czwartek, 4 września 2014

Jak upiec ciastka po amerykańsku

Witajcie :)

Dzisiaj w szkole miałam aż 3 quizy! W Ameryce nie ma zasad w stylu "3 sprawdziany w tygodniu", "1 sprawdzian dziennie" itp. Możemy mieć quiz czy też test na każdej lekcji, a nauczyciele mogą zadać nam tyle zadania, ile im się żywnie podoba. Co nie znaczy, że tak robią :) Zazwyczaj na odrobienie zadania mamy kilka dni, czasem ponad tydzień, więc bez problemu możemy sobie rozplanować pracę.

Pierwszy quiz miałam z algebry, powtarzaliśmy poprzedni quiz, który podobno poszedł źle, ale jestem pewna, że mi akurat poszedł dobrze. Dzisiejszy też udało mi się rozwiązać, nie zrobiłam tylko jednego działania. Drugi quiz był z psychologii i był bardzo trudny, nie wiem, co z niego dostanę, ale raczej nie A. Samo słownictwo sprawiało mi trudność, bo było bardzo szczegółowe i specyficzne, do tego nauczenie się na pamięć wszystkich szkół psychologii i ludzi z nimi powiązanych - coś strasznego! Na szczęście pytania były A B C D E, więc coś na bank mam dobrze xD Trzeci quiz był z Theatre Arts, nasz nauczyciel codziennie w tym tygodniu każe nam pisać quiz z tego samego materiału, który na szczęście jest do opanowania w pół minuty. Mamy wiedzieć np. jakie są trzy niezbędne elementy teartu (aktor, publiczność i miejsce do występowania) i kilka innych banałów :) Po quizie robiliśmy ćwiczenia na scenie a następnie oglądaliśmy filmiki z youtube na ted.com (polecam). Na angielskim dostaliśmy kolejne słówka do opanowania, tym razem zaczynające się na literę B, mamy w domu znaleźć definicje, a w piątek będzie z tego quiz. Omawialiśmy też stworzenie świata według Indian (kobieta na grzbiecie żółwia, czy coś w tym stylu), w książce mieliśmy tekst i śledziliśmy go wzrokiem, a lektor z komputera czytał nam opowiadanie :)

Po szkole pojechałam z host mamą i siostrami do Walmartu, kupiłyśmy jedzenie, a Mirabelle kupiła sobie bluzki do chodzenia po domu. Opowiedziałam im historię o jedzeniu z McDonalda, kiedy to pojechałam z tatą w góry i w ramach eksperymentu zostawiliśmy jedzenie ze "Złotych Łuków" w lesie na jedną noc (chickenbox, o ile dobrze pamiętam). Po upływie tego czasu wróciliśmy w to samo miejsce, a zaobserwowane zjawisko odmieniło moje życie xD Otóż pudełka z jedzeniem były nadgryzione, ale jedzenie pozostało nietknięte, nawet mrówki po nim nie chodziły ani muchy nie siedziały, a leżał tam między innymi otwarty sos słodko-kwaśny! Skoro zwierzęta, które muszą polować i niekiedy głodować, nie chciały tego jeść, a nadgryzły pudełka (pudełka!!!), to wątpię, żeby to "jedzenie" miało cokolwiek wspólnego z czymś, co powinniśmy wkładać do żołądka.

Po powrocie z Walmartu, gdy otworzyliśmy garaż, wyszedł z niego gigantyczny czarny robal grubości palca i długości dłoni, z długimi pomarańczowymi nogami w ogromnej ilości i czerwonymi czułkami. Nienawidzę robali! Na sam jego widok chciało mi się rzygać. Host mama mówiła mi, jak się nazywał, ale już zapomniałam. Wolę nie szukać go w Google Grafice, bo mogę trafić na gorsze robactwo, lub, co gorsza, jeszcze mi się ów stwór przyśni. Cieszcie się, że mieszkać w Kraju Wolnym Od Robali, bo tutaj mają mnóstwo dziwacznych gatunków. Nie patrząc na to obrzydlistwo weszłam do domu, jakimś cudem zjadłam obiad, a potem odrobiłam lekcje.

Później Kaeleigh zaczęła piec ciasteczka na mecz futbolu. Zrobiła je na sposób "instant", charakterystyczny dla kraju za Wielką Kałużą. To znaczy: wyjęła z reklamówki trzy opakowania pianki ciastkowej, przypominające tabliczki czekolady wielkości zeszytu A5 grubego na 1,5cm, którą kupiła w Walmarcie. Ta beżowa pianka z kawałkami czekolady była już pokrojona w kostkę, wystarczyło tylko rozdzielić ją nożem, ułożyć tak powstałe kostki na blasze i włożyć do piekarnika. Spróbowałam tych ciastek i nie mają nic wspólnego z domowymi wypiekami, więc nie rozumiem, jaki był sens piecznia. Nie łatwiej po prostu kupić gotowe ciastka? Tak... Amerykanie... czasami nie mogę ich rozgryźć... xD Potem pogadałam z host mamą o zmianie mojego planu lekcji (dalej go nie zmienili! grrr...), teraz piszę bloga (odkrywcze xD), a jak skończę, mam zamiar poczytać książkę i pójść spać o dziesiątej, w przeciwnym razie jutro w szkole będę półmartwa. A jak tam u was w polskiej szkole? Macie już coś zadane? My mamy zadania domowe od pierwszego dnia :D

7 komentarzy:

  1. Zadania zadaniami. Gorzej, że jeden test już napisany, a drugi jutro. :D
    Świetny post, jak zwykle!

    OdpowiedzUsuń
  2. matma, geo i nauczyć się na historię (historia przedmiot uzupełniający, grr nie po to szłam na mat-geo-inf żeby się historii teraz uczyć :/). Trzymaj się Marysiu. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ty masz zadania od pierwszego dnia my mamy już od pierwszego dnia mamy zapowiedź sprawdzianu :P
    Tak w ogóle to witoj człowiekos, stwierdzam, że druga klasa to masakra już mam dość. Informacje : zmieniła nam się nauczycielka od łaciiiny (przedmiotu zła),ale nie wiem czy mam się cieszyć czy płakać bo wydaje się strasznie surowa i zapowiedział mam już że będziemy pisać sprawdziany poza tym jest z uniwersytetu; nie zmieniła się pani super nauczycielka od biologii (ja zasypiam na jej lekcjach które teraz są codziennie więc powodzenia dla mnie) oraz matma też ta sama; książki od biologi i chemii z zeszytami ważą łącznie 2.5 kg, to jest ich misterny plan aby nam kręgosłupy zniszczyć; dalej jesteś w dzienniku tylko na miejscu 43 :P ; mam nadzieję że jeszcze kojarzysz moją nauczycielkę od angielskiego...tak, to super bo teraz uczy całą klasę.
    To chyba wszystko, w tym tygodniu ja rezerwuje Skypaja jeśli się da :P A tak poza tym pozdrawiam i idę coś robić bo inaczej zasnę na siedzą co i nic nie zrobię :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nam też już pierwszego dnia pozadawali i lekturę już mam :P
    + 3 kartkówki i sprawdzian ...
    No cóż widać, że szkoła już się zaczęła :D

    OdpowiedzUsuń
  5. biolchem 2 klasa lo od 1 dnia napierdzielamy zadania... jest super

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku,
tutaj możesz śmiało wyrazić swoją opinię. Jednak zanim to zrobisz, weź pod uwagę, że większość informacji na tym blogu to też opinie, takie same jak twoja. Nie musisz im wierzyć, nie muszą ci się podobać, ale musisz je szanować. Amen i zapraszam do komentowania :)