, poza tym muszę się jeszcze pouczyć. Do zobaczenia jutro!

3 komentarze:

  1. no popatrz, w tej beznadziejnej polskiej szkole tak cię dobrze matematyki nauczyli... niesamowite.

    OdpowiedzUsuń
  2. Marysiu ja machowego bokiem nauczyłam się ok. 2 tygodnie temu :) To naprawdę nie jest trudne, trzeba pamiętać, żeby dobrze się wybić (z życiem xd) i machnąć rękoma, bo to bardzo ułatwia sprawę :D Jak robiliśmy na materacach to nie umiałam zsynchronizować moich rąk i nóg, ale jakoś tak wychodziło, że cudem lądowałam na nogi :D Potem 2 godzinki ćwiczeń i już wszystko wychodziło mi super :*
    Powodzenia w nauce machowego i ogólnie powodzenia w amerykańskiej przygodzie! <3

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku,
tutaj możesz śmiało wyrazić swoją opinię. Jednak zanim to zrobisz, weź pod uwagę, że większość informacji na tym blogu to też opinie, takie same jak twoja. Nie musisz im wierzyć, nie muszą ci się podobać, ale musisz je szanować. Amen i zapraszam do komentowania :)