niedziela, 28 września 2014

Pizza plazmowa

Dzisiaj miałam jechać z Leah na wycieczkę, ale niestety coś jej wypadło i nie mogła po nas przyjechać. Mam nadzieję spotkać się z nią jak najszybciej, naprawdę musimy porozmawiać. W sumie mogłabym zadzwonić przez telefon, ale to nie to samo. Nie lubię rozmawiać przez telefon, a po angielsku to już naprawdę nienawidzę. Nie wiem dlaczego, przecież rozumiem większość słów, ale tak już mam. Muszę widzieć twarz rozmówcy, inaczej chodzę po całym domu, kręcę się i kończę szybko rozmowę. Niestety za tydzień jedziemy do Dallas (lub stety, w końcu to będzie naprawdę odlotowe!) więc nie zobaczę się z Leah, ale może spotkamy się za dwa tygodnie lub gdzieś na tygodniu. Trzymam kciuki.

Po południu pojechaliśmy na pizzę całą "rodziną" (o ile monża to tak nzawać, bo nie zażuawam zybt czętso zahcowań chakarterystycznych dla rozdiny) oraz z sąsiadami, którzy są hostami Jimin i Marty.  Naszym celem był lokal Big Lou's Pizza, oddalony o półtorej godziny jazdy od Kyle. Taaaaak... Amerykanie potrafią przejechać ponad 100 km aby zjeść coś w restauracji... chyba nigdy tego nie zrozumiem. Big Lou's Pizza szczyci się tym:


Nie, to nie jest fotomontaż! Tutaj wyrabia się pizzę większą od telewizora! Wiem że 42 cale kosztowała ponad 50$, więc ta jest pewnie ze dwa razy droższa. W cenę wliczony transport karetką do szpitala lub miejsce na cmentarzu, nie sądzę aby ktokolwiek przeżył taki szok. Nie no, żartuję xD Na taką pizzę przyjeżdża całe wesele! 42 cale kupuje zazwyczaj kilkanaście osób na spółkę, nasi sąsiedzi kupili 37, po ćwiartce na osobę. I tak ponad połowę wzięli do domu, bo nie dali rady tego zjeść.

Taka tam... średnia pizza w USA

Ciekawostka o amerykańskich restauracjach: jeśli nie zjecie czegoś na miejscu, zapakują wam to w karton lub piankowe opakowanie na wynos. Jeśli czegoś nie wypijecie, przeleją wam to do kubka na wynos. Zasada jest taka, że za co klient zapłacił, to mu się należy, więc można zabrać do domu wszystko, czego się nie zjadło. Ciekawe doświadczenie :) Mimo to wolałabym, aby po prostu dawali mniejsze porcje. Takie restauracyjne żarcie odgrzewane potem w domu nie smakuje już dobrze.

Ja i Mirabelle kupiłyśmy na spółkę najmniejszą pizzę, czyli 10 cali. Dla porównania: krótszy brzeg kartki papieru ma 8,5 cala. Wybrałyśmy opcję ze wszystkimi dodatkami, ponieważ nie mogłyśmy się zdecydować, co wybrać. Najadłam się tą połówką tak, że ledwo się wyczołgałam z pizzerii, a w samochodzie natychmiast zasnęłam, ledwo żywa. Myślę, że to uczucie półtrupa to także wina pochłonięcia ciężkostrawnego mega glutenowego posiłku o godzinie dwudziestej, mam już dość pizzy na cały rok. Mimo to warto było pojechać do Big Lou's Pizza dla samego widoku placka wielkości telewizora plazmowego.

Pizza moja i Mirabelle. Zdjęcie dalekie do doskonałości, mój aparat odmówił współpracy przy neonowym oświetleniu.

Lokal był ogromny, mieścił kilkaset osób w kilku salach, w kolejce staliśmy chyba z pół godziny, następnie przez godzinę czekaliśmy na pizzę. Nie była jakoś specjalnie wspaniała, zwykła pizza, ot co, jednak jej wielkość przyciąga tłumy. Ludzie z miast oddalonych o kilkaset mil przyjeżdżają tu na kolację oraz organizują urodziny, nie tylko dla dzieci. Podczas naszego pobytu w Big Lou's Pizza urodziny miało pięć osób. Kelner podchodził do jubilata z megafonem i śpiewał "sto lat", a z nim cała sala klientów, po czym goście zajadali się gigantyczną pizzą. Nie wiem jak wy, ale ja wolę urodziny w domu :) 

Ktoś tam w tle ma urodziny!

Odwiedzenie Big Lou's Pizza było niezwykle ciekawym doświadczeniem. Od dziś każda pizza będzie wydawała mi się mała. Nie mam zamiaru także jeść pizzy przez najbliższe kilka tygodni, może miesięcy xD Czuję się jak trup i nie mogę spać. Ale oj tam, oj tam, ważne, że mam zdjęcia! Ktoś mnie prosił w komentarzu o "zdjęcia wszystkiego amerykańskiego", także spełniam prośbę :) Zaleję was taką masą zdjęć, ile sera było na mojej pizzy!!!




Jedna z sal restauracyjnych :)

kawałek kolejki

przy kasie

Tak wyglądały dekoracje na ścianach.

Ja z Martą i Jimin.

z Mirabelle

kolejne z Mirabelle

Ci ludzie w tle zamówili jedną pizzę. Zgadnijcie, którą xD







nasza pizza

tak się nosi pizzę plazmową


Mmm... pycha! Szkoda, że zaraz umrę!




Ja, Mirabelle, Jimin, Marta i Kaeleigh

14 komentarzy:

  1. Super zdjecia Marysiu!

    OdpowiedzUsuń
  2. Woow ! Niezla ta pizza u nas najwieksza jest 0.5 m. Zdjeeeeecia !!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Znowu musialyscie płacić za siebie? Dziwne że twoja siostra nie pomaga rozwiązać problemów z hmama

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kdouj wzystsike kmoneatzre żeby Mrasiya nie maiła pobrleómw

      Usuń
    2. Tak, zazswe za siebie płaicmy.

      Usuń
  4. Marysiu a czy Jimin i Marta tez za siebie płaciły ?

    Dałabyś fotke z hostami ?
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ich hsot mmaa jset pzryjaciółką nazsej i też nie jset fanja :( Fotki nie dam, bo nie wiem, co by na to powiezdieli.

      Usuń
  5. Pomyliłam Jimin z Mirabelle! Haha i juz chciałam pisać, że Mirabelle na zdjęciu z białym telefonem, a to Jimin xD wiadomo coś co z jej telefonem? Znaleźli złodzieja?

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Marysiu, przeczytałam w którymś z poprzednich postów że twoją receptą na perfekcyjną znajomość języka angielskiego jest oglądanie filmów, bez polskich napisów. Mam zamiar dostosować się do twoich rad. Chciałabym tylko zapytać jakie filmy/seriale polecasz? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sorki, że tak się wtrącam. Ja ogłądam na bbc leranig english filmiki, polecam też taki stary serial Extra English.

      Usuń
  8. Matysiu czy jak pilas w polsce (moze teraz tez) zieloną herbatę to ja slodzilas? Bo ja 2 lyzeczki cukru i to duzo prawda? Odpowiedz
    Pps. ZIELONA JEST LEPSZA OD ZWYKLAE Twjoa hsot maam jetst dzwna Czy kiedys Ci zazdroscila ze jestes gimnastyczka?

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku,
tutaj możesz śmiało wyrazić swoją opinię. Jednak zanim to zrobisz, weź pod uwagę, że większość informacji na tym blogu to też opinie, takie same jak twoja. Nie musisz im wierzyć, nie muszą ci się podobać, ale musisz je szanować. Amen i zapraszam do komentowania :)