poniedziałek, 15 września 2014

Salto machowe w świecie trampolin

Dzisiaj rano pojechaliśmy do Jumpoline Park, czyli miejsca pełnego trampolin. Wyglądało ono tak:



Skakaliśmy tam przez godzinę, dzięki długim trampolinowym ścieżkom nareszcie nauczyłam się salta machowego!!! (Czyli gwiazdy bez rąk.) Dziesięć lat akrobatyki i dopiero dzisiaj mi wyszło :) Na początku strasznie się bałam, instynkt mówił mi, że się zabiję, ale dzięki radom Kaeleigh udało mi się w końcu skoczyć salto! Trzeba mocno się odbić i pochylić tułów jak najbardziej do kolana. Nie mam zielonego pojęcia, czy mi wyjdzie na podłodze, ale przynajmniej już wiem, jak to jest być w powietrzu, więc będzie mi łatwiej. Kaeleigh nakręciła filmik, na którym skaczę machowe, więc postaram się go dodać na YouTube jak najszybciej. Udało mi się zrobić dwa salta pod rząd!!!

Po powrocie do domu porozmawiałam z mamą na Skype, w tym czasie przyszła do mojego pokoju Mirabelle, która bardzo tęskni za swoją mamą, ponieważ nasza host mama nie jest w stanie zastąpić jej własnej nawet w częściowym stopniu. Cały czas ją pocieszam i jej pomagam, mam nadzieję, że jakoś to zniesie. Na razie jest tylko gorzej. Ja jakoś wytrzymuję, olewam wszystko, co mnie denerwuje (a jest tego sporo, uwierzcie mi, każdego dnia pojawia się coś naprawdę wnerwiającego, na szczęście gimnazjum mnie zahartowało :D) i cieszę się z każdej fajnej rzeczy (te również pojawiają się każdego dnia i działają jak nawóz dla banana na mojej twarzy). Niestety Mirabelle znosi to o wiele gorzej, a jej życie nie obfituje w tyle fajnych rzeczy, co moje (chociażby gwiazda bez rąk, szansa na wydanie książki, wygrana w Monopoly).

Potem ustalaliśmy z host tatą listę obowiązków domowych. Każda z nas ma swoje "prace", ja na przykład odkurzam w soboty, co dwa dni rozpakowuję zmywarkę (czyli zawsze, kiedy kończy się mycie), itp. Po wykonaniu każdej pracy zapisujemy sobie kreskę w mojej tabeli, jest to podsumowywane na koniec miesiąca i wtedy też dostajemy "wypłatę". Na przykład za każdorazowe umycie naczyń możemy zarobić dolara czy jakąś inną sumę - mamy specjalną listę, która nas o tym informuje. Możemy także wyprowadzać psy na spacer (dzisiaj to zrobiłam), umyć samochód lub zrealizować swój własny pomysł. Bardzo mi się podoba takie motywujące podejście do obowiązków domowych, zwłaszcza że mamy ich bardzo dużo :)

Później znów wróciłam do nauki, mam jutro trudny test z psychologii i chciałabym dostać przyzwoitą ocenę. Jak skończę bloga, to jeszcze raz wszystko powtórzę. Na koniec opowiem wam o kolejnym amerykańskim przysmaku, który ostatnio odkryłam i się w nim zakochałam: FUDGE. Nie wiem, jak to opisać, ale spróbuję: słodycz przypominający coś pomiędzy batonem a czekoladą, konsystencja jest bardzo gładka, rozpływa się w ustach i jest mięciutki, nie ma najmniejszych grudek. Można go dostać w rozmaitych smakach, jest drogi, ale dobry. Nie widziałam go nigdzie w Polsce, choć pewnie można go dostać, polecam znaleźć przepis i spróbować wykonać fudge. Wygląda to tak:




9 komentarzy:

  1. Marysiu nie przejmuj sie tymi wszystkimi pierdołami i podejściem host mamy. Nie ma sensu sie przejmować rzeczami i ludźmi, którzy nie sa tego warci. Baw się jak najlepiej sie da i poznawaj Amerykę bo jestes szczęściarą, że możesz tam być;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudownie!!! Kiedy następny filmik na yt,strasznie się cieszę że wydajesz książkę czekam !!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Może zabierz Mirabelle na jakiś wypad z Leah? Tak poza spotkaniami wymienców. Ona jest idealną host mamą, może Mirabelle trochę lepiej się poczuje :)
    Zazdroszczę totalnie tego miejsca z trampolinami, w takim czymś to i ja przełamałabym strach przed saltami :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Trampoliny... TRAMPOLINY !!! I MNIE TAM NIE BYŁO NO FOCH Z PRZYTUPEM I ŁEZKĄ I MACHNĘ SOBIE JESZCZE WŁOSAMI. Pani przecież to jest raj :D Ja chce < wystawia rękę i rusza palcami > no cóż muszę się zadowolić skakaniem po podłodze, te polskie realia :P
    Moją opinię na temat twojej i Mirabelle ( Mirabelki :P sorry musiałam ) host mamy, ja takich ludzi nie ogarniam i nie trawię. A co do Mirabell to niech się nie martwi to jest taka długa kolonia, w sumie możecie się cieszyć, że połowa rodziny jest spoko mój brat za pierwszym razem trafił na taką rodzinę która całkiem go ignorowała a potem ( jak mu ją zmienili ) trafił na super ludzi z którymi w sumie utrzymuje kontakt aż do teraz ;) Będzie dobrze :D
    Pozdrawiam :P i też chce to czekoladopodobne cóś :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Polsce też jest takie coś, przynajmniej w Krakowie. ;) Ode mnie ze szkoły cheerleaderki miały tam warsztaty.
      Gratuluję wydania książki i współczuje Mirabell. Jakieś wspólne wyjście to dobry pomysł. :)

      Usuń
    2. Do Krakowa za daleko niestety :P a "moja" trampolina jest za mała żeby cokolwiek na niej zrobić :)

      Usuń
  5. Ale przynajmniej masz świetnego host tate, lepiej to niż nic :D
    Skupiaj sie na pozytywach :)

    OdpowiedzUsuń
  6. bardzo się cieszę, czekam na twoją książę w księgarni! :D życzę ci samych wspaniałych przygód podczas pobytu w Ameryce :) pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. 28 yr old VP Accounting Fianna Govan, hailing from Gimli enjoys watching movies like Sukiyaki Western Django and Basketball. Took a trip to Archaeological Site of Cyrene and drives a 4Runner. przejdz tutaj

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku,
tutaj możesz śmiało wyrazić swoją opinię. Jednak zanim to zrobisz, weź pod uwagę, że większość informacji na tym blogu to też opinie, takie same jak twoja. Nie musisz im wierzyć, nie muszą ci się podobać, ale musisz je szanować. Amen i zapraszam do komentowania :)